16 lis 2013

Candy! co kreatywny ogrodnik robi w listopadzie?

Jest listopad.
Jest szaro.
Jest ponuro.
Jest chłodno.
W ogrodzie już wszystko zrobione.
Co kilka dni trzeba dokupić sikorkowego jedzonka.
Zajrzeć do cebulek hiacyntowych.
Podlać wodą z nawozem cebule amarylisowe i zadbać o odpoczywające przed kolejnym kwitnieniem storczyki.
I co jeszcze?
Troszkę nudno? Wieczory długie? czym zająć ręce?
Można umościć sobie ciepły fotel, podkreślając, że to jest fotel MÓJ a nie kotów...
Ha, koty mają inne zdanie...
Siedząc na tym fotelu można czytać i czytać szukając inspiracji. Można też zająć ręce robótką na drutach i zrobić ciepłe, bardzo ciepłe zawoje pod szyjkę i na plecy.
Można powrócić do szydełkowania i zrobić pled i ogrzewacz nad łóżko.
W międzyczasie, należy troszkę się na fotelu przesunąć, bo okazuje się, że fotel wcale nie jest tylko MÓJ, ale przychodzi też Pączuszek.
Jeden kot, wcale nie przeszkadza w robótkach, prawda? Trzy koty na kolanach, w zasadzie też nie...
A jeśli koty okupują fotel, można szyć na cudownie starutkiej maszynie, która jest starsza ode mnie...

Albo wrócić do decupage'owania...

Takie są moje poza-ogrodowe zajęcia na nadchodzące długie, zimowe wieczory... Ciekawa jestem Waszych pomysłów!
Przywiozłam cudowne drobiazgi ze Szwecji i z radością przekażę je w ręce tej osoby, która napisze najfajniej o tym czym zająć ręce ogrodnika zimowa porą. Można pisać, można przysyłać zdjęcia, co chcecie...
Można przekleić banerek do siebie, albo wcale nie, jak wolicie...
Bardzo jestem ciekawa, do kogo wyślę zestaw okołociasteczkowy czyli to:
Czekam z moją podkomisją losująco-wybierającą do 25 listopada!

17 komentarzy:

  1. W ogordzie pieknie, w domku przytulnie :)
    Widze, że zajęcia na zimowe wieczory mamy podobne. Jeszcze kilka innych by się znalazło np. pieczenie świątecznych ciastek.
    Głaski dla kotów i serdeczności dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasteczkowanie to domena córki! Ja staram się na być na diecie bez- lub mało-glutenowej a to wyklucza ciasteczka, niestety!
      Odgłaskujemy po siedmiokroć!

      Usuń
  2. Moje dwa koty plus jeden nowy u ojca maja miejsce wszędzie najlepiej tak gdzie ja, na kolanach na karku, na nogach i najlepiej we dwie a że bardzo sa o siebie zazdrosne jak to kotki więc ganianki po całym domu a spanie na stole, nie wiem u kogo jeszcze koty chodzą po stole i tam leżakują ale u mnie tak jest i nawet ślubny już się przyzwyczaił, oczywiście są dwa kosze z poduszkami przy kaloryferach ale te zajmuje jedna z nich śpiąc raz w jednym raz w drugim koszu a starsza nie połozy się w koszu w którym leżała młodsza takie życie
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, no tak...
      oczywiście, że u nas koty chodzą po stole...
      A czy są domy, w których koty nie chodzą po stole?

