A wróciłam ze wspaniałymi, licencjonowanymi odmianami róż angielskich, pochodzących z osławionej szkółki Davida Austina (więcej tutaj).
Straciłam głowę dla ich wyjątkowych kwiatów. Ten rok nie był przyjazny, krzaczki są trochę bezkształtne i pojedyncze, późne kwiaty są tylko namiastką ich pełni możliwości.
Trudno wybrać jeden ulubiony kolor, więc wybrałyśmy z Julą (na razie) dwie odmiany:
klasyczną cytrynową The Pilgrim i morelową The Jubilee Celebration. Być może do kolekcji dorzucę jeszcze odmianę pomarańczową...
Odmiana The Pilgrim jest dość znana, częsta także w polskich ogrodach, polecana do kompozycji z błękitną lawendą.
Z kolei The Jubilee Celebration została nazwana aby uczcić złoty jubileusz angielskiej Królowej, gdyż hodowca uznał, że jest jednym z najwspanialszych jego dzieł.
Obydwie odmiany należą do polecanej kolekcji róż angielskich, które łączą wspaniały zapach, niewiarygodną liczbę płatków w pełnych kwiatach , wytrzymałość i trwałość.
Odmiany z tej grupy nie są przesadnie wysokie, mogą rosnąć w lekkim półcieniu i są stosunkowo odporne na choroby grzybowe. Zazwyczaj powtarzają kwitnienie w drugiej części lata i wczesną jesienią.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku spełnią moje oczekiwania i zmniejszą dzisiejsze wyrzuty sumienia...
piękne..moje róże w tym roku też się nie popisały,a wizyty w ogrodniczym zawsze kończą się jakimś zakupem...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne, wyrzuty sumienia niepotrzebne ...
OdpowiedzUsuńPiękne, nie można było ich nie kupić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Austinki są generalnie odporne na zalania[ mam ich sporo i wszystkie wytrzymały zalany lipiec]Rosną i pieknie kwitną nawet w górach więc porzuć wyrzuty!
OdpowiedzUsuńOdradzam jedynie Abrahama Darby ....
Przy tak subtelnym pięknie nie można było postąpić inaczej !!! Z pewnością będą królować w ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Grzegorz
Wpadłaś jak śliwka w kompot... Ja też tak mam. Generalnie moja rodzina wie, że nie należy mnie wpuszczać w żadne miejsca z kolczastą roślinnością, bo wrócę obładowana jak wielbłąd. Ale wiedzieć to jedno, a potrafić powstrzymać to zupełnie co innego :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie pomaga najlepiej skonfiskowanie portfela...
Za to jak zakwitną, można się w nie wpatrywać godzinami i to zdecydowanie wycisza wyrzuty sumienia. Pozdrawiam.
Cóż tak to już jest jak się wejdzie do centrum ogrodniczego, to nie można wyjąć bez choćby jednej roślinki.
OdpowiedzUsuńManiacy, nałogowcy ogrodnicy, ale rozumiem. Róże piękne.
OdpowiedzUsuńUrocze, niech cieszą oko jak najdłużej !!!
Piękne róże. Ja niestety jestem marnym ogrodnikiem - moje róże zazwyczaj przemarzają a potem na wiosnę odbijają i zanim stosownie wyrosną, to jest zima i tak w kółko...
OdpowiedzUsuńBardzo ladne, choc nie przepadam za zoltymi rozami, to ta Twoja jest wyjatkowo ladna.
OdpowiedzUsuńA lato dla roz tego roku bylo wyjatkowo nieprzyjazne, tez mam nadzieje, ze rok przyszly bedzie lepszy, bo mam sporo roz, ktore mocno chorowaly cale lato, zal mi wycinac calkiem a niektore powinnam... zobacze co czas przyniesie...
Pozdrawiam :)