28 gru 2014

I już prawie po... czyli rok 2014

Przeglądam zdjęcia z kolejnych miesięcy tego roku w moim ogrodzie. Co mogę powiedzieć o roku 2014? Przede wszystkim było różowo i różano...
W poprzednich latach ciągle wahałam się czy dosadzać róże czy zrezygnować. Ostatnia wyjątkowo delikatna zima była tak łaskawa, że w tym roku miałam dużo przyjemności z różnych róż.
Nawet te zwyczajne, bezimienne kwitły bardzo, bardzo obficie i bardzo, bardzo długo, chwilami konkurując z liliami. To właśnie delikatna zima sprawiła, że miałam kwiecisty ogród od powrotu z zimowego urlopu w pierwszych dniach marca...
....do deszczowego początku grudnia.
Podobają mi się róże nostalgiczne, wcale nie tylko różowe. Cieszyłam się więc z kwiatów kilku odmian róż angielskich w odmianach bardziej pastelowych w środku lata...
...i brzoskwiniowych późną jesienią.
Porządkując różne rabaty, zgromadziłam letnie byliny w jednym miejscu. I teraz mam lipcowe kwiecistości, do których planuje dosadzić jeszcze kilka lilii...
Dzięki właściwym narzędziom mam też kanciki na brzegu rabat i coraz mniejszego trawnika... W bardziej cienistych miejscach nie mam co prawda trawnika, a mam mechnik, ale co tam....
Teraz, zimą, porządkujemy zdjęcia, układamy plany na przyszły sezon, spisujemy nowe pomysły...
 
W międzyczasie zauważyłam, że mój blog skończył sześć lat, zaczynamy siódmy rok pisania. To ponad 350 tysięcy odsłon i prawie 400 notatek, tysiące zdjęć, wiele pomysłów zrealizowanych i odłożonych na później. To zaplanowane i wyczekane wyjazdy do ogrodów botanicznych i spacery po pięknych ogrodach znalezionych całkiem przypadkiem. Tak naprawdę to wielki i ważny kawałek mojego, naszego, życia...
Ciekawa jestem jak minął ten rok w Waszych ogrodach?

 
Serdeczności!Wielu inspiracji w Nowym Roku! Ciekawych pomysłów i udanych ich realizacji!

26 gru 2014

Tak...

Tak biało dziś za oknem...
Świątecznie, cicho i spokojnie tak...
Mój ulubiony widok na ogród sąsiadów za dróżką. Spokojny tak i biało-zielony tak...
A poza tym jest trochę ornitologicznie i dereniowo tak...
I trochę bardziej ozdobnie nad głowami (kotów) tak...
I na okrągło po-warsztatowo też tak...
A przedświątecznie było wieloodcieniowo i wieloiglasto tak...
Serdeczności!

7 gru 2014

Miniaturowy amarylis czyli zimowy Joker

W każdym roku, zimowe miesiące na moim parapecie ubarwiane są przez amarylisy (Hippeastrum).
W kolejnych latach dokupuję cebule nowych odmian, gdyż nie zawsze ubiegłoroczne udaje mi się dotrzymać do kolejnego sezonu (tutaj zdjęcia zeszłoroczne).
W tym roku mam kilka odmian, także miniaturowych. Nigdy wcześniej nie zwracałam na nie uwagi, wybierając duże cebule, gdyż takie dają największe kwiaty. Są jednak odmiany o zdecydowanie delikatniejszym pokroju, niewielkich cebulach, dające mniejsze ale również niezwykłe kwiaty.
Jako pierwsza zakwitła odmiana Joker, której kwiaty są podwójne, a nawet wielokrotne o zmieniającym się wybarwieniu biało-czerwonym z licznymi smugami, kropeczkami i plamkami.
Jak widać, z tej samej cebuli, w tym samym kwiatostanie wyrastają kwiaty bardziej białe i bardziej czerwone, zupełnie jak dwóch różnych odmian.
Przy tak dużej liczbie pełnych kwiatów, roślinka jest mało stabilna, dlatego dokupiłam jej metalowe podpory. Co prawda spirala przeznaczona jest do wspierania dużych odmian, ale moja miniaturka też jest dobrze oparta.
Trudno powiedzieć czy taka piękność lepiej wygląda na jasnym czy na czarnym tle. Ale ponieważ czarne tło jest czernią kociego futerka, można zobaczyć wielkość rośliny. Odmiany miniaturowe amarylisów mają wielkość taką jak hiacynty, tylko kwiaty znacznie większe...
 
