Poproszono mnie o napisanie artykułu o choinkach. Opisałam więc blaski i cienie jodełek, świerczków, sosenek i zadumałam się...
Nie umiem zdecydować jaką choinkę kupić dla NAS?
Czy świerczka odm. Conica co gęsty, regularnie stożkowy i dobrze mu potem w ogrodzie albo w donicy?
Czy sosenkę - rozłożystą jak kosodrzewina o żywozielonych igiełkach i licznych szyszkach?
A może jak dotąd pozostać przy dekoracjach z różnych gałązek?
Trudno mi się zdecydować, ponieważ moim podstawowym kryterium dla choinki jest kotoodporność.
Chociaż koty bywają (chwilami, bardzo ulotnymi i krótkimi chwilami) idealne i udają całkowity brak zainteresowania ozdobami świątecznymi....
to jednak wystarczy odwrócić wzrok by sytuacja stała się znacznie mniej statyczna....
Więc jaką choinke mam kupić dla NAS?
Ja mam co roku świerka i jestem zadowolony. Wysoki aż do sufitu i pachnie wspaniale w całym mieszkaniu. Szkoda że nie mam gdzie je wysadzać bo wtedy na pewno kupowałbym te w donicach.
OdpowiedzUsuńJestem za świerkiem prawdziwym pachnącym lasem i żywicą.Co roku mamy takie drzewko nie doniczkowe,cięte.Gdy mieszkałam w bloku mieliśmy doniczkowe żadne po wsadzeniu do gruntu nie przetrwało.
OdpowiedzUsuńI ozdoby koniecznie jak za dawnych lat ręcznie robione łańcuszki i szydełkowe ozdoby:)Przyjemnego wyboru:)
Uwielbiam świerk, świeży, pachnący od leśniczego do sufitu , gęsty ale nie za bardzo rozłożysty - zwarty :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za sztucznością i zapachem piwnicy bądź strychu. Choinka musi być prawdziwa i koniec :)
Świerk, taki z zapachem, może szyszką. Z dobrym klimatem na radosne święta. Moje koty zawsze obwąchiwały choinkę. Nie nogę kłaść włosów anielskich, bo boję się, że kot może go połknąć. A i kotu zawsze bardzo smakuje woda ze stojaka. Wręcz słychać chłeptanie .
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, jodła zawsze nam jakoś obwissała, zresztą kojarzy mi się z cmentarzem. A sosnę widziałam u innych, nigdy nie miałam, ależ ona może pachnieć. Na razie mam stroik z szyszek z Mazur chyba sosnowych.
W muzeum w Kamienicy Hipolitów widziałam w ubiegłym roku takie choinki w starym XIX wiecznym stylu - podwieszane u stropu "do góry nogami". Znane były chyba jako podłaźniczki (nie jestem pewna terminologii). Może to jest jakiś sposób? Wskaźnik kotoodporności trochę wyższy :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam :)
U mnie w tym roku dekoracje z gałązek świerku i brzozy :) niestety nie mam za bardzo gdzie postawić dużej choinki - jakoś o tym nie pomyśleliśmy przy urządzaniu mieszkania... a szkoda :(
OdpowiedzUsuńWitaj Madziu, Ależ tu u Ciebie barwnie! Wpadłam przypadkiem, ale pozwolę sobie zostać na dłużej. Twój blog to lektura na długie, zimowe wieczory.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o choinkę - obstawiam świerk - duży, rozłożysty i pachnący żywicą. Pozdrawiam serdecznie.
Świerk lub jodła. A poza tym może być każde iglaste. Jak zwał, tak zwał, będzie z niego choinka!
OdpowiedzUsuńW donicach często są takie świeżo wykopane z ziemi, bez szans na przyjęcie się, a droższe.
Ja od kilku lat mam swoje świerki, które celowo posadziłam za gęsto. Tegoroczny już wybrany.
Dobrych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku. Dla Ciebie i wszystkich podopiecznych :)
OdpowiedzUsuńKiciuś jest najlepszy.:)
OdpowiedzUsuń