W sobotnie poranki zaczynam wcześnie zajęcia. Jest to dobry moment by przed wykładem i poranną kawą zobaczyć czy magnolie przed budynkiem dawnego BUW już otwierają pączki. W 2012 roku kwitły w połowie kwietnia (tutaj), a w ubiegłym roku w końcu marca (tutaj).
W poprzednich latach fotografowałam je dopiero w pełni rozkwitu, ale teraz zwróciłam uwagę na niesamowity urok puchatych pączków, które powoli pękają uwalniając lekko różowe płatki.
Wśród szarawych gałązek, w szarawy sobotni poranek, różowe płatki są jeszcze bardziej wyraźne. To magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata) o pokroju krzewiastym. Kwitnie bardzo wcześnie, niekiedy właśnie od końca marca. Jest polecana do mniejszych ogrodów, pozostanie gęstym krzewem o wysokości do 3 metrów i podobnej szerokości. W młodości jest wrażliwa na silne mrozy, wiosenne przymrozki nieraz uszkadzają też kwiaty. Ale ze względu na pokrój i obfite kwitnienie warto ją posadzić.
Niesamowita jest liczba pączków na tym krzewie. Za kilka dni, gdy obsypie się kwiatami będzie zjawiskowy!
Delikatne, aksamitne płatki już powoli wyglądają ze swoich futrzastych osłonek...
A jak Wasze magnolie?