Wyjątkowo lubię pierwsze, przedwiosenne kwiaty, które trudno zauważyć w warunkach naturalnych, a w ogrodzie z radością przynoszą pierwszy powiew wiosny.
Pomiędzy iglakami i różanecznikami posadziłam przylaszczki pospolite (Hepatica nobilis) w odmianie różowej i zwyczajnej.
Nie wymaga ona specjalnego zachodu, nawet jeśli listki uszkodzi mróz, wiosną obudzą się delikatne kępki kwiatów.
Jest to gatunek podlegający ścisłej ochronie, ale można kupić sadzonki przylaszczki typowo leśnej i w cudownych dekoracyjnych odmianach.
Przylaszczki to naturalistyczne piękno. Wspaniale się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Grzegorz
One są śliczne. U mnie coś się z nimi stało, bo nie pokazały się wiosną. Trudno, musze kupić nowe.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidziałam całe łany przylaszczek w lasach podczas ostatniego wyjazdu, coś pięknego...po wizycie TUTAJ postanowiłam mieć chociaż namiastkę w swoim ogrodzie:) skoro takie niekłopotliwe;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, dzisiaj znalazłam przylaszczkę w konwaliach i przesadziłam jaw godne miejsce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń