Ostatni tydzień spędziłam służbowo w Bernie, w Szwajcarii. W jednej z nielicznych wolnych chwil pobiegłam odwiedzic tamtejszy Ogród Różany (
Rosengarden, więcej tutaj).
Byłam zaskoczona, że w tym jak mi sie wydawało, surowym klimacie, róże czują się tak doskonale.
Ogród położony jest w doskonałej lokalizacji, na bardzo silnie nasłonecznionym wzgórzu, ponad rzeką, w zaciszu starych drzew. Nie jest duży, ale pięknie zaplanowany i bardzo różnorodny.
Poza typową różanką, jest w nim wiele doskonale utrzymanych trawników, po których hasają małe dzieci, przechadzają się dorośli. Spotkaliśmy też grupę osób niepełnosprawnych przemierzających trawniki na wózkach, czyli można deptać trawniki... A w tle, dyskretnie przemyka ogrodnik, obrywając przekwitłe kwiaty, przycinając, pielęgnując by wszystko było idealne, i takie jest!
Nie ukrywam, że zmęczona upałem, też poleżałam chwilę na trawniku... A potem spacerowałam podziwiając kolejne rabaty z różami. Kolekcja liczy ponad 200 odmian, sadzonych w małych, bądź ogromnych jednorodnych grupach.
Ciekawe dla mnie było to, że w ogrodzie zgromadzono głównie klasyczne odmiany niemieckiego pochodzenia, ze szkółek rodzinnych Kordes. Poza tym, wiele tradycyjnych odmian francuskich, angielskich i amerykańskich, niektóre wprowadzone do uprawy ponad 100 lat temu. Jak widać na zdjęciach, królują róże rabatowe o wielkich, często zebranych w bukiety, kwiatach.
Od góry odmiany:
Golden Holstein, Kordes, 1989;
Scentimental, Tom Carruth, 1997;
Austriana, Tantau 1996.
I jeszcze, zachwycająca kształtem kwiatów odmiana
Hans Erni, Meilland 1992.
A na koniec: moja dłoń i kwiaty odmiany
Tiger, McGredy, 1990, zdjęcie robił Piotr.
Może te wspaniałe odmiany są dostępne także u nas, warto sprawdzić!