Od lat palmiarnie i szklarnie tropikalne są stałym motywem moich podróży i wizyt w różnych miastach, ogrodach botanicznych czy innych miejscach. Z czasem oswoiłam się już z widokiem wysokich palm i bananowców, wiekowych kaktusów czy sięgających szklanego sufitu pnączy. Wiele z tych roślin widziałam już w wielu miejscach. Ciągle jednak szklane domy dla roślin mają dla mnie magiczny, przyciągający urok, który sprawia, że zawsze staram się je odwiedzać...
technika i rośliny |
W pierwszych dniach lipca spędziłam bardzo ogrodowy weekend w Poznaniu, a w Poznaniu - kilka godzin - w Palmiarni. Poznańska Palmiarnia jest wyjątkowa z kilku względów. Jest wiekowa, a jej historia sięga pierwszych dziesięcioleci XX wieku, kiedy to w latach 1910-1911 zbudowano pierwszy pawilon, rozszerzony następnie w latach 1928-1929. Oczywiście, lata II wojny światowej spowodowały zniszczenie zarówno samej konstrukcji jak i kolekcji roślin. Po powojennej odbudowie, w latach 1982-1992 dokonano istotnej modernizacji, rozbudowy i unowocześnienia konstrukcji. Obecnie obiekt obejmuje aż dziesięć pawilonów wystawienniczych z rozbudowanym zapleczem. To sprawia, że Palmiarnia w Poznaniu ma największą powierzchnię ekspozycyjną w Polsce i jedną z największych w Europie.
wysoko ponad głowami sięgają światła |
Poszczególne pawilony ekspozycyjne różnią się swoistym mikroklimatem. Znajdziemy tutaj fragmenty bardzo wilgotnych puszczy tropikalnych, lasy subtropikalne i klimatu umiarkowanego, a także pawilony gorące ale suche - z kolekcją sukulentów i kaktusów. Można powiedzieć, że każdy znajdzie coś dla siebie...
bardziej lub mniej intensywna zieleń |
Spacerując wśród gęstwiny splątanych liści, pni, pnących się pędów, przewieszających się kwiatów, miejscami trudno jest skupić się na poszczególnych detalach. A przecież każda z eksponowanych roślin, poza tym, że robi wrażenie w swojej bujności i masie zieleni to jest unikalna, inna od pozostałych. Zieleń wielkich liści roślin rosnących w wilgotnych tropikach, jest jakby bardziej "świeża", bardziej intensywna, podczas gdy zieleń liści półpustynnych palm - zgaszona, zszarzała.
pnącza i ich wąsy |
Moje spacery w palmiarni tym razem nie były szukaniem ciekawych, unikalnych czy nieznanych mi roślin, a raczej poszukiwaniem wyjątkowych detali, form i odcieni zieleni w tej nieprawdopodobnie bujnej roślinności.
wiele warstw zieleni nad głowami |
Bardzo zachęcam do odwiedzania takich miejsc. Zauważyłam, że Palmiarnia w Poznaniu jest często odwiedzana zarówno przez starszych jak i rodziny z najmłodszymi. To świetne miejsce, w którym można spędzić kilka godzin o każdej porze roku, gdy za oknem deszcz albo śnieg. Zawsze można wypatrzeć dla siebie jakieś ciekawe rośliny, ciekawe przystosowania do środowiska życia, może kwiaty lub owoce. Albo nie skupiać się na wiedzy tylko po prostu poodpoczywać wśród zieleni...
Warto zajrzeć do wnętrza szklanych pawilonów i zobaczyć co rośnie za zamglonymi szybami...
przedsmak dalekich podróży |
Informacje praktyczne, lokalizacja, bilety:
Palmiarnia w Poznaniu - strona własna - klik
Poznańska palmiarnia jest wyjątkowo interesująca. Duża, bogata w rośliny... Byłem tam w marcu. Wyszedłem zachwycony, tym bardziej, że w tamtejszej kawiarni podają dobrą kawę i desery :-) Jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić to czystość szyb. Ale na lato pewnie je wyszorowali ;-) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńO tak, kawiarenka jest super! Tez myślałam o szybach, zastanawiałam się na ile ta mleczność wynika z ich niedomycia a na ile jest potrzebna, żeby filtrować słońce. A może jedno jest przyczyną, a drugie skutkiem? Mycie tylu szyb pomiędzy roślinami - to dopiero wyzwanie!
UsuńKurcze do tej palmiarni wybieramy sie o lat:-( słyszałam o niej same pozytywy. Kiedyś napewno tam dojadę :-)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto ją odwiedzić. Dodatkowo są tam jeszcze eksponowane ryby i mrówki... ale o tym innym razem :)
UsuńDzięki za ten post Magdo. Powróciły wspomnienia... Mieszkałam o rzut beretem od palmiarni, alejkami parku chodziłam do LO, w tropikach, szczególnie zimą, siadałam na ławkach w zieleni i uczyłam się. Tam było moje miejsce do nauki. Nie było jeszcze kawiarenki, a bilety kosztowały grosze. Czy mogłam nie zakochać się w ogrodach?
OdpowiedzUsuńOj, doskonale Cię rozumiem. Zrobiłam kilka zdjęć pracownikom, ale nie będę ich publicznie pokazywać. Widać ich zauroczenie i zapał. Ja bardzo lubię też trwałość, ciągłość i historię. Dla mnie te zardzewiałe rury i brudne szyby są właśnie świadectwem trwania i ciągłości. Dlatego tym razem fotografowałam także i zaplecze...
UsuńCzytam Twój post w przewie na śniadanie, w pracy. A za oknem naszego biura uśmiecha się do mnie taki sam widok, jak na Twoich zdjęciach :) Pozdrawiam z Palmiarni.
OdpowiedzUsuńNieustająco Ci zazdroszczę :)
UsuńJako wielka miłośniczka roślin bardzo chciałabym zobaczyć to miejsce na żywo... Dziękuję za wirtualną wycieczkę, piękne zdjęcia i opisy:)
OdpowiedzUsuńWarto szukać takich miejsc i je odwiedzać...
UsuńNa remont Palmiarni poznaniacy składali się zbierając kapsle od mleka przez długie lata! Trochę to teraz zabawne, ale zebrano tony aluminium.
OdpowiedzUsuńKocham naszą palmiarnię, jest naprawdę zjawiskowa i jej historyczny charakter jest dodatkowym atutem.
Piękne zdjęcia!