Dawno temu, w początkach ogrodowania marzyłam o niezapominajkach. Kupiłam kilka krzaczków i zaczęło się panowanie niezapominajek w naszym wiosennym ogrodzie.
Teraz, na przełomie kwietnia i maja niezapominajki pokrywają całą przestrzeń na rabatach kwiatowych. Bardzo to urocze i praktyczne- nie trzeba niczego pielić, mam niebieski dywan u stóp tulipanów.
Niezapominajki wysiały się tez poza rabatą, na ścieżkach, pomiędzy płytkami chodnika. Szczęśliwie zasłoniły szczątki po zmarzniętych różach.
Niestety, tej zimy mieliśmy duże straty w różance, przede mną trudny wybór nowych odmian róż, może bardziej odpornych niż piękne róże angielskie, które kwitły jeszcze w listopadzie i przemarzły w grudniu. Nasze stojaki na róże jeszcze puste, czekają na nowych mieszkańców...
Na rabatach mamy mieszankę tulipanową, poza wyrafinowanymi odmianami które dosadzałam jesienią, mamy też kwitnące od kilku lat tulipany żółto-czerwone, doskonale rozweselające tę część ogrodu.
Piękny pień jest nietypową brzozą, wokół której niedługo obudzą się wysokie trawy i hortensje, a na razie króluje mieszanka tulipanowo-forsycjowa.
Nasze ogniste tulipany były sadzone kilka lat temu i ciągle kwitną. To wyjątkowo trwałe odmiany z grupy mieszańców Darwina. Żółte to odmiana Golden Apeldoorn, czerwone: Apeldoorn - jedna z najlepszych, starych i niezawodnych odmian. Żółto-czerwone paskowane to Banja Luka a cieniowane to Apeldoorn's Elite. Do tego dwie odmiany pełne chyba milion-płatkowe, o kwiatach jak peonie, czerwone: Miranda i żółte z czerwonym: Golden Nizza.
Nasze ogniste tulipany były sadzone kilka lat temu i ciągle kwitną. To wyjątkowo trwałe odmiany z grupy mieszańców Darwina. Żółte to odmiana Golden Apeldoorn, czerwone: Apeldoorn - jedna z najlepszych, starych i niezawodnych odmian. Żółto-czerwone paskowane to Banja Luka a cieniowane to Apeldoorn's Elite. Do tego dwie odmiany pełne chyba milion-płatkowe, o kwiatach jak peonie, czerwone: Miranda i żółte z czerwonym: Golden Nizza.
Majowy weekend spędzamy w domu i ogrodzie, coś nowego posadzimy, coś przytniemy, coś uporządkujemy. To dobry czas na spokojne rozpoczęcie sezonu ogródkowego...
A niezapominajkowy dywan sprawia, że będę miała wyjątkowo mało pielenia w tym roku!
U nas jeszcze jest całkiem poczciwy błyszczyk kurdybanek :-) truskawki też mam, wszędzie, ozdobne :-)
OdpowiedzUsuńTej zimy i nasza różanka "ogołocona"...nie pamiętam takich strat...i wcale nie chce mi się myśleć o nowych. Miałam już komplet :(
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :( Straciłam wszystkie róże angielskie. Eh, dziś spisałam straty, częściowo zastąpie je werbeną i hortensjami ale kilka kupię od nowa...
UsuńPięknie :-) u nas przymrozki zrobiły swoje., my też weekend w ogrodzie:-)wszędzie dobrze ale jednak w domu czujemy się najlepiej:-) prawda :-)
OdpowiedzUsuńTak, tak, w końcu to Święto Pracy, więc pracujemy ...
UsuńPiękne niezapominajki i urocze płotki:)
OdpowiedzUsuńDzięki, płotki też lubimy, przede wszystkim, są anty-psie :)
UsuńNiezapominajki są śliczne. Na pewno nie dadzą o sobie zapomnieć. Miłego weekendu! Serdeczności!
