STRONY MOJEGO OGRODU:

29 mar 2015

Magnolia o poranku

W sobotnie poranki zaczynam wcześnie zajęcia. Jest to dobry moment by przed wykładem i poranną kawą zobaczyć czy magnolie przed budynkiem dawnego BUW już otwierają pączki. W 2012 roku kwitły w połowie kwietnia (tutaj), a w ubiegłym roku w końcu marca (tutaj).
W poprzednich latach fotografowałam je dopiero w pełni rozkwitu, ale teraz zwróciłam uwagę na niesamowity urok puchatych pączków, które powoli pękają uwalniając lekko różowe płatki.
Wśród szarawych gałązek, w szarawy sobotni poranek, różowe płatki są jeszcze bardziej wyraźne. To magnolia gwiaździsta (Magnolia stellata) o pokroju krzewiastym. Kwitnie bardzo wcześnie, niekiedy właśnie od końca marca. Jest polecana do mniejszych ogrodów, pozostanie gęstym krzewem o  wysokości do 3 metrów i podobnej szerokości. W młodości jest wrażliwa na silne mrozy, wiosenne przymrozki nieraz uszkadzają też kwiaty. Ale ze względu na pokrój i obfite kwitnienie warto ją posadzić.
Niesamowita jest liczba pączków na tym krzewie. Za kilka dni, gdy obsypie się kwiatami będzie zjawiskowy!
Delikatne, aksamitne płatki już powoli wyglądają ze swoich futrzastych osłonek...
A jak Wasze magnolie?

26 mar 2015

Różowa biała forsycja...

Co roku o tej porze pisze o mojej białej forsycji czyli abelofylium (tutaj w 2014, tutaj w 2013, tutaj w 2009). Dziś rano, przed wyjściem od pracy zajrzała do niej, a w tym roku kwiaty są zupełnie nie białe, ale zdecydowanie różowe.
Pisałam już w poprzednich latach, że abeliofylum jest delikatnym z wyglądu, ale bardzo wytrzymałym i bezproblemowym krzewem. Jak widać, kwitnie u mnie w końcu marca już od 2009 roku.
jak widać, gałązki są oblepione dzwoneczkami, w tym roku wyraźnie różowymi, poprzednio białymi, które rozsiewają delikatny i przyjemny zapach...
Pączki mają ciemniejsze bordowe paski, a wnętrze kwiatów jest białe, stąd całe gałązki wyglądają jak z małymi obłoczkami różowego puchu.
Jak co roku namawiam do sadzenia takich niewymagających a cudnych krzewów. Trudno wskazać wadę abelofylium, może chaotyczny pokrój? Ja lubię, ale w spokojnych ogrodach, taki różowy chaosik może burzyć porządek kompozycyjny...
Ale ile radosnych i delikatnych kwiatów jest na tych wszystkich malutkich gałązkach, prawda?  

24 mar 2015

Kokorycz już też...

Mam swoje ulubione rośliny, cieszę się, gdy w kolejnym sezonie znowu meldują się wychylając główki znad ściółki. Ucieszyłam się bardzo, gdy zobaczyłam pierwsze pędy kokoryczy pełnej (więcej tutaj).
Jak widać są jeszcze niewielkie, delikatne a krokusy to przy nich giganty. Ja cieszę się, że już maja pierwsze, blade, lekko różowe kwiaty o charakterystycznym kształcie.
Moje kokorycze rosną od kilku lat na rabacie zimozielonej, między iglakami a wrzosami. Z roku na rok rozłażą się i jest ich troszkę więcej. Daleko im jednak do bujności kokoryczowych dywanów, które w kwietniu zakwitają w lasach.
Kokorycze pełne mają kwiaty w różnych odcieniach trudnego do zdefiniowania różowego-cyklamenowego, może zgaszonej czerwieni?
W promieniach wiosennego słońca kwiaty szybko wybarwiają się, za kilka dni zastąpią krokusy, których czas powoli się kończy...

22 mar 2015

Obfitość krokusowa...

