Zmiany, zmiany...
Wzdłuż południowej części ogrodu mam posadzone drzewa owocowe. Nie dają zbyt wielu owoców, w niektórych latach karmią jedynie ptaki, ale wiosną kwitna tak obłędnie....
Problemem jest jednak rabata u ich stóp i między nimi. Od lat zmagam się z różnymi koncepcjami najciekawszego obsadzenia. W części środkowej sprawdziło się zestawienie wielu kolorowych i niewymagających bylin. Tak jak tu:
W innych miejscach, niestety nie było tak kolorowo. Wiele bylin uschło, a inne rozpanoszyły się chaotycznie...Przyszedł i tutaj czas na zmiany. Postanowiłam uporządkować nasadzenia. Zebrałam w jednej części floksy, w kolejnej peonie, w kolejnej podzieliłam irysy. Nie wiem jak u Was, ale u mnie irysy w tym roku bardzo źle kwitły, cierpiały na choroby grzybowe i nie były ładne. Odmłodziłam więc kępki, potraktowałam odpowiednimi specyfikami i posadziłam. Zobaczymy wiosną czy zakwitnie całe poletko czy będe robić wszystko od nowa...
Nawet po kwitnieniu, byliny na tej rabacie tworzą fajne zestawienia różnych liści. I pomimo tego, że wszystkie są zielone, lubię ich różnorodność kształtów.
Rabata przylega do płotu, za którym jest nasza mała uliczka. Kiedyś na płocie posadziłam pnączą (chmiel w formie żółtolistnej), ale okazało się, że zasłania on także i słońce i zrobiła mi się w tej części całkowita ciemność... Przycięliśmy więc korony wiśniom, ograniczyliśmy chmiel do obrastania słupa elektrycznego i już jest lepiej. Potrzebowałam jednak mikro-żywopłotu, posadziłam więc małe bukszpanki (ścinki z przycinania większych kulek)
a wzdłuż płotu zaplanowałam szpaler z ciekawej odmiany krzewuszki.
Jest to jedna z najnowszych, licencjonowanych odmian miniaturowych. Ma bardzo ciemne, prawie czarne liście i białe kwiaty a nazywa się Black and White. Jest to odmiana niezbyt wysoka, dorasta do ok. 80 cm wysokości i jest dekoracyjna przez cały rok: dzięki ciekawym liściom i kontrastującym białym kwiatom. Mam nadzieję, że sprawdzi się u mnie: oddzieli rabatę kwiatową od płotu, ale nie zasłoni słońca i doda trochę ciemnego tła do kolorowych bylin. Zobaczymy w przyszłym sezonie.
Po uporządkowaniu okazało sie, że mam na rabacie jeszcze wolne miejsca (!). Dokupiłam zatem dwie peonie z serii ITOH (więcej tutaj), a wiosną dosadzę lilie i łubiny. I tak porządkując stare rabaty zyskałam wrażenie, że mam coś nowego, uporządkowanego i jeszcze ciekawszego!
pięknie kwitną :>
OdpowiedzUsuń"Zmiany są konieczne" - tak mówię mojej rodzince zdziwonej ponowną zmianą lokalizacji zieleni w ogrodzie - ogród jest bowiem żywy, a jak żywy, to musi się przemieszczać. Zresztą...inaczej zawieje nudą:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak zakwitną wiosną Twoje rabaty - jesienią zawsze tak szaro i nieciekawie, a na wiosnę wybuch kolorów!
Tak, ogród musi się zmieniać, tak jak i my się zmieniamy. Coś rośnie świetnie, coś beznadziejnie. Coś nam sie przestaje podobać, a coś było posadzone całkiem bez sensu... Ciągle jest co robić!
Usuń