Kończąc lipcowe ogrodowe opowieści, czas wspomnieć o liliowcach. Pisałam o nich tutaj.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF68nin9inQKjuBHWX4QK8S5z0VctxDk81nBkePzqTQsaSIQ3zdP0B2LpzQx4Hip78b4sHWCEQrWUFa781wCAcotuqt34aMG-9jao8qtksyAPKQs68loFYEq9JtIg9W-8W_pqq_F5vQkEM/s400/liliowiec+01.jpg)
Co prawda pojedyncze kwiaty są krótkotrwałe i w deszczowe dni wymagają sukcesywnego usuwania, jednak rośliny te są warte uwagi. Poza "zwykłymi" odmianami, co roku, w kolejnych katalogach, czasopismach i ogrodach koleżanek pojawiają się nowe odmiany. Jeszcze większe kwiaty, jeszcze bardziej pofalowane brzegi, jeszcze ciekawsze zestawienie kolorów...I co wybrać?
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3Qmgi8Kilw3eBbf5iIhzM7082UiYauHJq_Oukg7f0KxSEnppI-YQQDzNnMAXbTJuWYbR2E9PIQjXiz86v7wiSoFccO8WvlFMLCMphWbXfB_ZtGcOi8VGt1Wzt5zCjkJYI9nE7nf8b3TiK/s400/liliowiec+03.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJmybtavRhCuSb5e4Ukch1vh-ztfbgUiuRfShgfmihUBT3PD4q_9xQusCsAGpWSFOZ-tp8tpXF8NMBDEAxqHREBaKZ6v4ZYQlrFmKRlbebu2w3927h_jwP2jtIeJbMoeujvBrep_yEFEUK/s400/liliowiec+05.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRqag8kI2TUabDt7HuJR9VwafnsSwHi3DNQr4bAwswpQOvPUoZLOxnhoGbyHZttjc4K0Rcp1VQa6Tg2CPKPO0BYFCk40TMQSO-th4qaaiM3iEIP8Bu9sIkAEAsdU94370ytbwtGOIFylae/s400/liliowiec+04.jpg)
Wszystkie - wzbudzą apetyt na kolejne...
W tym sezonie kupiłam tylko kilka, pająkowatych. Zobaczymy co z nich "wyrośnie" za rok.
A jakie są Wasze ulubione liliowce?
Lubię wszystkie liliowce, nawet te "stare" odmiany.One tak długo kwitną. Na wiele nowości nie mam miejsca, nie będę przecież wyrzucała tych, które są u mnie latami. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podobają się liliowce pająkowate i te z dużymi kwiatami, ale mam tez i te starsze... chyba są nie do zdarcia.
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię pomarańczowe i żółte
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię te w pastelowych kolorach, niewysokie, nie muszą to być nowości, starsze odmiany bujniej kwitną :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ciemne, fioletowe, purpurowe. Zawsze pięknie kwitnie Upper Echelon, piękny jest Night Embers, ale zawsze najlepiej kwitł lilowo-różowy Absolute Treasure. Ale w tym roku klęska pełna - pogoda je wykańcza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzwykłe, o pomarańczowych lub żółtych kwiatach bujających na wysokich łodygach. I białe.
OdpowiedzUsuńMadziu, zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMagdo, witaj! Trafiłam do Ciebie szukając informacji o hortensjach... i zostałam na dłużej! Twój blog jest skarbnicą wiedzy oraz sprawdzonym w praktyce źródłem informacji o roślinach jakie można uprawiać w polskich ogrodach.
OdpowiedzUsuńMój ogród ma już 7-8 lat i wszystkiego uczyłam się na własnych błędach. Nie obyło się bez porażek i "pieniędzy wyrzuconych w błoto", ale dzięki temu wiem już jakie rośliny czują się dobrze w moim ogrodzie i które z nich do niego "zapraszać" ;)
Co do liliowców... Kocham je ogromnie! Za ich urodę, paletę barw i "wzorów", za brak wymagań, długowieczność, za odporność na choroby, mszyce, ślimaki i inne szkodniki oraz za godne stawianie czoła zarówno suszy jak i ulewom. Od momentu jak się pojawią są dekoracyjne przez cały okres wegetacji. Czy są jeszcze jakieś inne rośliny, które mogłyby się z nimi równać?! Chyba nie :(
Pzdr i życzę dalszej radości z obcowania z naturą
Aniado