Rudbekie to cudowne jesienne byliny. Są dostępne w wielu gatunkach (rudbekia błyskotliwa, lśniąca i okazała) i odmianach o złocisto-rudawych odcieniach rozświetlających jesienne kompozycje.
Podobają mi się zarówno odmiany ciemne, o zdecydowanych brązowych środeczkach i podbarwieniach płatków, jak i jednolite, po prostu słoneczne.
Na południu Polski rudbekia jest nie tylko pięknym mieszkańcem ogrodów, jak widać powyżej,, ale także groźną rośliną inwazyjną. Paradoksalnie, te cechy które traktujemy jako zalety w uprawie ogrodowej czyli odporność, niewielkie wymagania siedliskowe, łatwość rozmnażania przez nasiona i podział, w warunkach naturalnych mogą stać się źródłem problemów.
W południowych rejonach Polski, jeden z gatunków rudbekii: rudbekia naga (Rudbeckia lacinata) jest często spotykanym gatunkiem silnie inwazyjnym.
Rudbekie wywodzą się z Ameryki Północnej, skąd zostały sprowadzone do europejskich ogrodów już w XVII wieku. Szybko rozprzestrzeniły się w mniejszych i większych ogrodach w całej Europie. Doceniono zarówno ich trwałość, atrakcyjność jak i fakt, ze są to rośliny miododajne. W naszej części Europy, rudbekie są wykorzystywane przez pszczoły na zakończenie sezonu wegetacyjnego.
W XIX wieku gatunek ten powoli zaczął kolonizację siedlisk poza ogrodami, a dzięki dużej witalności, zarasta rejony trudne, takie jak: tereny poprzemysłowe, rowy przydrożne, żwirowiska, wilgotne zarośla itd. Jeśli znajdzie korzystne warunki, tworzy łany, sięgające 2-3 metrów wysokości o ogromnej liczbie osobników (jak mówi literatura: do ponad 20 tys roślin/ha).
W Polsce rudbekia naga została uznana za roślinę inwazyjną zagrażającą rodzimej bioróżnorodności. Rejonami, gdzie obecność rudbekii wpływa istotnie na lokalną roślinność są Beskidy i otaczające je pogórza. Ja będąc w Bieszczadach, wybrałam się aby zobaczyć tereny zarudbekiowane w Góry Słonne.
faktycznie, tereny te zostały skutecznie skolonizowane. Jak widać, na łąkach, w rowach, na poboczach, wszędzie występują gęste skupiska rudbekii. Dzięki skłonności do tworzenia gęstych, wysokich łanów, rudbekia likwiduje konkurencję: inne rośliny nie mają żadnej szansy aby wykiełkować czy wygrać konkurencję o dostęp do słońca.
Dodatkowo, korzenie rudbekii, podobnie jak np. orzecha włoskiego, wykazują działanie allelopatyczne, czyli wydzielają do gleby związki trujące, które hamują kiełkowanie nasion innych gatunków. Gęste łany rudbekii zmieniają warunki do wzrostu innych organizmów także przez to, że ograniczają wysychanie podłoża, stabilizują też temperaturę, obniżając skalę wahań dobowych.
Ze względu na wysoką inwazyjność, prowadzi się działania usuwające rudbekię z miejsc, w których występuje. Trzeba powiedzieć jednak, że zazwyczaj jest to działanie syzyfowe. Aby skutecznie usunąć tak gęste zarośla, teren powinien być głęboko przeorany, a z gleby powinny być usunięte nasiona. Prowadzone doraźnie działania takie jak koszenie nie dają bowiem długotrwałych efektów.
Problem roślin inwazyjnych, wypierających nasze rodzime gatunki, staje się w Polsce coraz bardziej widoczny. Mam nadzieję, że w przyszłości górskie łąki nie staną się łanami rudbekii...