Kończąc lipcowe ogrodowe opowieści, czas wspomnieć o liliowcach. Pisałam o nich tutaj.
Liliowce niezmiennie należą do moich ulubionych bylin ogrodowych.
Co prawda pojedyncze kwiaty są krótkotrwałe i w deszczowe dni wymagają sukcesywnego usuwania, jednak rośliny te są warte uwagi. Poza "zwykłymi" odmianami, co roku, w kolejnych katalogach, czasopismach i ogrodach koleżanek pojawiają się nowe odmiany. Jeszcze większe kwiaty, jeszcze bardziej pofalowane brzegi, jeszcze ciekawsze zestawienie kolorów...I co wybrać?
W swoim ogrodzie mam kilkadziesiąt odmian liliowców: i zwykłe o mniejszych jednobarwnych ale licznych kwiatach i odmianowe o fantazyjnych ale nielicznych wielkich kwiatach. Wszystkie są warte polecenia. Niezawodne i tanie dodadzą koloru na rabatach, a unikalne i drogie przyciągną uwagę swoją wyjątkowością.
Wszystkie - wzbudzą apetyt na kolejne...
W tym sezonie kupiłam tylko kilka, pająkowatych. Zobaczymy co z nich "wyrośnie" za rok.
A jakie są Wasze ulubione liliowce?