Zaskakująca prawie wiosenna pogoda pozwoliła spędzić czas w ogrodzie robiąc ostatnie porządki.
Na krzewach i drzewach liściastych ostatnie przebarwiające się liście. Między nimi wisienka wczesna (Prunus incisa) odm. Kojou-no-mai.
Kupiona na przedwiośniu przyciągała wzrok niezliczonymi drobnymi białymi kwiatuszkami na powyginanych gałązkach. Rośnie dość szybko, na słonecznym stanowisku. Bywa także szczepiona jako drzewko, ale podobno jest wtedy mniej odporna. Ja mam formę krzewiastą, która w drugim roku u mnie dorosła do ok. 80 cm i ładnie się zagęściła.
Nie przypuszczałam, że jesienią zakończy wegetację zmieniając barwę liści na purpurowo-rdzawą. Delikatne, malutkie listki już ledwo się trzymają na pokręconych gałązkach. W zagięciach gałązek już czekają na wiosnę pączki kwiatowe...
Do zobaczenia wiosną wisienko!
A o cykliczności pór roku przypominają także subtelne krokusy jesienne.
Jeśli jeszcze ich nie masz, wpisz na listę, kosztują grosze. Cebulki sadzi się w sierpniu, a w ostatnich promykach słońca już listopadowego przypomną o sobie i o tym, że wiosna już niedługo...
Z przyjemnością odwiedzam Twojego bloga, o każdej porze roku jest tu bardzo ciekawie. Zapraszam po wyróżnienie do mnie :)
OdpowiedzUsuńNie mam szczęścia do jesiennych krokusów, nie zakwitają u mnie.
OdpowiedzUsuńWitam i pozdrawiam :)
Szkoda, że nie widać całego pokroju tej wiśni, z tego co piszesz może ciekawie wyglądać. O jesiennych kwiatach cebulowych zawsze zapominam, jeśli już w ogóle jakieś cebulki sadzę, to tylko tulipany lub wiosenne krokusy. A miło byłoby jesienią zobaczyć takie fioletowe cudo :-)
OdpowiedzUsuń