      Usuń
    2. Są:) W moim odkąd kot wszedł do lodówki (sam sobie otworzył!) i zeżarł perfidnie pasztetową którą specjalnie kupiliśmy żeby na kolację zjeść na chlebku z kwaszonym ogórkiem, ma zakaz wstępu do domu. W domu jest karmiony i pojony, kąpany i manicure ma robiony. W domu podajemy mu leki, do domu jak nas nie ma wpuszczała go babcia, ale odkąd obsikał jej (niewdzięcznik!!!) poduchę na fotelu, to też przestała go wpuszczać. Tak więc u nas nie chodzi, chć sam jest sobie winien:)

      Usuń
  3. Mój jeden kot zajmuje zawsze moje łóżko w sypialni, drugi jest wychowany i grzeczny leży pod stołem :)
    Ach jesień ... u mnie z pewnością książki też bym kiedyś nauczyła się robótek - bardzo piękna i przydatna umiejętność..
    Ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki, tak, książki bardzo...
      Może przekonasz się do robótek, to dobrze robi i na zmęczoną duszę i na zajęcie rąk czymś relaksującym!

      Usuń
  4. Dla mnie sposobem na nudę jest ceramika. Kupuję glinę i wieczorami całymi godzinami lepię z niej wszystko co przyjdzie mi do głowy. Często te moje "dzieła" stoją miesiącami niewypalone, niektórych nigdy nie wypalam - chodzi o czystą przyjemność obcowania z gliną. Dwie moje pasje: kwiaty i ceramika łączą się ze sobą - myśli krążą wokół kwiatów - lepię świeczniki, miseczki w kształcie kwiatów i liści, tworzę doniczki i wazony albo obrazki z kwiatami. Ceramika stwarza wiele możliwości - ostatnio stworzyłam hotel dla owadów, na wiosnę wypełnię go przyciętymi słomkami i powieszę w ogrodzie. Poza tym z gliny można tworzyć elementy biżuterii i całe wieczory można wiązać na różne sposoby np. naszyjniki i kolczyki, łącząc ceramikę z gotowymi elementami srebrnymi czy szklanymi. Można robić ozdoby choinkowe i wielkanocne dekoracje.
    Wydaje mi się, że osoby które kochają kwiaty, ogród czy szerzej przyrodę, posiadają wrażliwość, która umożliwia postrzeganie świata w podobny sposób, który sprawia że widzimy świat bardziej kolorowym, bardziej optymistycznie możemy spoglądać na swoje życie i innych ludzi. Zresztą chyba tak działa wszelkie hobby, w które wkłada się serce. Ja co prawda należę do tej drugiej połowy ludzkości, która nad uroki posiadania kota przedkłada uroki posiadania psa, ale też myślę że obcowanie z jakimkolwiek zwierzaczkiem jest wspaniałe, wzbogaca nas wewnętrznie i pomaga przetrwać do wiosny .

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to ja jestem w obydwu połowach ludzkości jednocześnie...
      A ceramika- zazdroszczę, nie umiem, chciałbym się nauczyć, ale zupełnie nie wiem kiedy....
      Może na emeryturze!

      Usuń
  5. Ręce i głowę (w sensie myśli) ogrodnika najlepiej zająć oczywiście prasą ogrodniczą, inspiracjami z Internetu pięknych - cudzych niestety- ogrodów planując zmiany czy nowe nasadzenia we własnym zielonym raju. Ja osobiście już ostrzę zęby na wiśnie ozdobne, które wiosną posadzę. Przechodząc przed domem czy wyglądając przez okno kombinuję: ile sztuk mam posadzić, w jakich odległościach, co dać obok nich, czy tu czy może gdzieś indziej??? Mózg paruje. Niby zima za oknem, a w sercu i w głowie wiosna na całego. Fantastyczne uczucie. Ale...żeby nie było, że ogrodnik zimą rączki wygrzewa tylko w przytulnym domu - to polecam wystrojenie najpiękniejszego drzewka w ogrodzie świątecznymi ozdobami wykonanymi własnoręcznie. Działam już w tym temacie i szyję gwiazdki... Fajnie też pomóc "bliźniemu" w potrzebie i sypnąć ziarenkami do karmnika, a jeśli ktoś takowego nie posiada to czas chwycić młotek i deseczki w dłoń i działać. Kończę, bo aż się boję, że zimy nie starczy.
    Z ogrodowym pozdrowieniem: oby do wiosny.
    Ogrodniczka Iwona w stanie względnego spoczynku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ładnie napisane! Tak humanistycznie!
      Ciepło pozdrawiam!
      m.

      Usuń
  6. Ogrodnik jesienią robi projekty i zgłębia wiedzę, myślę, że już od listopada tęski za wiosną:) W związku z tą tęsknotą planuje więc już przyszły sezon, co niecierpliwszy zakupuje nasionka i później nie wie, co z nimi zrobić, bo ma ich za dużo. Z reguły rozdaje, choć to nie frajda, więc wysiewa na potęgę, żeby rozdać to co już urosło. Do grudnia wykupuje też cebulowe i jak są warunki to sadzi gdzie popadnie, a później się dziwi, że w "takim miejscu" mu coś wyrosło. Dokarmia też ptaki i jak ma smykałkę albo potrzebę to zrobi coś fajnego dla domu. Albo czyta sobie przy kominku. Książki ogrodniczo - romantyczne, czasopisma branżowe - po kolei, od początku mijającego sezonu. I przygotowuje się do Gardenii:)
    Magda, zapisuję się na Twoje skandynawskie Candy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Magdo!
    Twój blog to bardzo inspirujące miejsce... co będę więc robić zimą? Między innymi, nadrabiać zaległości czytając Twoje ciekawe wpisy okraszone świetnymi zdjęciami :)
    Ogrodnik pozbawiony ogrodu w moim przypadku szaleje w kuchni... od niedawna piekę chleby i gotuję, gotuję, gotuję.
    Szydełko to nie dla mnie (dwa koty i pies skutecznie by mi tę pracę umożliwiły), a decoupage - nie potrafię. Może czas się jednak zainteresować, bo efekty bywają zdumiewające.
    Pozdrowienia!
    A

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach Ago,
    my też szalejemy w kuchni. Szczęśliwie w tygodniu jadamy na mieście, a na niedziele mamy czas, siły i zapał do przygotowywania fajnych smaczków! Rękodzieło ma wiele zalet- dorzucę jeszcze taką, że w smutne listopadowe popołudnia można spotkać się w kilka osób i robić to razem!
    A dla kotów, wystarczy kłębuszek zastępczy, albo mizianko jedną ręką za uszkiem i jakoś można...
    pozdrawiam!
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, kłębuszki jednak odpadają, jednak o decoupage'u poczytam ;-)
      Oczywiście zimą nadrabiam zaległości czytelnicze - mało to magazynów, albumów, książek leży pod ręką?
      Wystarczy koc, rozpalony kominek i też może być przyjemnie :)
      Pozdrowienia!
      A

      Usuń
  9. Kreatywny ogrodnik może się doświadczać i poszerzać wiedzę na temat roślin. Może też prowadzić bloga, dzieląc się swoim doświadczeniem:) origamiiptaki.blogspot.com zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,
    Ja ogrodnikiem jestem początkującym i co będą robić zimą... Hmm... Na potęgę będę zgłębiać wiedzę na temat zastanych w moim ogrodzie roślin, żeby "nieba im uchylić". Duuużo czasu zejdzie mi też na planowaniu warzywnika. Bo tyle chęci, tyle roślinek, a miejsca nie za wiele. Trzeba też zaprojektować obszary jeszcze nie zdefiniowane w mej głowie. A poza tym na pewno szydełko nie będzie odpoczywało, książka to przyrośnie pewnie do ręki, a remont w domu też się sam nie zrobi. Co jak co, ale tej zimy nudzić się nie będę na pewno. A jeszcze urządzić sobie w wolnej chwili własny kąt w garażu/piwnicy i może zacząć renowację ukrytej pod "zgliszczami" bieliźniarki? Będzie się działo! Trzeba korzystać, że ogród chwilkę pośpi :)
    Pozdrawiam - Ania z BrzezinaMoja

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...