A jeśli nie wiesz która odmian amarylisa najbardziej Ci się podoba, zajrzyj tu... i zupełnie stracisz głowę!
 

3 gru 2014

Gwiazda betlejemska po latach...

Na parapecie w pracy mam kilkuletnią gwiazdę betlejemską. Nie ma tak regularnej formy jak w chwili kupna, listki są bledsze, a gałązki bardziej wyciągnięte do słońca.
Na przełomie listopada i grudnia liście zaczynają się przebarwiać, stopniowo przechodząc w czerwień. To reakcja na skracający się dzień i wydłużającą się noc. W najbliższych tygodniach, wyrosną kolejne czerwone liście pod kwiatami, a po nadejściu dłuższych wiosennych dni, roślina zakończy kwitnienie i znowu będzie mało ciekawa, zielona. Popatrzyłam na nią z dużą radością. Dzielnie rośnie już trzeci sezon, kwitnie i cieszy mnie w środku zimy. Podoba mi się także regularny układ nerwów na liściach, które choć blade są całkiem atrakcyjne.
W ubiegłym tygodniu przesadziłam moją gwiazdę-weterankę do nowej, większej doniczki ze świeżym podłożem, obawiałam się, że blade liście to objaw niedoborów związków mineralnych.
Oczywiście, świeżo kupione wilczomlecze są pięknie wybarwione, kolorowe, ale mam satysfakcję z utrzymania w dobrej formie mojej trzylatki!
W tym roku kupiłam odmianę różową, o stopniowo zmieniającej się intensywności wybarwienia liści. Ciekawa jestem, czy i ona pozostanie na moim oknie na kolejne zimy?
A jak Wasze doświadczenia z wilczomleczem? Jakie macie sposoby na utrzymanie go przez kilka lat w domu?

28 lis 2014

A na zajęciach z florystyki...

Listopadowe szarości przełamuję kursem florystyki, na który teraz mam czas. Raz w tygodniu, po pracy mogę mieć ogromną przyjemność zajmowania się swoją pasją. W miłym towarzystwie, pod krytycznym okiem naszej mistrzyni, próbujemy jeszcze dość nieporadnie układać kwiaty...
Najpierw zachwyt nad bujnymi kolorami w środku jesiennej szarości ...
Jak dobrać kolory, skoro wszystkie są piękne, choć każdy w swoim rodzaju?
Czy ja naprawdę mówiłam kiedykolwiek, że nie przepadam za różowym? Tak, nie przepadam, ale ten różowy z odrobiną zieleni albo bieli, to już jakby nie-całkiem-majtkowy-różowy...
 Robi się jeszcze ciekawiej, jeśli dodamy do niego troszkę zieleni, fioletu, bieli...Kwiaty tak piękne, dorodne i wysokie, wcale nie zimowe...Aż szkoda, przycinać...
A potem, okazuje się, że to wcale nie jest takie proste... Więc jeszcze raz i jeszcze raz i w końcu już bardziej intuicyjnie udaje się...
I jeszcze taki, trochę inny w kolorystyce, jakby bardziej nowoczesny, ułożony przez Władkę...
A potem układamy bukiety na konstrukcji z badylków wierzbowych albo winobluszczowych...
I większy bukiet Władki...
Ćwiczymy też kompozycje w naczyniu...
Pewnie nigdy nie będę zajmować się florystyką zawodowo, ale troszkę podszkolić się jest miło. .. Polecam twórcze spędzanie jesienno-zimowych wieczorów!

26 lis 2014

Gwiazda betlejemska inaczej...

