31 maj 2013

Pełno pełników czyli góry Słowacji okiem biologa cz.2

Mam w ogrodzie pełniki europejskie (Trollius europaeus L.), ale jak dotąd nie spotkałam ich w warunkach naturalnych. Owszem, czesto widywałam je w ogrodach w różnych częściach Polski, ale nie na łące. Gdy wczoraj zobaczyłam łąkę pełną pełników, aż przysiadłam z wrażenia!

Pełniki są pięknymi kuzynami jaskrów, mają duże płatki, które w czasie deszczu zamykają się w kuleczkę. Nie trudno zgadnąć zatem, jaka teraz przeważa pogoda. Występują na terenie całej Europy, czyli również całej Polski. Nie mają szczególnych preferencji dotyczących podłoża, byle było dość wilgotne. Na wilgotnych, a nawet torfowych łąkach górskich tworzą duże skupiska. Jest ich tak wiele, także dla tego, że nie są zjadane ani przez owce ani przez krowy, gdyż cała roślina jest trująca.
Trudno przejść przez pełnikową łąkę, omijając poszczególne kępki!
Ciekawe jest to, że stulone płatki utrudniają dostęp owadów, które raczej przychodzą do kwiatów niż przylatują, a potem wciskają się pomiędzy płatkami do środeczka. A jeśli lato jest deszczowe, to bez owadzich gości, kwiaty radzą sobie samozapyleniem.
Spacerując czy raczej wchodząc na szczyty Wielkiej Fatry, leżącej blisko Tatr, mijamy pełnikowe łąki.
Im bliżej szczytów kwiatki bardziej przysadziste, krępe i jeszcze nie otwarte.
Ale dzielnie towarzyszą nam aż do szczytu Malinowej (1209 m.n.p.m.), górna granica ich zasięgu to w zasadzie granica śniegu (ok. 3000 m.n.p.m.).

Ciekawa jestem czy moje ogrodowe pełniki już zakwitły?

29 maj 2013

Kukułka to czy nie kukułka czyli góry Słowacji okiem biologa cz.1

Spędzamy urlop w Tatrach Zachodnich, po południowej stronie. Spacerujemy odkrywając uroki kolejnych dolinek. W Dolinie Juraniowej, nad brzegami rzeczki Orawicy są wspaniałe wilgotne łąki.
O tej porze roku, po wielu dniach chłodnych i wilgotnych, dolina jest pełna kwiatów i lekko podmokła. Moją uwagę przykuwają widoczne z daleka amarantowe storczyki.
Jest ich tutaj naprawdę sporo, widać, że jest to dla nich doskonałe miejsce. W dalszej części Doliny Juraniowej jest ścieżka edukacyjna, czyli długie i kręte kładki nad torfowiskiem.
Ciekawe, że typowe torfowiska jak w nizinnej Polsce, tutaj występują u stóp Tatr.
Pod kładkami obitość roślin: skrzypy w kilku gatunkach, sity i turzyce, utkane dość gęsto amarantowymi storczykami.
Zbiorowisko jest tak bogate, że aż przyjemnie popatrzeć, przechodząc nad nim w sposób nieinwazyjny.
Niestety, przy ścieżce nie ma dokładych opisów, a tak naprawdę nie ma żadnych informacji dla turystów! Większość rośłin potrafię sama rozpoznać, ale storczyki pozostają nieznane.
Nie wiem zatem czy widziane storczyki to Kukułka szerokolistna, która ma takie właśnie kwiaty i zasieg występowania obejmujący także regiony górskie, czy raczej Storczyk męski, rzadszy, ale bardzo podobny. Sytuacje komplikuje informacja, że te dwa gatunki mogą tworzyć mieszańce.
Wszystko jedno, kukułka to czy nie kukułka, ale cudny amarantowy storczyk!

Wiem, że niektórym hobbystom udaje się uprawa gruntowych storczyków, ja nawet nie będę próbować. I tak w ogrodzie, nie będą wyglądały tak cudnie jak na swojej typowej łące!

26 maj 2013

Złoto, złoto, złotokap

Ta wiosna jest wyjątkowo przyjazna kwitnącym krzewom. Mój złotokap zakwitł oszałamiająco!
Jego grona kwiatów sa tak długie i ciężkie, że aż przeważyły na bok i krzew musiał być dodatkowo podparty!
Złotokap Aterera odm. Vossii (Laburnum x watereri) ma pokrój niewielkiego drzewka albo szerokiego krzewu. Może dorosnąć do kilku metrwó wysokości, ale warto go przycinać i trzymać w rozsądnych ryzach. Oczywiście, jest to krzew dekoracyjny późną wiosną, kiedy gałązki uginają się pod gronami złotych kwiatów.
Rzut oka na kwiaty z bliska i już wiadomo, że jest to typowy kwiat roślin motylkowych (obecnie rodziny bobowatych). Pojedyncze kwiaty o budowie dwubocznie symetrycznej tworzą długie nawet do 30-40 cm  kwiatostany, z których po zapyleniu tworzą się niewielkie strączki.
Tak jak wszystkie rośliny z tej grupy, także złotokap może wykorzystywać współpracę z bakteriami wiążącymi azot, dzięki czemu dobrze rośnie nawet na słabszych glebach. Aby kwitł obficie, wymaga nasłonecznienia. W moim ogrodzie złotokap podsadziłam kolekcją bodziszków i posadziłam w lekko ocienionym miejscu, gdzie nie sprawdziły się powojniki na pergoli. Na razie jestem bardzo, bardzo zadowolona.
Dodatkowo, na rabatce wysiały się wszędobylskie niezapominajki i jest doskonale: kolorowo i obficie, tak jak lubię!

20 maj 2013

Botaniczne powojniki

Bardzo lubie powojniki (Clematis), szczególnie odmiany wywodzące się od powojników botanicznych. Rosną u mnie i zimują bez większych problemów.
W zeszłym roku kupiłam dwie ciekawe odmiany powojników z grupy Atragene, których urok teraz mogę docenić w pełni.
Powojniki z tej grupy są wyjątkowo odporne na choroby, dobrze zimują. Kwitną na zeszłorocznych pędach i nie wymagają przycinania. Zazwyczaj ich kwiaty mają postać dzwoneczków.
Przy kolorowych różach posadziłam odmianę Pointy, u której na jasnych płatkach dzwoneczków pojawiają się ciemniejsze kropeczki (fioletowe? czarne?).
Jest to odmiana o przeciętnym wzroście (do ok 2-3 metrów), ale silna z wieloma pędami. Doskonale czepia się starego pnia, przy którym rośnie i obficie kwitnie, nawet w półcieniu. Jej kwiaty są wyraziste, duże i intrygujące. Bardzo mnie cieszą!

Inną ciekawą odmianą z tej grupy jest odmiana Stolwijk Gold, której kwiaty są błękitne, a listki cytrynowo żółte. Posadziłam ją w półcieniu na sośnie, po której ciemnych gałązkach ładnie się rozkładają jasne gałązki powojnika.
Blade niebieskie kwiaty są bardziej typowe, ale całość wygląda ciekawie i rozświetla ciemną zieleń iglaków.
W moim ogrodzie powojniki wielkokwiatowe źle rosną, chorują, nie zimują i sprawiają same kłopoty. Natomiast odmiany botaniczne doskonale się odnajdują, dlatego w każdym roku dokupuję ciekawe nowości.

16 maj 2013

Frezje w doniczce

Trwa sezon wiosennego szaleństwa. Odwiedziłam kolejny raz giełdę kwiatową, gdzie zaskoczyły mnie frezje w doniczkach.
Frezje (Freesia hybrida) to znane wszystkim pachnące kwiaty sprzedawane zazwyczaj jako cięte gałązki. Czasem widywałam też cebulki, ale nigdy nie próbowałam ich hodować samodzielnie.