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, pracowitego weekendu sobie życzmy :)
UsuńOby pogoda dopisała:)Niezapominajki, to podstawa wiosny:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMamy ich całe mnóstwo, o jak je lubię :)
UsuńUwielbiam niezapominajki. Kojarza mi sie z dziecinstwem :-)
OdpowiedzUsuńMagduś , zaglądam, ale jestem styrana, niemniej zostawiam jakiś wątły ślad.
OdpowiedzUsuńU mnie też rządzą niezapominajki, ale dopiero zaczynają pokazywać się kwiatuszki. Kocham je.
Piękne kadry. Buziaki
Niezapominajki, to bardzo wdzięczne roślinki - wytrzymałe, same się rozsiewają i jeszcze pięknie kwitną :) U mnie również długi weekend w ogrodzie. Jest tyle do zrobienia po tych ostatnich zimnych dniach!
OdpowiedzUsuńA mnie się niezapominajki nie imają. Nie wiem czemu. Zastąpiłam je ułudką wiosenną i mam kolor niezapominajek bez niezapominajek. Bardzo wdzięczne ziele.
OdpowiedzUsuńŻycie jednak jest sprawiedliwe, u mnie nie rosną ułudki :)
UsuńJa też bardzo lubię niezapominajki i zakupiłam je w tym roku :)
OdpowiedzUsuńNiezapominajki kochane. U mnie nie bardzo chciały się zadomowić przez pierwsze dwa lata, ale teraz chyba wreszcie poczuły się u siebie i wreszcie same się rozsiewają. Magda, czy dobrze rozumiem, że tulipany rosną sobie u ciebie od lat w tym samym miejscu, bez wyciągania cebulek latem i ponownego sadzenia jesienią? Pytam, bo u mnie sporo tulipanów (np. Banja Luka i Blue Parrot) świetnie kwitnie drugi rok na tym samym miejscu, ale z kolei te które zostały na trzeci rok mocno zmarniały. I teraz się zastanawiam wysadzać czy nie wysadzać...
OdpowiedzUsuńWiesz, to bardzo zależy od odmiany. Ja mam niektóre od 5-6 sezonów w jednym miejscu! Inne całkiem zanikły - np. wczesne niskie. słyszałam wiele rad, albo żeby zostawiać i się nie przejmować - to stare odmiany, albo żeby związać liście i poczekać aż uschną, wykopać, przesuszyć i posadzić od nowa - nie bardzo mam czas, choć raz próbowałam, albo żeby wyrzucić na kompost- zwłaszcza nowe, bajeranckie odmiany- bo i tak nie zakwitną... Moją największą frustracją była niezgodność odmian w opisie i w realu, więc teraz kupuję duże worki mieszanek albo jednokolorowych i się nie przejmuję. No ale ja lubię chaos a nie wyrafinowane kolorystyczne kombinacje :)
UsuńU mnie niezapominajek jakby mniej w tym roku. I pierwiosnki też w odwrocie... Nie wiem, co się stało...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zadarniające rośliny :) pięknie tam u Ciebie - ciepło, kolorowo... :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zakochałam się w botanicznych i tej wiosny pierwszy raz zakwitły w moim ogródku, ale mam wrażenie że kwitną dużo krócej niż pozostałe. Papuzich się pozbyłam, nowoczesne wynalazki omijam bo ja to jednak lubię prostotę. I faktycznie coś jest na rzeczy jeśli chodzi o niezgodność opisu/zdjęcia z realem. Na mojej miniaturowej powierzchni, gdzie trzeba pilnować żeby wszystko razem tworzyło spójną całość, takie niespodzianki nie są mile widziane.
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio zakochałam się w botanicznych i tej wiosny pierwszy raz zakwitły w moim ogródku, ale mam wrażenie że kwitną dużo krócej niż pozostałe. Papuzich się pozbyłam, nowoczesne wynalazki omijam bo ja to jednak lubię prostotę. I faktycznie coś jest na rzeczy jeśli chodzi o niezgodność opisu/zdjęcia z realem. Na mojej miniaturowej powierzchni, gdzie trzeba pilnować żeby wszystko razem tworzyło spójną całość, takie niespodzianki nie są mile widziane.
OdpowiedzUsuń