O oczarach już pisałam.
Jeśli jeszcze wahasz się czy warto, zobacz:
na tle bezkolorowych krzewów oczar wybucha kanarkowo żółtymi, wielkimi i pachnącymi kwiatami.
Teraz, w marcu, gdy jest troszkę cieplej niż w lutym kwiaty są większe, wyraźnie otwarte.
A u stóp oczara i przy wejściu do domu posadziłam pierwsze bratki. Na jesieni dorzucę cebulki przebiśniegów i krokusów. Nie wiem dlaczego, ubywa mi i ranników i przebisniegów. Muszę bardziej o nie zadbać, bo na przewiośniu tak bardzo ich brakuje...
Jaki pięknie kwitnie! Mój oczar chyba jest źle posadzony, bo jeszcze nigdy nie zakwitł;(
OdpowiedzUsuńNie mam krzewu oczaru,mam tylko forsycję i czasami się zastanawiam, czy w jej miejsce nie wsadzić oczaru. Wcześniej kwitnie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOch szczęściarze, że macie ten swój kawałek ziemi..
OdpowiedzUsuńNa osiedlu u mnie rośnie i oczar i forsycje. Mogę je obserwować i cieszyć się ich urokiem, szczególnie wiosną.
Brateczki urocze, zawsze zastanawiam się, czy bywają jednakowe?
A gdzie kupiłaś bratki?
OdpowiedzUsuńPięknie. Tak prawdziwie przedwiosennie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie mam oczaru w ogrodzie, ale zawsze mnie zachwycał, że tak wcześnie kwitnie, kiedy nie możemy się doczekać kwiatów. Śliczne bratki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tutaj zaglądać, dlatego zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuń