Skoro Ewa (OgrodyEwy) zaczęła na FB przepytywankę o to jakie książki czytamy (my czyli blogowi ogrodnicy), to wykorzystam ten moment do kolejnej wzmianki około-książkowej, około-ogrodowej i powracającej do niektórych ogrodowych wyjazdów w 2015 roku.
Ogrody w Kopenhadze
Kopenhaga, Ogród Botaniczny |
Odwiedzając różne miasta, szukam informacji o ogrodach. W Kopenhadze nie mogłam przegapić książeczki "Copenhagen Green, The Guide. 100 green things to see and do in Copenhagen". Nie tylko dlatego, że dzięki niej w każdy spacerowy dzień wpleciony był motyw ogrodowy, a czas w ogrodzie każda z nas spędzała inaczej - ja na aktywnym zwiedzaniu i fotografowaniu, a córka na uważności w wersji leżącej (jak powyżej). To co mnie ujęło, to fragment wstępu z tej publikacji: We want this book to strike a blow for the "good city life" and for the city's green and sustainable places, which aren't just there for decoration, but to be used." Czyli: zależy nam, aby ta książka była mocnym wyrazem przekonania o wartości "dobrego życia w mieście", w którym tereny zielone nie służą dekoracji ale wykorzystaniu.
Idealnie powiedziane, prawda?
Skwer na nowoczesnym osiedlu Amager |
Miejscem, na które zwróciłam uwagę dzięki tej książeczce była ultranowoczesna dzielnica na wyspie Amager, gdzie właśnie zabudowywane są tereny po dawnych poligonach.
Urbanistyka z poszanowaniem człowieka
Czytam teraz dwie książki, w zasadzie o filozofii urbanistyki. Pierwsza, niezwykle ostra, krytyczna wobec współczesnej, modernistycznej architektury to zbiór esejów Leona Kriera "Architektura wspólnoty" (przykładowe opinie tutaj). Autor odnosi się przede wszystkim do potrzeby zachowania ludzkiej skali w projektowaniu miast, dzielnic, osiedli. Jednym z zasadniczych, jego zdaniem, założeń jest odniesienie - skala osoby pieszej, dla której komfortowa odległość między istotnymi miejscami to odległość pokonywana w czasie 10 minutowego spaceru, co oznacza około 1 km.
Zieleń zagospodarowana równocześnie z budowa apartamentowców |
Leon Krier postuluje także dość radykalne zmiany organizacyjne i przestrzenne na terenach miejskich, prowadzące przede wszystkim do jego zróżnicowania jednolitej aglomeracji miejskiej z wyraźnym centrum na niemalże autonomiczne dzielnice, co w uproszczeniu może doprowadzić do zaniku potrzeby ciągłego przemieszczania się ludzi i towarów. Warto zastanowić się nad taką wizją przyszłości, pamiętając także o realnych możliwościach radykalnych zmian urbanistycznych w miejscach, w których żyjemy. Dzielnica Amager w Kopenhadze ma szansę stać się właśnie taka...
Makieta przyszłej postaci dzielnicy Amager |
Podobnie głęboko humanistyczna jest druga z moich aktualnych lektur, książka Charlesa Montgomery "Miasto szczęśliwe. Jak zmienić nasze życie, zmieniając nasze miasta" (opinia tutaj). Ta książka, w zasadzie pozytywna w swojej wymowie, pokazuje jak mieszkańcy miasta mogą mieć realny wpływ na jego kształt, na zmiany, na uczłowieczenie ulic, placów, dzielnic czy całych miast.
Rodziny gęsi z młodymi, rodziny ludzi z dziećmi |
Jedną z ciekawych tez, wynikających z badań socjologicznych, którą przywołuje autor, jest niezbędność w miastach "przyrody w niewielkich dawkach". Okazuje się bowiem, że większość mieszczuchów mija duże parki, wcale do nich nie zaglądając. Czasem mnie to nie dziwi! Z przyjemnością jednak, korzystamy z niewielkich skwerów, mikroparków, czy nawet odnajdujemy przyjemność przy zielonych elewacjach budynków, które pojawiają się i u nas. Wartościowe są nawet najmniejsze "wtręty zieleni" w postaci choć najmniejszego skweru, który staje się zieloną enklawą w centrum miasta. Często, jak widzę, powstające w polskich miastach enklawy nie oferują niczego "do zrobienia" są tylko do oglądania. Nie można usiąść, wejść na trawnik, dotknąć. Powstają piękne kompozycje do podziwiania, a zupełnie nie o to chodzi! Poniżej dwa zdjęcia doskonale to obrazujące: zieleń wokół budynku ratusza w Aarhus, w Danii.
Niedawno odnowione zróżnicowane nasadzenia w centrum Aarhus |
Podobne klomby pojawiają się w lepszej lub gorszej stylistyce (w domyśle z mniejszym lub większym udziałem kostki) przy okazji renowacji polskich ryneczków, ratuszy, placyków itd. Tutaj warto zwrócić uwagę na harmonię między sylwetką drzew, umiejscowieniem rzeźb a rysunkiem wieży ratusza. Swoją drogą, należy dodać, że ratusz w Aarhus, wybudowany w latach 1938-1942, według projektu Arne Jacobsena, jest uznawany za jeden z najdoskonalszych modernistycznych budynków publicznych. Powodem uznania jest m.in. doskonałość proporcji a jednocześnie ludzka skala realizacji.