Frezje w doniczkach były wyjątkowo okazałe i w dobrej cenie, więc skusiłam się, zarówno na prezenty jak i dla siebie. Moje wysokie i wyrośnięte, choć tylko z czterech cebulek, frezje wyglądają tak:
Kwiatki otwierają się błyskawicznie, wczoraj były jeszcze całkiem zamknięte w pączkach, a dziś rano już zaczynają pachnieć. Mają mnóstwo pączków, więc powinny być dekoracyjne przez wiele dni, ale zobaczymy. Są białe z lekko kremowym odcieniem, bardzo subtelne. Ponieważ ich gałązki są bardzo wiotkie, dodałam dodatkowe patyczki i wstawiłam do wyższego pojemnika.
Szukając informacji o hodowli frezji znalazłam bardzo różne uwagi. Niektóre odmiany łatwiej jest wyhodować z rozdzielanych cebulek potomnych, inne z nasion. W warunkach domowych i ogrodowych uprawa nie jest trudna, choć na kwiaty czeka się dość długo (od 6 do 9 miesięcy!). Posadzone cebulki wymagają chłodnego miejsca (ok. 10-13 stopni), natomiast nasiona temperatury pokojowej, ok. 20 stopni. W profesjonalnych uprawach, frezje są sadzone stopniowo przez cały rok, tak aby stale zbierać kolejne partie kwiatów. Po przekwitnięciu, cebulki można przesuszyć i posadzić znowu, albo wyrzucić i kupić kolejne.
Niestety, duża część sprzedawanych cebulek jest przesuszona, co jest najczęstszą przyczyną niepowodzenia. Jeśli trafimy na zdrowe cebulki i mamy dużo cierpliwości, powino sie udać!
A jeśli nie mamy cierpliwości, możemy kupić frezje w doniczkach!
Są wspaniałe, prawda?

13 maj 2013

Ogrody w naturze...

Mam w swoim ogrodzie miejsca bardziej dzikie, naturalne. Rosną tam między innymi konwalie, pierwiosnki i groszek wiosenny.
Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że rośliny te wyglądają najlepiej w swoim środowisku maturalnym. Wybrałam się zatem na przyrodniczą wyprawę nad Biebrzę.
Zaopatrzona w wysokie kalosze, mapę i klucze do oznaczania ptaków i rozpoznawania drzew spędziłam cudowny weekend w terenie.

Między drzewami w suchych częściach boru niedługo zakwitną konwalie.
W bardziej wilgotnym grądzie - groszek wiosenny.
I nasz cudowny, cytrynowy pierwiosnek lekarski.
A w podmokłym olsie - kaczeńce.
Kaczeńce też wystawiają główki ponad poziom wody na zalanych łąkach.


Poziom wody jest wysoki, stara łódka kusi, żeby popłynąć i nie wracać do miasta, nie wracać...
A po powrocie do ogrodu: szaleństwo rozkwitu, i tym trzeba się zająć w nadchodzącym tygodniu...

8 maj 2013

Majowa obfitość...

Po kilku chłodniejszych i deszczowych dniach, kiedy nawoziłam każdą roślinę właściwym dla niej nawozem wszystko ożyło...
Kwitną równocześnie zarówno rośliny wczesnej wiosny jak i po prostu wiosenne.
Ten rok nie jest u mnie wyjątkowo korzystny dla tulipanów.
Pieknie kwitną tylko sadzone jesienią nowe cebule. Cebule starsze wykopywane albo i nie powoli przestają kwitnąć, trzeba będzie je zastąpić nowymi. Zupełnie fatalnie przezimowały, a w zasadzie nie przezimowały hiacynty, za to całkiem dobrze - narcyzy.
Ta wiosna jest wiosną fiołkowo-wiśniową. Małe fiołeczki, zarówno odmianowe jak i różnego rodzaju mieszańce rozproszyły się po ogrodzie i z każdego kątka uśmiechają się wesołe kwiatuszki.
Pisałam już o tym, że fiołkowe nasionka są przenoszone przez mrówki i dzięki nim kolonizują coraz to nowe rabatki...
A ponad bylinami zakwitły wiśnie. Mam całą kolekcję wiśni i śliw ozdobnych. W tym roku moją faworytką jest pełnokwiatowa wiśnia japońska w formie zwisającej. Wygląda jak różowe pompony, a kwiaty oblepiają każda zwisającą w dół gałązkę, co wygląda bajkowo!
Cały długi weekend walczymy z kompostem, budując nowy kompostownik. Jak tylko będzie gotowy poświęcę mu całkiem osobny post, bo warto mieć w ogrodzie swój własny kompost zrobiony przez swoje własne zadowolone dżdżownice...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...