Jesienne chłodne, pochmurne dni powoli kończą nasz sezon ogrodowy i sezon wyjazdowy. W zamian dobrze jest szukać ciekawych wrażeń we wnętrzach, także we wnętrzach muzealnych. W minioną sobotę miałam wielką przyjemność wziąć udział w wyjątkowym spacerze "Ile zieleni jest w zieleni?', który w Muzeum Narodowym w Warszawie był częścią cyklu wydarzeń Zielone Miasto.
|
Patrząc na kwiaty widzimy ich piękno starając się odnaleźć głębszą symbolikę |
Nasz spacer, prowadził wśród wyjątkowych obrazów, na których istotnych elementem dekoracyjnym i symbolicznym były właśnie kwiaty. Wśród kilku dzieł, o których opowiadała nam pani Wioletta Cicha, moją uwagę przykuło kilka. Pierwsze, najstarsze z odwiedzonych to portret Apolonii Poniatowskiej z synem, przedstawionej przez Marcello Bacciarellego jako Flora.
|
Czy patrząc na ten obraz dostrzeżemy subtelności w nim ukryte? |
Pierwsze wrażenie przywodzi na myśl zachwyt nad harmonijnym portretem pięknej, szczęśliwej kobiety, promieniejącej spokojem i radością. Zwracając uwagę na detale, powoli rozpoznajemy kwiaty, przedstawione niezwykle pieczołowicie, w sposób typowy dla połowy XVIII wieku.
|
Rozpoznanie kwiatów wcale nie jest proste... |
W misternych girlandach oplatających sylwetkę pięknej Apolonii przeplecione są kwiaty wielu gatunków, kwitnące wiosną i latem. Ich bogactwo zachwyca, a jednocześnie ma przypominać o cykliczności życia, przemijaniu i ulotności piękna, tak kwiatów jak i osób. Poszczególne gatunki kwiatów, również niosą symboliczne znaczenie: drobne stokrotki wyrażają kruchość, delikatność i zdanie się na to, co przynosi los. Narcyzy nawiązują do postaci miotologicznej pewnej siebie, egoistycznej, skupione na sobie. Co ciekawe, także tym kwiatom przypisywano alegoryczne nawiązanie do kruchego życia w oczekiwaniu śmierci. Wielokolorowe róże, będące atrybutami zarówno Afrodyty jak i Madonny, także na tym obrazie mogą mieć dwojakie znaczenie. Portretowana Apolonia jest pełną życia kobietą, uwiecznioną razem z baraszkującym u stóp synem. Blisko kwiatów róży, można rozpoznać kilka postrzępionych maków. Odnoszą się one zarówno do głębokiej religijności, jak i do wiecznego snu, a więc śmierci.
Piękna Apolonia Poniatowska z synem, patrzy na nas z tego portretu, jakby była świadoma głębokiej symboliki zaklętej w kwiatach. Tak jak kwiaty zwiędną, tak synek dorośnie, młodość i piękno przeminą, a życie dobiegnie końca... Pewnie nie sądziła, że ponad 250 lat później, będziemy przyglądać się jej z zachwytem, doszukując się znaczeń bukietu w koszyku Flory...
|
Piękno i miłość wśród kwiatów |
Ponad półtora wieku później, portret pięknej kobiety z synem stworzył Józef Mehoffer. Bohaterami jego niezwykłego dzieła "Dziwny ogród" jest ukochana żona Jadwiga z synem.
Ten wyjątkowy portret, w wielu płaszczyznach podkreśla szczęście Autora. Ukochana żona, uśmiecha się do nas, synek biegnie radośnie śledzony czułym spojrzeniem opiekunki, a wokół trwa niezmącony spokój ogrodu idealnego. Dziwny ogród jest sadem z jabłoniami, których owoce przywołują jednoznaczne skojarzenia z Edenem, ale także z nadzieją na zmartwychwstanie. Pomiędzy drzewami rozciągają się kwiatowe girlandy, uplecione z kwiatów ogrodowych i polnych. Widzimy w nich wielokolorowe astry, róże, nagietki czy floksy.
Malwy, niesione przez chłopca, poza walorami dekoracyjnymi, były traktowane jako zaproszenie gości do domu, do swojego intymnego, rodzinnego świata. My jako widzowie, jesteśmy zatem zapraszani przez Mehoffera do świata, w którym panuje szczęście. Sielanka rodzinna w rajskim obrazie jest jednak zaburzona przez ogromną, niepokojącą ważkę, która pojawia się na obrazie, choć wydaje się być niezauważona przez portretowanych.
|
Groźny intruz? |
Krytycy sztuki interpretują obecność tej niezwykłej ważki na kilka sposobów. Ważka jest namalowana inaczej niż reszta obrazu, wydaje się być wycięta i doklejona, niczym fragment witrażu. Być może jest to odwołanie do symboliki ważki jako przypomnienia o ulotności życia, jego ciemnych, smutnych stronach, które choć niezauważane, są obecne nawet w chwilach największego szczęścia... A szczęście małżeńskie Józefa Mehoffera inspirowało go do stworzenia obrazów także bardziej osobistych, erotycznych. Duże wrażenie zrobił na mnie ten niewielki i nie tak popularny obraz zatytułowany "Cynie".
Widzimy piękne, bujnie kwitnące cynie, ale także fragment sylwetki nagiej kobiety. Prawdopodobnie jest to żona, siedząca w domu Mehofferów. Ogniste, czerwono-pomarańczowe cynie mówią nam dużo więcej o ich relacji niż stateczny wizerunek w ogrodzie. Mehofferowie pozostawali w bliskiej, szczerej i pełnej uczucia relacji, co pewnie nie było normą w tamtym okresie. Bujne kwiaty na czerwonej pościeli i akt żony pozwalają domyśleć się, że była to relacja także pełna namiętności...
|
Ogniste i piękne cynie |
Patrząc na dzieła sztuki, doszukujemy się symboliki i ukrytych interpretacji. Wyjątkowe jest jednak także to, że obrazy stworzone w minionych epokach nadal nas intrygują, dają możliwość zachwytu, relaksu, zamyślenia. Intencjonalne lub przypadkowe znaczenia kwiatów pobudzają naszą wyobraźnię, przynoszą zadumę nad ulotnym pięknem. To bardzo ważny i jak widać, niezmienny element naszej wrażliwości...
Informacje dodatkowe:
Spacer był częścią projektu ZIELONE MIASTO w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Opowieść Joanny na blogu OFFgrodniczka - inne spojrzenie na ten sam spacer -
tutaj
Symbolikę natury doskonale opisał Lucia Impelluso w wydanej także w języku polskim książce Natura i jej symbole. Rośliny i zwierzęta (Nature and Its Symbols)