W piątek po pracy postanowiłam pojechać do centrum ogrodniczego, blisko pracy. W planie miałam dokupienie wrzosów i jesiennych nawozów. Okazało się jednak, że utknęłam w całkowicie zakorkowanej okolicy i przyjemna wyprawa powoli zaczęła przeradzać się w piątkowo-przedweekendowy horror. Przejechawszy w ciągu godziny cztery kilometry dzielące moją pracę od centrum straciłam zapał i przyjemność. Aż do momentu kiedy zobaczyłam, że własnie była nowa dostawa jeżówek! Cudowne odmianowe, wielokolorowe jeżówki, w tym odmiany polecane przez Was pod moim poprzednim jeżówkowym postem. Kupiłam zatem jedną....
...jedną z każdej odmiany. Od góry kolejno: Aloha, Daydream, Hot Papaya, Secret Pride, Green Eyes. Cudne, prawda?
Dzisiaj przyszedł czas na porządkowanie rabat dla jeżówek. Postanowiłam posadzić je na długiej rabacie wzdłuż podjazdu wymagającej renowacji. Pierwotnie była zacieniona, ale po wycięciu drzew, które rzucały cień, została odsłonięta i zrobiła się sucha i trudna do zagospodarowania. Dodatkowo u sąsiada, w tle tej rabaty, rosną wielkie świerki, które skutecznie rozdzielają nasze ogrody, ale ogromnie wysuszają to miejsce. W przyszłym sezonie trzeba bedzie udoskonalić podlewanie, a teraz usunęłam podsuszone poprzednie rośliny, obsypałam wszystko grubą warstwą własnego kompostu i uzupełniłam nasadzenia.
Na rabacie tuż przy wjeździe posadziłam kompozycję z czerwonolistnego rozchodnika i jeżówek, a głębiej - dzielżany. Ze starych roślin, został piękny cis, srebrny jałowiec, sztamowy głóg i reanimowana po zasuszeniu żółtolistna pęcherznica, do przycinania w kulkę. Element zoologiczny to Fredzio, ze smaczkiem w pyszczku.
Kilka kroków dalej, kolejne jeżówki znalazły swoje miejsce między perukowcem podolskim a dereniem i rabata wygląda tak:
Być może wiosną usunę hostę, dosadzając kolejne jeżówki. Wspaniałe granitowe kamulce to pozostałość po poprzednich właścicielach, którzy zostawili nam ich wielką stertę. W niektórych miejscach ogrodu wyglądają jak na niemieckim cmentarzu wojennym, ale tutaj dobrze oddzielają podjazd do garażu od roślin.
A jedna z moich ulubionych rabat, przy garażu jest bardzo kolorowa, choć rosną na niej głównie rośliny zimozielone. Niestety, straciłam jeden z rododendronów, ale dwa pozostałe ładnie tworzą pączki. W gęstwinie wisi jeden z naszych domków dla owadów.
Kupiłam już nawozy jesienne i pracowicie obsypałam rośliny, szczególnie iglaki i wrzosy. Mam nadzieję, że dzieki temu, faktycznie lepiej przezimują.
A po skończonej pracy, w czasie obchodu ogrodu, pomyślałam, że przydałoby się jeszcze kilka zawilców i wrzosów, więc w tym tygodniu znowu pojadę do tego centrum ogrodniczego...
Witaj
OdpowiedzUsuńPytałam u mnie o różę to Chloe Reinassance- Poulsena:)
Jeżówki -zakup zostawiam na wiosnę
Pozdrawiam
Piękny ogród. Właśnie najbardziej lubię taki "nieuczesany".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne jeżowki, już od kilku lat zbieram się żeby posadzić w moim ogrodzie te cudne kwiaty, ale zawsze coś... Może tym razem uda mi się zmobilizować ;)
OdpowiedzUsuńTak, jeżówki są piękne, choć nie zawsze najnowsze odmiany dobrze zimują,
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny!
M.
Jesienne kwiaty są piękne, takie ostatnie kolory w ogrodzie-później już tylko biel, srebro i szarość pozostanie. Z początku sadziłam u siebie głównie krzewy i byliny o o zdobnych liściach-pomalutku dojrzewam do kwiatów:) Ale to jak mi się życie trochę uspokoi, bo przy kwieciu ciut więcej pracy niż przy wieloletnich:) Pozdrawiam jesiennie!
OdpowiedzUsuń