Ten ogród spodobał mi się najbardziej. Ma wszystko to co lubię: drzewa owocowe, kwiaty, warzywnik, kompostownik i nawet szklarenkę!
Tak, taki ogród mogłabym mieć!
Przechodząc do opisu - jest to duża wiejska posiadłość, wzorowana na zamożnych XIX wiecznych posiadłościach, przy których tworzono właśnie takie bogate i rozległe ogrody.
W tym ogrodzie część dekoracyjna jest naturalnie wymieszana z ozdobną. Na środku rabat kwiatowych rosną jabłonie, a ich brzegi to cudne obwódki z bukszpanu, barwinka i przeplecionych badylków...
Badylki wydzielają nie tylko niektóre poletka warzywne, ale także kompostownik, po którym polatują ozdobne kury...
Jesteśmy w skansenie i ekspozycja niczego nie udaje: w tak dużym ogrodzie musi być zaplecze gospodarcze, a w nim troszkę bałaganu...
Zakochałam się w szklarence, schowanej na końcu ogrodu wśród drzew. Dlaczego nie mam szklarenki? Acha, nie mam już miejsca! No tak, ale dlaczego nie mam pelargonii - takich po prostu: babcinych w glinianych doniczkach? Musze pomyśleć i coś zmienić w przyszłości!
Jak widać, ekspozycja działa tylko w lecie, ale można zajrzeć przez zaparowaną szybkę...
Cudnie, prawda? Białe proste półeczki, proste donice i proste, babcine pelargonie. To mój plan na przyszły sezon!
Dodam jeszcze, że w tym ogrodzie była grządka "motylowa" z wszelakimi miododajnymi roślinami, posadzonymi w pewnym chaosie, gąszczu czy inaczej w stylu niewymuszonej naturalności...
Kto odgadnie co tu rośnie? Czy raczej: czego tu nie ma! są i sadźce purpurowe, jeżówki, krwawniki, chrzan, peonie....
Mogłabym mieć taki właśnie ogród, wszystko mający, różnorodny i bardzo zmysłowy!
A do skansenu wybiorę się w grudniu, na jarmark świąteczny (więcej tu, niestety nie po angielsku), nakarmić swoje wewnętrzne dziecko smakołykami, świecidełkami, ozdobami....
Przed nami długi, mroczny i pochmurny listopad, przywiozłam miłą niespodziankę ze Szwecji dla moich czytelników i czytelniczek, ale to następnym razem....
Szklarenka obowiązkowo!!! Fajne to płotki:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zapanowała u mnie faza na takie płotki- są śliczne i robią super tło dla roślin! A ogród cudny, wszystko w nim bym wzięła od ręki- no może oprócz kur:)
OdpowiedzUsuńależ tam musi być pięknie wiosną.
OdpowiedzUsuńpelargonie kocham, te najzwyklejsze, żadne nowomodne cudaki.
kury łażące po ogrodzie i grzebiące pazurem to moje marzenie, niestety przy 10 kotach niewykonalne.
dzięki za ten cykl, jeszcze, jeszcze :)
Bardzo odpowiada mi skandynawskie podejście do przyrody...i do życia w ogóle. Mój ogród ma dopiero 2 lata (warzywnik rok) wszystko przede mną. też marzę o szklarni...ale chyba zdecyduję się na oszkloną werandę. Twój cykl podpowiedział mi parę pomysłów, które na pewno wykorzystam.
OdpowiedzUsuńKiedyś nigdy nie pomyślała bym żeby sadzić pelargonie czy dalie....ale na szczęście "zmądrzałam", teraz mam już kolekcję dalii
Ogólnie ogród stał się moim wielkim hobby.
Niby bałagan, chaos, a jednak wszystko na swoim miejscu:) Piękny gród, szklarenka obowiązkowa, plan żelazny na przyszły sezon. Latem musi tam być obłędnie!
OdpowiedzUsuńfajna szklarnia, taka mała akurat
OdpowiedzUsuńj
To taki ogród akurat jak dla mnie, wzięłabym całość, łącznie z kurami rzecz jasna ;). Płotki z patyków nawet kiedyś miałam zamiar sobie upleść i niewykluczone, że ten pomysł jeszcze zrealizuję. Bardzo podoba mi się też ta "nieporządna" rabata z chrzanem. Chciałoby się zobaczyć to miejsce latem :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć, jestem oczarowana tymi ogrodami :)
OdpowiedzUsuń