Nie, nie mam gwiazdy betlejemskiej w swoim ogrodzie. W naszym klimacie nie jest to możliwe. Wilczomlecz nadobny (Euphorbia pulcherrima, poinsecja) nie przetrwa zimy w chłodniejszej części Europy. W cieplejszych krajach- tak jak w Hiszpanii, jest to zupełnie normalne i wilczomlecze są tam dość popularnymi krzewami ogrodowymi.
Ja spotkałam kwitnące wilczomlecze zupełnie w innymi rejonie świata, można powiedzieć, że na końcu świata, w ogrodzie botanicznym na Bali. Opowieść o tym ogrodzie ubarwi nam smutne zimowe miesiące już wkrótce, a skoro już czas na kupno doniczkowych gwiazd betlejemskich, zobaczmy jak sobie radzą w tropikach...
Byłam trochę zaskoczona, gdy zobaczyłam tę grządkę, okalającą mur ogrodu botanicznego. Nikt nie przywiązywał szczególnego znaczenia do nich, ot, rosną i kwitną pod płotem...Nie miały nawet typowej, ogrodowej tabliczki...
Ogród botaniczny zlokalizowany jest wysoko w górach, przez cały rok jest bardzo wilgotno i stosunkowo chłodno, czyli o 20 stopni C przy wilgotności sięgającej 90%. Wszelkie rośliny pochodzące z tropików maja tutaj doskonałe warunki do wzrostu. Wszystkie kamienne budowle, rzeźby, mury pokryte są kożuszkiem z mchów, porostów, pnączy i storczyków...
Kwitnienie poinsecji jest zależne od długości dnia i nocy. Jest ona książkowym przykładem rośliny krótkiego dnia, czyli takiej która kwitnie gdy długość nocy przekroczy pewną krytyczną wartość (np. 14 godzin) i jest dłuższa od długości dnia (np. 10 godzin). U nas, są to obecne, szare dni jesieni, w Indonezji, w Australii jest tak przez większą część roku. Dlatego wilczomlecz jest tam popularną rośliną ogrodową, kwitnąca stale.
Spacerując zatem w lipcu w ogrodzie botanicznym w Indonezji, pomyślałam o różnych strefach klimatycznych, różnych tradycjach, różnych religiach, i o tym, że pewne wspólne elementy wrażliwości na piękno roślin są tak uniwersalne...I choć w Indonezji wilczomlecz nie jest gwiazdą betlejemską, to jest tak samo ciekawym elementem dekoracyjnym ogrodu jak nasze rośliny...
Ja kupiłam już dla siebie doniczkową gwiazdę betlejemską, a Wy?
 

25 lis 2014

Hortensje - między jesienią a zimą

Nie raz pisałam o urokach hortensji. Pisałam o tym, że są łatwe w obsłudze i atrakcyjne (prawie) cały rok. Dziś rano, po uprzątnięciu pierwszego śniegu, pomyślałam o nich znowu.
Są takie mgliste...
Z kropelkami mgły na pajęczynkach...

23 lis 2014

Listopadowo w naszym ogrodzie...

Odkąd mam ogród, nie smuci mnie naturalna sezonowość pór roku i schyłek sezonu wegetacyjnego.
Wręcz przeciwnie, późną jesienią z przyjemnością kiedy przestaję zajmować się ogrodem, przenoszę aktywności do wnętrz i zapełniam wolne chwile zajęciami, na które w sezonie ogrodowym brakuje czasu. Spisuję też kolejne pomysły na nowy rok ogrodowy, bazując na tegorocznych sukcesach i porażkach.
Mgliste poranki wykorzystuję na relaksujący spacer w ogrodzie i uzupełnienie zasobów ziarenek dla skrzydlatych głodomorków. Nie wiem jak u Was, ale w naszych jadłodajniach największym wzięciem cieszy się czarny słonecznik. Szczęśliwie w tym roku zrobiliśmy hurtowe zakupy przez internet, gdyż dzienne zużycia ziarenek jest niewyobrażalne! Z karmy mieszanej, pod karmnikiem zostają zboża i ziarenka kukurydzy. W zimie i na przedwiośniu, mamy bardziej różnorodnych gości, teraz są to głownie sikorki, które uwielbiają jedynie słonecznikowe ziarenka...
Po zamówieniu tony brykietów do kominka, 100 kg ziarenek słonecznikowych i mieszanych, polarkowego ubranka dla bezfuterkowego psa, można już odsapnąć i pomyśleć o przyjemnościach... W poczuciu zapewnienia wszystkim zasobów sprzyjających przetrwaniu zimy zapisałam się na zajęcia z florystyki i jestem bardzo, bardzo zadowolona. Tak dawno nie uczestniczyłam w zajęciach dla przyjemności! Może pora roku nie sprzyja układaniu delikatnych kwiatów, ale miło jest rozświetlić ponure wieczory wykładami o zasadach kompozycji i układaniu kwiatów... Dobrze jest też zweryfikować swoje wyobrażenie o układaniu kwiatów z regułami stosowanymi przez najlepszych.
Ponieważ u nas utrzymuje się wilgotny chłód, ale nie ma jeszcze silnych mrozów, nie okrywałam jeszcze róż. Jak widać, kończą kwitnienie jeszcze pojedyncze, bardzo wymęczone chłodem kwiaty. Zazwyczaj dopiero w połowie grudnia kopczykuję nasady krzewów, a pędy zawijam agrowłókniną i słomą. Taki też mam plan na ten rok. Przygotowałam gotowe worki z agrowłókniny, więc i róże będą dobrze zabezpieczone przed morzami.
Listopad jest dla nas bardzo potrzebnym przejściem od bardzo aktywnej, kolorowej jesieni do spokojnego, świątecznego i zimowego (mam nadzieję!) grudnia...

19 lis 2014

Jesienne inspiracje - ogród bylinowy Pieta Oudolfa w Skarholmen cz.3.

Zajrzyjmy jeszcze raz do tego ogrodu, jest w nim tyle inspiracji, że pewnie przy następnej wizycie w Sztokholmie pojadę zobaczyć go raz jeszcze. Dla przypomnienia: było już ogólnie tutaj i troszkę bardziej szczegółowo tutaj. Kończąc jesienną opowieść postaram się wyłuskać to co zrobiło na mnie największe wrażenie, choć całość jest tak doskonała, że nie jest to łatwy wybór.
Spacerując alejkami widać różnorodność nasadzeń w kompozycjach, ale nie jest łatwo wyobrazić sobie całość. Popatrzmy zatem na autorskie założenie (ilustracje Piet Oudolf):
Szczególnie w wersji kolorowej, widać, że nasadzenia bylinowe i trawiaste stanowią koncentryczne elipsy wokół placyku z ławeczkami do siedzenia i małą sadzawką. Niektóre drzewa bezpośrednio przy placyku są jeszcze posadzone w ochronnych workach, ułatwiających utrzymanie wilgoci.
Ścieżki mają układ odpowiadający wydeptanym szlakom komunikacyjnym na trawniku, który był tu wcześniej, a ciemnozielone obszary to nasadzenia "leśne" pod zachowanymi nielicznymi drzewami. A teraz kilka ciekawych motywów roślinnych:
Delikatna drżączka i masywny rozchodnik wśród skał, które jak prawie wszędzie tutaj wyłażą na trawniku. Ogród skalny nie musi być kopczykiem otoczaków...
Pod drzewami trio bylin wielkich, strukturalnych: tojad, rodgresja i parzydło. Każda ma inny rysunek liści, kwiatostanów, inny kolor, a razem doskonale współgrają dając mocno kontrastowe zestawienie.
Świecznica, brunera, drżączka i moje zaskoczenie- wielkie kępy trójsklepki...
Nie wiem jak u Was, ale u mnie trójsklepka nie rośnie. Podziwiałam więc kępy, kępiszcza po prostu..
 
Kolejne zaciekawienie: jak można nieszablonowo wykorzystać mgiełkowatą gipsówkę: zestawić z wyrazistymi płaskimi krwawnikami na przykład...
A może nie z kwiatostanami płaskimi , a z podłużnymi jakie ma szałwia?
Podobnie, na zasadzie kontrastu można ciekawy kształt kwiatów trójsklepki wzmocnić sadząc ja na tle traw, o tak jak tutaj:
Monotonię kwiatostanów świecznicy urozmaicają trawy, a może to świecznica urozmaica monotonię rabaty trawiastej?
Takie zestawienie dwóch gatunków na pewno nie jest przecież monotonne:
Część trawiasta też jest bardzo ciekawa pod względem form i kolorów.
Patrząc na te nasadzenia, myślę o rozbudowie mojej rabaty bylinowo-trawiastej... Pomyślałam też, że bardzo chętnie pojechałabym zobaczyć ten ogród wiosną. Tak, to dobre plany!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...