Mieszkanie w domu w ogrodem różni się od mieszkania w bloku. Mamy przed-przedogródek czyli przed-płotek, w którym posadziłam możliwie tanie i bezproblemowe krzewy. Forsycja, pęcherznica, derenie, głogi itd, podsadzone dzikim winem czyli wionobluszczem.
Tworzą parawan oddzielający nas od otoczenia, a otoczenie od naszych psów. Na płocie mamy też skrzynkę na listy. Tradycyjną, nie-unijną, z klapką ;)
Ostatnio, wszystkie przesyłki z niej wyjmowane są trochę bardziej perforowane niż zwykle.
A kartki z wakacji, które dostajemy są trochę mniej czytelne niż zwykle.
Sprawa jest jasna - w naszej skrzynce na listy zamieszkały ślimaki. Tak jak było kiedyś napisane w dawnej książce do biologii, ślimakom niewiele potrzeba do szczęścia. Wystarczy trochę bibuły filtracyjnej i już.
W naszym przypadku regularnym dostarczycielem przepysznego i całkiem ekologicznego papieru jest listonosz, który co 2-3 dni dorzuca do skrzynki świeżą porcję ślimaczego pożywienia.
Ciekawe, czy we wszystkich skrzynkach pocztowych w okolicy nasz listonosz hoduje ślimaki?
Smacznego!
Dobrze, że w skrzynce nie było pieniędzy. Nie tylko ludzie lubią ich zapach :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to to ostatnie dzieło ślimaków bardzo mi się podoba, może by tak jakąś odpowiednią ramę i na ścianę :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku w skrzynce na listy miałam hodowlę... os! Niby groźniejsze niż ślimaki, ale obyło się bez strat w ludziach i listach. Były zbyt zajęte sobą w ramach walki o przetrwanie gatunku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, początkująca ogrodniczka, Marta z Lublina
pomimo strat to obserwacja przyrodnicza interesująca ;) ciekawa jestem, czy ślimaki były w skorupkach czy bez?
OdpowiedzUsuńNo tak... widać że ślimakom niewiele potrzeba...
OdpowiedzUsuńWynika z tego, że za rzadko zaglądasz do skrzynki :)
Niesamowite!
OdpowiedzUsuńMuszę dokładnie obejrzeć naszą skrzynkę.
A co będzie zimą?
OdpowiedzUsuńMają tyle roślin, a upatrzyły sobie skrzynkę na listy. Dziwię im się :-))). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń