Zatem nieszczęsny pień sosny, szczęśliwie ma półeczkę, na której pierwszej zimy mąż umieścił karmnik. Umieścił go porządnie, przybijając i przyklejając żeby mocno się trzymał. Mamy więc karmink całoroczny, stopniowo obrastający winobluszczem i clematisami.
Tej wiosny kupiliśmy budki lęgowe, powiesiliśmy na pozostałych sosnach. W jednej od razu zamieszkała para sikorek bogatek, które już mają młode. Praktycznie cały dzień rodzice kursują znosząc prowiant dla małych popiskujących i wiecznie głodnych stworzonek. Tak więc, nasz całoroczny karmnik i teraz musi być pełny, bo głodomory czekają...A przy okazji korzystają z niego i sierpówki i sójki, świeżo skoszony trawnik przeczesują szpaki, o srokach wyjadających psie chrupki nie wspomnę...
Miło jest rano słyszeć tylko głosy ptaków, dla takich chwil warto jest wstawać wcześniej i dojeżdżać do pracy trochę dłużej...
Jak to dobrze właściciele ogrodów dbają o ptaki... Tylko ta jedna budka chyba za nisko jest trochę osadzona (jak kotki są na posesji)
OdpowiedzUsuń