Wpis gościa nr 1 |
Dziś premiera, wszelkie podobieństwo do postaci realnych, obawiam się, że zamierzone ...
Guru projektowania, zarządzania i testowania w informatyce, wcale nie ogrodnik - Bogdan Bereza.
Karta praw mężów ogrodniczek
Ogrodowanie, przynajmniej
amatorskie, bo zawodowego/zarobkowego nie znam dobrze, bardzo mi przypomina informatykę,
cierpi bowiem ma słabość do dramatycznych akcji ratunkowych zamiast nudnego,
systematycznego organizowania prac.
W świecie IT dominuje kult
szukania błędów, zwanego tam „debugowaniem” (dosłownie – odrobaczeniem 😊), zaś zwolennicy spokojniejszej organizacji i zapobiegania,
zamiast wiszenia nad przepaściami na czubkach palców, bywają taktowani jak
leszcze, nie czujący ducha przygód ani uroków adrenaliny.
Jeśli ktoś tak
wybiera dobrowolnie i sam sobie na głowę ściąga ten stres, pół biedy! Najciężej
bywa zatrudnionym, bo nie znają dnia ani godziny, kiedy chaotyczny szef nagle –
bo zawsze jest „nagle”! – bez ostrzeżenia każe zwijać się jak w ukropie i
pracować w nadgodzinach. Szczególnie ciężki bywa los testerów, bo w ich pracy,
jak w ognisku soczewki, skupiają się w projektach IT wszystkie wcześniejsze
zaniedbania, pomyłki i opóźnienia. Znany w świecie guru testowania, Norweg Hans
Schaefer, napisał, że „tester nie jest odkurzaczem”. Inni członkowie projektu
też powinni po sobie sprzątać. Ktokolwiek, usunąwszy i porąbawszy wielkie
drzewo i wykarczowawszy kilka opornych krzaczorów, ocierając pot z czoła,
dowiaduje się nieoczekiwanie od małżonki (małżonka), że właśnie ukończyła
(ukończył) pielenie i drobne porządki na grządkach, po których „tylko (!)
trzeba jeszcze sprzątnąć”, rozumie, co mądry Hans miał na myśli ☹ i że ta zasada może równie dobrze
brzmieć. „pomocnik ogrodnika nie jest odkurzaczem” ....
mój jednodniowy "urobek" |
Inny guru testowania, amerykanin
Lee Copeland, napisał artykuł „Testowanie jako choroba współuzależnienia”, w którym
porównuje dolę testerów do losu żon alkoholików, które, z miłości do kochanych
pijaków, tak ich chronią przed skutkami ich własnych grzechów, że wręcz ułatwiają
im tkwienie w nałogu. Podtytuł „kiedy pomaganie nie pomaga” jest wyraźnym
memento…
Dość jednak smutnego narzekania,
poszukajmy rozwiązań! Tom Gilb, informatyczny arcy-guru, wielki i duchem, i
wiekiem, i ciałem, stworzył „Kartę Praw Testerów”. Postanowiłem ją przerobić na
„Kartę Praw Mężów Ogrodniczek” (żon ogrodników).
1 Mężowie ogrodniczek mają prawo do jasnych i jednoznacznych wymagań-wymagane właściwości muszą być określane ilościowo: więc nie „obetnij tak trochę”, tylko „obetnij od 13 do 24 centymetrów”.
1 Mężowie ogrodniczek mają prawo do jasnych i jednoznacznych wymagań-wymagane właściwości muszą być określane ilościowo: więc nie „obetnij tak trochę”, tylko „obetnij od 13 do 24 centymetrów”.
Idealnie przycinana o 10 cm sosna |
2
Mężowie ogrodniczek mają prawo określać wymaganą
jakość otrzymywanej informacji.
3 Mężowie ogrodniczek mają prawo sprawdzania jakości i precyzji otrzymywanych zadań i odrzucać te, które są niejasne lub niemożliwe do realizacji.
4 Mężowie ogrodniczek mają prawo rozkładać pracę w czasie i uczestniczyć w niej od początku.
5 Mężowie ogrodniczek mają prawo do równomiernego obciążenia pracą, do odpowiednich zasobów i narzędzi, oraz do własnego życia i wypoczynku.
6 Mężowie ogrodniczek mają prawo określić możliwe konsekwencje zaniedbań w pracach, których nie mogli – z braku wymagań, czasu lub innych zasobów – wykonać należycie.
7 Mężowie ogrodniczek (tak, nadal nie zapominam o żonach ogrodników! ) mają prawo odmówić sprzątania skutków nieporządnej pracy innych.
Coś dodać? Coś ująć?
3 Mężowie ogrodniczek mają prawo sprawdzania jakości i precyzji otrzymywanych zadań i odrzucać te, które są niejasne lub niemożliwe do realizacji.
4 Mężowie ogrodniczek mają prawo rozkładać pracę w czasie i uczestniczyć w niej od początku.
5 Mężowie ogrodniczek mają prawo do równomiernego obciążenia pracą, do odpowiednich zasobów i narzędzi, oraz do własnego życia i wypoczynku.
6 Mężowie ogrodniczek mają prawo określić możliwe konsekwencje zaniedbań w pracach, których nie mogli – z braku wymagań, czasu lub innych zasobów – wykonać należycie.
7 Mężowie ogrodniczek (tak, nadal nie zapominam o żonach ogrodników! ) mają prawo odmówić sprzątania skutków nieporządnej pracy innych.
Coś dodać? Coś ująć?
Nic dodać, nic ująć - świetny tekst! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że cały cykl będzie taki! A może i Ty coś napiszesz?
UsuńPunkt 7 w punkt! Jak słyszę tekst "ja JUŻ ściąłem, ty TYLKO posprzątaj", to mam ochotę rzucać sekatorem. Żona - ogrodniczka amatorka - męża - ogrodnika amatora. Poza tym wszystko się układa.
OdpowiedzUsuńHa, ha, U nas niestety ja obcinam :)
UsuńBardzo oryginalny tekst. Napisany w jakiś taki ciekawy sposób.:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A to dziękuję! Zależy mi na różnorodności, także stylistycznej :)
UsuńPunkt 7 jest do wykreślenia. Bez dyskusji. No po prostu nie ma takiej opcji!. Tzn. w przypadku mężów ogrodniczek. U żon ogrodników zostaje. No bo jak my, wątłe kobietki, mamy się utachtać z tym wszystkim?! :D
OdpowiedzUsuńRaczej chodziło nieporządną pracę, która generuje mały efekt z dużym śmietnikiem wokół!
UsuńPadłam. Przeczytałam chyba ze 3 razy. Zastanawiam się, czy podrzucić mężowi, czy jednak nie :)
OdpowiedzUsuń