Na jednej części płotu rozrasta się dławisz okrągłolistny (Celastrus orbiculatus), który jest bardzo silnym i szybkorosnącym pnączem. Nie ma przylg ani wąsów, a jego gałązki przewieszają się przez podpory albo okręcają wokół nich. Ja jednak przycinam go od czasu do czasu nie pozwalając by zadławił inne rośliny, płot i latarnię, na które włazi bardzo energicznie.
Dławisz lubi trochę słonka, trochę wilgoci, zimuje bez problemu. Jest rośliną dwupienną, aby wytworzyc owocki, roślina żeńska (odm. Diana) potrzebuje partnera (odm. Herkules). Trzeba więc posadzić dwa różne dławisze, albo tylko odmianę żeńską, licząc na Herkulesa zza płotu.
W zimie, na gałązkach pozostaja czerwowno-pomarańczowe owocki, które lubia być podskubywane przez ptaki.A na frontowym płocie przebarwia się winobluszcz.
Szkoda, że nie posadziłam ich koło siebie, byłoby jeszcze bardziej kolorowo, prawda?
Bajkowy ogród, bajeczny płot!
OdpowiedzUsuńRazem czy osobno wyglądają i tak pięknie i ciekawo!
Świetnie to wygląda. Ja z przodu ogrodu mam bluszcz, a przed nim krzewy. Natomiast z tyłu też mam winobluszcz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam czerwony kolor winobluszczu :)
OdpowiedzUsuńCudownie!!! Kocham wszystko co przebarwia się jesienią a szczególnie jeśli dodatkowo ma jeszcze ozdobne owoce :) Poddałaś mi pomysł na aranżacje mojej Skarpy :)
OdpowiedzUsuńPS: To ja Vievióra, zmieniłam jednak profil i adres bloga.