Trzy ostatnie dni, choć ze zmienną temperaturą, jednak były bardzo słoneczne. W naszym ogrodzie mamy po prostu krokusowisko...
Posadzone w kolejnych latach cebulki zrobiły małe kępki i mamy miks wielu kolorów i wielu odmian.
Odnalazły się krokusy w kolorach jajecznych czyli białe i żółte, cudnie wkomponowane w kępki turzycy i siewki dziewanny.
W przedogródku królują fioletowe giganty, tym razem szczęśliwie nie wykopane przez psy. Może dzięki leżącym tam szyszkom, psom wygodniej jest kopać gdzieś indziej...
Znalazłam też kępę żółtych, które muszę przesadzić, gdyż rosną w kępie floksów, ciekawe kto zaczyna wielowarstwowe uprawy kwiatów?
Najwięcej jednak mam odmian fioletowych, które w te słoneczne dni były bardzo tłumnie odwiedzane przez wygłodniałe owady.
W ubiegłym roku dosadziłam krokusy zaraz przy płocie. Moje sąsiadki żaliły się, że nie widać moich kwiatów z drogi, którą spacerują z psami. Na wyraźne życzenie rozbudowałam rabatę kwiatową od strony ulicy, oddzielając od ścieżek moich psów płotkiem wiklinowym.
I myślałam w zadowoleniu, że mam już wystarczająco dużo krokusów w ogrodzie. Aż dzisiaj wybraliśmy się na wystawę tulipanów w ogrodach Pałacu w Wilanowie (tutaj więcej) i zobaczyłam to...
...i dopisałam do mojej listy inspiracji: kupić więcej krokusów...
 

18 mar 2015

Słoneczny poranek w ogrodzie i domu

Dziś mogłam przed późniejszym wyjściem do pracy rozejrzeć się na moich grządkach. Kilka słonecznych i ciepłych dni wystarczyło do tego by w wielu miejscach wyskoczyły spod liści kępki krokusów.
Ciągle mam mało kremowych i żółtych odmian, ale różne warianty biało-fioletowe rozrastają się z roku na rok w małe kępki. Bardzo lubię te trójkolorowe krokusy (krokus Siebera odmiana Tricolor), są niewielkie ale radosne!
Pomiędzy poplątanymi gałązkami białej forsycji mam starą kępkę bladofioletowych krokusów (krokus Tomasiniego odmiana Ruby Giant), a na wrzosowisku mieszankę odmian biało-fioletowych (poniżej krokus złoty odmiana Prins Claus).
Pojawiły się też pierwsze przylaszczki, najpierw odmiany botaniczne, bladofioletowe.
Ze słońca korzystają wszyscy domownicy. W plamach słońca na fotelach odbywa się rodzinne plażowanie (kot domowy, po prawej MamaKot, po lewej SynekKot czyli Pączuś)...
...i tylko ja muszę iść do pracy. Życie nie zawsze bywa sprawiedliwe...
Dobrego, słonecznego dnia!
 

15 mar 2015

W oczekiwaniu...

Ten weekend nie rozpieścił nas pogoda sprzyjającą pracom ogrodowym. W naszej okolicy było mokro i chłodno, w sam raz by pracować w domu. Podczas szybkich ogrodowych porządków, zobaczyłam młode pędy przygotowane w oczekiwaniu na troszkę więcej słońca, troszkę więcej ciepełka...
Młode, różowe łapeczki wyciąga do słońca jedna z niezawodnych bylin, która już niedługo obsypie się mnóstwem kwiatów...
... a na razie listki jeszcze zwinięte, zatrzymały na chwilę kropelki wczorajszego deszczu.
Wyglądają trochę jak delikatne czułki ukwiałów, a przecież to...serduszka (więcej tutaj). W ostatnim tygodniu wysunęły się z ziemi i czekają na sygnał do rozprostowania się, jeszcze pomarszczone, jeszcze nieśmiałe...
... pączki rabarbaru.
Ciekawa jestem co u Was, już jest widoczne w oczekiwaniu na trochę bardziej wiosenne dni?
 
 

12 mar 2015

Poranna świetlista kalina...

Dziś rano, wcześnie przed pracą miałam wolną chwilkę na kawę i mały spacerem po Kampusie Centralnym UW, gdzie kwitną już pierwsze kaliny.
O wczesnej kalinie pisałam już w 2013 r. W moim ogrodzie, kalina jeszcze jest w pączkach, ale tutaj, rośnie w zacisznym i słonecznym miejscu i dzięki temu jest cała obsypana różowymi bezami kwiatów.
Taki miły, radosny drobiazg na dobry początek dnia. 
A to ujęcie mam teraz jako tło na laptopie i od razu dzień jest jaśniejszy...
Pozdrawiam!

11 mar 2015

Radosne ranniki

Każdej jesieni dosadzam bulwki ranników w moim ogrodzie. Niestety, jedynie nieliczne pozostają na stałe. Może uszkadzam je potem sadząc w sezonie inne rośliny, może gniją, usychają albo coś je zjada. Trudno powiedzieć. Każdej wiosny wyczekuję na nie aby sprawdzić jak przezimowały. W tym roku nie mogą narzekać, zwartymi grupkami, ranniki meldują się na słonecznych polankach pod iglakami...
W moim ogrodzie, kwitną krótko, zazwyczaj w pierwszej dekadzie marca. A potem gdy dni robią się cieplejsze, ustępują pola kolejnym kwiatom. Ten  krótki moment przedwiośnia to czas, kiedy cieszę się ich radosnym kolorem.
Sprawdziłam w historii mojego bloga, pisałam już o nich w 2009 roku (sześć lat temu!) tutaj, kiedy dopiero wystawiały główki spod śniegu. W tym roku od dawna nie mamy już śniegu, więc małe żółte kropeczki jaśnieją na rabatach...
I znowu zapiszę na mojej liście zakupów jesiennych: dokupić więcej ranników, znowu w przyszłym  roku będę wypatrywać ich w oczekiwaniu. A dziś cieszę się, że już są...
Z bliska ich kwiaty wyglądają prawie jak kwiaty ciemierników, które przyszykowały wiele pączków i niedługo zakwitną...
 

8 mar 2015

Fioletowo i już...

W moim ogrodzie od lat, krokusy zaczynają kwitnienie właśnie na 8 marca. Zazwyczaj jako pierwsze pojawiają się różne fioletowe odmiany.
Mam krokusy ciemnofioletowe o bardzo mięsistych płatkach i lekko jaśniejszych gardzielach. mam tez bledziuszki, fioletowo-pastelowe.
Nie ma co rozważać, które ładniejsze. Wszystkie są piękne i co najważniejsze, sprawiają, że już mam pierwsze kwiaty na rabatach.
Moje najbardziej ulubione są te ciemne. Mają absolutnie nieziemski odcień fioletu na płatkach, idealnie skontrastowany z pomarańczowym słupkiem i żółtymi pręcikami.
Posadziłam je w pierwszym roku zajmowania się ogrodem, a teraz mam kilka zupełnie dużych kępek. Próbowałam dosadzić je w innych miejscach, ale nigdy nie trafiłam na dokładnie tę sama odmianę.
Moim zdaniem, takie krokusy są najbardziej krokusiaste...
Tylko czyim pomysłem było sadzenie ich pomiędzy różami, tak, że trudno jest się pomiędzy nimi położyć, żeby zrobić zdjęcia? Obawiam się, że niestety to ja wymyśliłam...
Zapisuję więc sobie w moim ogrodonotatniku: dokupić jeszcze krokusów i posadzić daleko od róż...
A jak wiosna u Was?
 

5 mar 2015

Krasiczyn - wspaniały park wokół renesansowej rezydencji

Odpoczywając na Pogórzu Przemyskim wybraliśmy Krasiczyn na miejsce zamieszkania. Pomimo niepewnej i zmiennej przedwiosennej pogody Zamek zapraszał do odwiedzin. Poza sezonem można codziennie odwiedzać park i wartą polecenia restaurację, natomiast wnętrza zwiedza się jedynie w grupach zorganizowanych (nie skorzystaliśmy).
Zamek w Krasiczynie, odrestaurowany w ostatnich latach jest imponującą renesansową rezydencją, najpierw rodu Krasickich, potem innych rodów, a ostatecznie - do II wojny światowej - Sapiehów. Bryła budowli jest doskonale wtopiona w rozległe założenia parkowo-rekreacyjne.
Można powiedzieć, że zieleń jest idealnym dopełnieniem budynku. Jak widać, w parku dominują imponujące okazy drzew i krzewów zimozielonych, głównie iglaków. Zimową porą wcale nie są jednolite, widać delikatne różnice w pokroju gałązek, odcieniu zieleni.
W parku, do kompozycji z iglaków,  umiejętnie dodano także rośliny liściaste, głównie drzewa, obecnie o imponujących rozmiarach. Wiele z nich to tzw. drzewa rodowe, sadzone po narodzinach dziecka: dęby - syna a lipy - córki.
Każde drzewo ma kamienną tabliczkę z informacją o "patronie".
Kompozycje są idealnie wyważone, wprowadzają spokój i harmonię. Za zbiornikiem wodnym nasadzenia iglakowe są jednorodne, znajdziemy tutaj aleję żywotnikową:
...i aleję cisową, o zupełnie innym pokroju.
Poza spacerem w ogrodzie, warto odwiedzić sam Zamek w Krasiczynie.
Po odnowieniu charakterystycznych dekoracji, wygląda naprawdę idealnie, można poczuć się jak w czasach renesansu, a od fantastycznych rysunków na ścianach nie sposób oderwać wzroku.
Zostały one zrobione w technice sgrafitto i odrestaurowane w ostatnich latach.
Odwiedzając Zamek w Krasiczynie można skupić się na zieleni w parku, można zwiedzać wnętrza, można też odwiedzić doskonałą restaurację. Każdy znajdzie coś dla siebie, wystarczy tylko uwierzyć, że w Polsce jest tyle miejsc wartych odwiedzenia o każdej porze roku...
Więcej o zamku i parku - tutaj.