Ratusz w Aarhus "ikona" modernizmu duńskiego |
Zieleń Krakowa - 60 lat później
Na moją półkę wróciła z zesłania w piwnicy dawna pozycja, opisująca zieleń miejską w zupełnie innym ujęciu. To nadszarpnięta zębem czasu "Zieleń Krakowa" - pod redakcją Jerzego Dobrzyckiego, wydana w roku 1955, opatrzona urokliwymi czarno-białymi fotografiami. Oczywiście, można uśmiechnąć się ze stosowanej w niej stylistyki, socrealistycznego rozmachu, centralnego planowania, założeń stworzenia Nowej Huty jako idealnego miasta itd. Można jednak wychwycić pomysły na zapewnienie w Nowej Hucie "znacznych partii ogrodów działkowych", a także osadzenie terenów zieleni w szerszych zbiorowiskach. "Zespoły zieleni otaczające miasto będą związane poprzez łąki i pola uprawne z większymi terenami leśnymi". Udało się to, czy się nie udało, plany były dalekosiężne, patrzymy na te plany z perspektywy 60 lat, które minęły od wydania książki.
Niezmienne od lat Planty w Krakowie |
Jej przesłanie jest jakże podobne do współczesnych urbanistów, o których pisałam powyżej.
"Wymienione prace, obejmujące budowę (...) terenów zielonych są ogromnie ważnym czynnikiem w tworzeniu mieszkańcom należytych warunków zdrowotnych, zapewniających ludziom pracy regenerację sił, kulturalny wypoczynek i rozrywkę. Realizacja ich pomnoży i wzbogaci piękno miasta."
***
Podsumowując miniony rok, patrząc w rok przyszły, życzmy sobie dużo możliwości "regeneracji sił, kulturalnego wypoczynku i rozrywki" w naszych własnych i odwiedzanych ogrodach!
Zielona kawiarenka w Ogrodzie Botanicznym w Aarhus: fantastyczny pomysł ze skrzyniami na kółkach! |
Czytając Twojego bloga uzmysławiam sobie, że stanowczo za rzadko zwiedzam ogrody w realu, a to przecież takie przyjemne i pouczające zajęcie - postaram się poprawić w tym roku :)
OdpowiedzUsuńTo chyba doskonałe noworoczne postanowienie! Ja też staram się zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać, nawet odkrywać na nowo ogrody znane kiedyś, albo leżące nie-po-drodze....
UsuńWitaj Magdaleno, jeszcze się nie znamy, ale to może się zmienić:-)
OdpowiedzUsuńW moim blogu mozna znaleźć również wpisy i migawki z mojego magicznego ogrodu...
Jeśli Ci się spodoba, zapraszam do pozostania na dłużej...
Ja na pewno u Ciebie zostaję na dłużej, bo zimą zawsze stoje z nosem przy szybie, nie mogac sie doczekać wiosny...i dzialań w ogrodzie.
Natura zajmuje sporo miejsca w moim życiu:)
Życzę Ci wspaniałego roku i realizacji wszystkich marzeń i zamierzeń:)
Pozdrawiam serdecznie:)
M.Arta
Dziękuję za zaproszenie! Zapraszam do częstego zaglądania...
UsuńAmbitne lektury. Interesujące przemyślenia. XXI wiek zmusza architektów zieleni do poszukiwania nowych rozwiązań przede wszystkim w przestrzeni miast. Warto się im bacznie przyglądać. Pozdrawiam noworocznie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, choć krytyczne jest to spojrzenie urbanistów, których jak się wydaje, już w Polsce nikt nie słucha.... Nasze otoczenie bardzo się zmienia, my uciekliśmy od tych zmian na przedmieścia, ale warto o nich dyskutować.... Serdeczności!
UsuńCiekawy temat poruszyłaś. Trochę się mówi dziś o odzyskiwaniu przestrzeni miejskiej dla mieszkańców. Nad tym, jak ma wyglądać miasto idealne, zastanawiano się już w starożytności. Potem choćby da Vinci postulował, jaki ma być stosunek szerokości ulicy do wysokości budynków, wielu wybitnych architektów zwracało uwagę na zachowanie właściwych proporcji w założeniach urbanistycznych. Właściwych, tzn. dostosowanych do człowieka. Autor polecanej przez Ciebie książki też walczy o tę ludzką skalę (poszukam tej lektury!). Mimo tego, nasze miasta w większości dalekie są od tego ideału. Chyba inne wartości okazały się ważniejsze. Może warto zajrzeć do pracy Montgomery'ego, żeby zobaczyć, co my-mieszkańcy miast możemy zrobić w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńTak, to jest bardzo wielowątkowy temat. Bo z drugiej strony miasta "idealne" czy "maszyny do mieszkania" też nie okazały się idealne i mieszkańcy tęsknią do chaosu i różnorodności...Więc chyba ideałem jest coś pomiędzy idealistyczną choć często daleką od realności wizją i zdaniem mieszkańców. Szkoda, że mieszkańców zazwyczaj się nie pyta o zdanie, lub oni tego zdanie nie wyrażają...Dla mnie to ciekawy motyw do dalszych poszukiwań: książek, artykułów czy wykładów...
UsuńBardzo ciekawe info o Kopenhadze. Jeśli tam trafię, to na pewno wybiorę się na to osiedle. Uwielbiam design A. Jacobsena, często przytaczam jego słowa jako swoje motto: "beauty is hormony In purpose Of form". Duńczycy to potrafią projektować przestrzeń publiczną, nie tylko w aspekcie zieleni ale pod każdym względem.
OdpowiedzUsuńJeśli do Kopenhagi, polecam przewodniczek po zielonych miejscach, ile tam jest pomysłów! Ogrody, parki, zieleńce, społeczności ludzi, kawiarenki....
Usuń