Dziś mogłam przed późniejszym wyjściem do pracy rozejrzeć się na moich grządkach. Kilka słonecznych i ciepłych dni wystarczyło do tego by w wielu miejscach wyskoczyły spod liści kępki krokusów.
Ciągle mam mało kremowych i żółtych odmian, ale różne warianty biało-fioletowe rozrastają się z roku na rok w małe kępki. Bardzo lubię te trójkolorowe krokusy (krokus Siebera odmiana Tricolor), są niewielkie ale radosne!
Pomiędzy poplątanymi gałązkami białej forsycji mam starą kępkę bladofioletowych krokusów (krokus Tomasiniego odmiana Ruby Giant), a na wrzosowisku mieszankę odmian biało-fioletowych (poniżej krokus złoty odmiana Prins Claus).
Pojawiły się też pierwsze przylaszczki, najpierw odmiany botaniczne, bladofioletowe.
Ze słońca korzystają wszyscy domownicy. W plamach słońca na fotelach odbywa się rodzinne plażowanie (kot domowy, po prawej MamaKot, po lewej SynekKot czyli Pączuś)...
...i tylko ja muszę iść do pracy. Życie nie zawsze bywa sprawiedliwe...
Dobrego, słonecznego dnia!
To prawda, życie nie zawsze jest sprawiedliwe. Potwornie cierpię siedząc w pracy gdy za oknem takie piękne słońce. Prześlicznie zakwitły Twoje krokusiki. Szkoda że znów zapowiadają ochłodzenie. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, trudno wytrzymać w zamknięciu w takie piękne dni...
UsuńTo chodzenie do pracy to strasznie upierdliwe jest :) człowiek musi te koty porzucić i nie może iść za ich przykładem i słoneczkiem się cieszyć ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś marzyłam, żeby więcej pracować w domu, jak dotąd się nie udało...
UsuńJak sielsko... te kwiaty, kotusie :) Przepięknie. Rozmarzyć się można :) Dziękuję. Uściski ślę.
OdpowiedzUsuńAldia z Arcadii
Tak, dziś był cudny, prawie letni poranek...
UsuńDziś był piękny dzień, podziałałam w ogrodzie, nie mogli mnie do domu zagnać ;):) Zawsze na wiosnę tak mam. Piękne krokusy. Moje kociaki też wszędzie polegują .Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa tylko szybko posadziłam prymulki, przebrałam się w wersję miejską i pobiegłam do pracy...
UsuńJa też chętnie przed wyjściem do pracy gdy mam na popołudnie leniuchuje w ogrodzie. Biorę zwierzaki i kawę i włóczymy się. Aż się tyłka nie chce ruszać do pracy ;P urlopik już tygodniowy zaplanowałam na kwieciem. Pogoda ładna i będę miała czas posiedzieć w ogródku. Bo latem to za gorąco, najchętniej wtedy siedzę w domu.
OdpowiedzUsuńOj tak, to takie małe chwile przyjemności i radości przed dniem pełnym pracy...
UsuńKrokusiki, to bardzo delikatny wiosenny kwiatuszek. W ogródku , z roku na rok, też przeważa mi ilość fioletów, a biały i zółty jest w znacznej mniejszości. Nie mam pojęcia czym to jest podyktowane ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
An
Ja sobie zapisałam i spóbuję dokupić i dosadzić dużo odmian żółto-kremowych i zobaczymy za rok...
UsuńU mnie wszystkie kolory szaleją. Niestety ostatni nocne przymrozki troszkę dały im w kość.. :(
OdpowiedzUsuńTe krokusy trikolor są przecudne! Koniecznie muszę zapisać je na moją chciejolistę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastic pictures of a fantastic spring!!!!
OdpowiedzUsuńElisabeth
Piękne krokusiki, dwubarwnych jeszcze nie widziałam :) nie mogę się doczekać kiedy zaczną kwitnąć tulipany, zawilce i narcyzy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia mojego bloguhttp://ogrodprzyszlosciznatura.blogspot.com/?m=0/logout&d=http://www.blogger.com/logout-redirect.g?blogID%3D483016470432725973
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń