W tym tygodniu były już pierwsze nocne przymrozki, po których na roślinach zostawał szron. Tak się złożyło, że miałam kilka zajęć fotograficznych, więc jadąc do Warszawy, zabrałam aparat fotograficzny. Ponieważ rano odwożę córkę na zajęcia, przy kolejnej mijanej cudnie zaszronionej łące zapytałam: czy na pewno musisz być punktualnie na tych zajęciach?
Niestety, we wtorek z pięknymi widokami na łące wygrał lektorat z hiszpańskiego. Na szczęście w środowy poranek w planach była poranna wymiana opon, przed którą zdążyłam na kwadrans na najbliższą łąkę...
Było mroźnie i jednocześnie słonecznie. Pod wpływem pierwszych promieni słońca igiełki szronu topniały w mgnieniu oka. Trafiłam na moment przejścia mroźnej nocy i cienia w słoneczny i ciepły dzień...
W czwartkowy poranek celem znowu było dowiezienie córki na lektorat z hiszpańskiego. Już nie miałam nadziei na poranne zdjęcia... Wiozę zatem drzemiącą córkę do Warszawy, zauważam, że jest wyraźnie mniejszy ruch niż we wtorek. W odpowiedzi słyszę: wiesz, może wszyscy zatrzymali się, żeby fotografować szron na badylkach na łąkach...
Może faktycznie...
Taki czas zadumy teraz, czas zatrzymania się i uważności. Zatrzymajmy się więc czasem, żeby fotografować szron na badylkach na łące...
robię to nieustannie i nie tylko z powodu szronu...każdy powód dobry na chwilę refleksji i fajne, naturalistyczne zdjęcia :-) pozdrawiam z Wilczej, Ewa
OdpowiedzUsuńTo prawda, każdy dzień jest dobry na uważność!
UsuńPiękne badylki, a u mnie dziś 20 stopni :)
OdpowiedzUsuńOj, trochę zazdroszczę a z drugiej strony lubię naszą zmienność pór roku...
UsuńZdjęcie nr 3 szczególnie piękne. Chyba lubię takie ciemne na pierwszym planie, a świetliste w tle.
OdpowiedzUsuńWymana opon? A ja jak zwykle zwlekam po 11 listopada.
Dzięki! Tak, jest ciekawe, chociaż godzinę wcześniej badylki były jeszcze bardziej mroźne...
UsuńPiękne zdjęcia, lubię czasami taki właśnie czas zadumy aby wsłuchać się w przyrodę i zabrać myśli u mnie za to na blogu inny klimat już mała zapowiedź świąt więc zapraszam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki! z przyjemnością zajrzę...
UsuńDear Magda,
OdpowiedzUsuńfantastic pictures! They keep their own secret! I love that!
Have a happy weekend
Elisabeth
I dobrze że się zatrzymałaś, bo zdjęcia wyszły piękne !!! Trudno nam sobie wyobrazić ile piękna jest wokół, trzeba tylko się zatrzymać...choć na jedną małą chwilę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Też bym chętnie taki obfotografowała, gdyby u mnie był, ale 15 stopni na plusie tego nie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No cóż, ja także się zatrzymuję i uwieczniam na zdjęciach te cudne momenty, kiedy cały świat wygląda jakby posypany cukrem-pudrem. Piękne ujęcia, Magda!
OdpowiedzUsuńJestem za :) też uwielbiam wszelkie oszronione badylaki. Nawet w 15 minut można dostarczyć niezwykłych wrażeń ;)
OdpowiedzUsuńPiękne badylki. A dzieci zawsze nas ładnie podsumują ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, nawet jeśli wydaje się, że drzemią...
Usuń