15 gru 2013

Na jesiennym parapecie cz.3 - Zwartnica

Bardzo lubię wielkie kwiaty zwartnicy (Hippeastrum), często mylonej z amarylisem. W każdym roku kupuję albo uśpione cebule, albo rośliny w doniczkach z pączkami kwiatowymi.

Kupując zwartnice wybieram różne kolory, choć sama nie wiem, które lubię najbardziej. W niektórych latach mam więc mieszańce o wielokolorowych, pasiastych kwiatach  (jak tutaj), albo przeciwnie: spokojne, jednorodne. W tym roku kupiłam cebule białych i purpurowych mieszańców. Ale zobaczymy jak zakwitną.
Po zakupie, postawiłam je na półeczce przy oknie, podlewam raz w tygodniu z odrobinka nawozu. Powolutku rosną ich pąki, pną się do góry wypychając z wielkich cebul.
Myślę, że potrzebują jeszcze co najmniej tygodnia, aby rozwinęły się z nich kwiaty. Po przekwitnięciu, jeszcze około miesiąca będę je podlewać z nawozem, potem zasuszę i schowam do chłodnej piwnicy. najtrudniej jest mi przechować cebule, tak, żeby nie zaschły do przyszłego roku, ale znowu były gotowe do kwitnienia. Jeśli się nie uda, trudno, kupię następne...
Dzisiaj było bardzo ciemno, trudno uwierzyć, że te zdjęcia robiłam w południe. Aby mieć troszkę więcej światła zapaliłam lampkę, a jak zapaliłam lampkę przyszła Pusia, bo lampka to nie tylko więcej światła ale i więcej ciepła.
W pełnej okazałości moja półeczka ze storczykami, zwartnicami, lampką i Pusią wyglądała dziś tak:
Pozdrawiam!

1 komentarz:

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...