Do kolekcji roślin dekoracyjnych w zimie warto dorzucić bromelie. Zgodnie z systematyką botaniczną jest to rodzina roślin jednoliściennych, nazywana po polsku bromeliowate lub ananasowate (Bromeliaceae), co od razu wskazuje na typowego jej przedstawiciela: ananasa jadalnego. W ostatnich latach bardzo rozbudowana została także oferta ozdobnych bromelii, dostępnych na naszym rynku właśnie w sezonie jesienno-zimowym.
Bromelie rozpoznamy po charakterystycznym pióropuszu sztywnych liści, które często są zielono-szare, paskowane albo zielono-bordowe. U niektórych roślin są kolczaste, a u innych trawiaste lub krótkie i szerokie. Dla mnie jest to istotny element wyboru: obecność w domu kotów wyklucza rośliny o wąskich, trawiastych liściach. Pomiędzy liśćmi, raz w roku, pojawia się pęd z dorodnym kwiatostanem, którego dekoracją są wielokolorowe i bardzo dekoracyjne liście. Chyba największe kwiatostany ma echmea:
Bromelie w środowisku naturalnym, występują w lasach tropikalnych Ameryki Południowej, a od XVIII wieku są uprawiane jako rośliny ozdobne w Belgii i Holandii. Hodowcy tworzą wciąż nowe odmiany o intensywnych, kontrastowych barwach. Szczycą się także nowatorskimi metodami hodowli, które nie tylko zapewniają szybką produkcją metodami in vitro nowych odmian, ale są także przyjazne środowisku. W efekcie, przez cały rok można znaleźć nowe zestawy kolorystyczne roślin z gatunku: echmea, guzmania, bilberia, bromelia, neoregelia itp. Jest w czym wybierać!
Bromelie w środowisku naturalnym, występują w lasach tropikalnych Ameryki Południowej, a od XVIII wieku są uprawiane jako rośliny ozdobne w Belgii i Holandii. Hodowcy tworzą wciąż nowe odmiany o intensywnych, kontrastowych barwach. Szczycą się także nowatorskimi metodami hodowli, które nie tylko zapewniają szybką produkcją metodami in vitro nowych odmian, ale są także przyjazne środowisku. W efekcie, przez cały rok można znaleźć nowe zestawy kolorystyczne roślin z gatunku: echmea, guzmania, bilberia, bromelia, neoregelia itp. Jest w czym wybierać!
Ja wybrałam frezeę (Vriesea) z dwukolorowej serii Sweet Romance. Vriesea należy do bromelii o wzniesionym pokroju, a pomiędzy czysto zielonymi liśćmi powstaje piękny, rozgałęziony dwukolorowy kwiatostan.
Najczęściej frezee mają czysto czerwony kwiatostan i ciemne, paskowane liście, jak tu:
Najczęściej frezee mają czysto czerwony kwiatostan i ciemne, paskowane liście, jak tu:
Wszystkie bromelie cechują się niewielkimi wymaganiami. Aby długo cieszyły nasze oczy należy:
- postawić je w jasnym miejscu, ale nie na parapecie, raczej na stole, stoliku, półeczce w głębi mieszkania;
- podlewać wodą z kranu lub deszczówką od góry, wlewając niewielką ilość wody do środka rozety liści;
- utrzymywać wilgotność podłoża, ale nie przedobrzyć z podlewaniem;
- dokarmiać umiarkowanie nawozem dla roślin kwitnących.
Ponieważ bromelie kwitną tylko raz, nawet hodowcy piszą wprost: po przekwitnięciu, zrób miejsce dla nowej bromelii, a poprzednią odstaw w spokojne miejsce na zasłużoną emeryturę i traktuj jak roślinę o typowych, dekoracyjnych liściach. Jeśli przy roślinie matczynej wyrosły nowe pióropusze, można je odsadzić i ukorzenić w nowym pojemniczku. Moja tiliandsia, która kwitła od czerwca ciągle wygląda atrakcyjnie i choć już nie zakwitnie zdobi mój pracowy parapet.
Dlaczego jeszcze lubię bromelie: dają wiele możliwości aranżacyjnych. Można ustawić je w kąciku trochę orientalnym (wielokolorowy indyjski dywanik w tzw. salonie).
Można w zupełnie innej osłonce, umieścić w pokoju młodego pokolenia. Nie martwmy się, bromelia ma tak małe wymagania, że nawet młody człowiek, który nie przejął po nas pasji ogrodniczej, nie powinien jej zmarnować.
Można także, uspokoić otoczenie, tak, aby to właśnie wielokolorowa roślina dominowała w spokojnym, naturalnym otoczeniu (mój pokój).
Polecam także bromelie jako prezenty dla osób, które nie bardzo lubią zajmować się roślinami, albo są po prostu zabiegane. Nawet jeśli nie poświęcimy im zbyt wiele uwagi, będą dekoracyjne przez wiele miesięcy!
Moje doświadczenia z ubiegłego tygodnia wskazują na jeszcze jedną zaletę: łatwo jest je transportować nawet w zimie: należy zawinąć je w polarek, włożyć do dużej, szczelnej torby i szybkim krokiem biec ze sklepu do autobusu! Uda się na pewno! A w domu: odwijamy bromelię z polarka, robimy ciepłą herbatkę, polarek kładziemy na kolanach, tak żeby kotu, który na nas czeka było wygodnie i już jest bardziej radośnie, energetycznie i kolorowo, prawda?
Hmm, czy w najbliższych dniach nie ma powodu, żeby kupić kolejną bromelię?
Na pewno jest powód, żeby zajrzeć tu:
Zapraszam!