Nietypowo, mało zimowo, szczęśliwie bardzo słonecznie, mija nam przełom roku w Sztokholmie. Obowiązkowy punkt programu to odwiedzenie ulubionych ogrodów w skansenie, tym razem w wersji przedzimowej. Zaskakująco, ogrody są badylaste. To chyba najlepsze określenie na kolor i formę tego co zostało w ogrodach z bujnej, letniej wegetacji.
Badylaste są głównie byliny, rozrośnięte na podporach w formie zupełnie naturalnych konstrukcji. Badylaste są też usychające kwiatostany, owoce i nasiona pozostawione na pędach w oliwkowo-brązowym zeschnięciu. Badylaste są naturalnie przeplecione płotki.
W niskim słoneczku cudownie widać rysunek pędów drzew i krzewów pracowicie przycinanych w szpalery, żywopłoty, a nawet tunele. Najpierw lipowy tunel dla dorosłych i żywopłot wokół sadu.
Potem tunel dla dzieciaczków. Dlaczego u nas takich nie ma?
Drzewa owocowe w strukturze wysokiego żywopłotu ochraniającego ogród.
Oczywiście, w tych ogrodach są także rośliny zimozielone. Obwódki bukszpanowe.
Cudownie porządkują przestrzeń. Są częścią mojego zbioru inspiracji do zastosowania u nas.
Kwitnące ostatnie róże. Zaskakują przy równoczesnej ekspozycji bożonarodzeniowej.
Zdobyłam kolejną porcję wrażeń, inspiracji. Wiele okrzyków: widzisz, dokładnie tak chciałabym mieć u siebie. Troszkę nierozsądnych zakupów, częściowo na wyprzedażach po sezonie ogrodowym. Wiele pomysłów do zapożyczenia, dużo wyczekanego aktywnego wypoczynku. Czy taki będzie cały przyszły rok? Zobaczymy!