Byłam kilka dni w drodze, patrząc na budzącą się wiosnę patrzyłam też na drzewa.
Przypomniałam sobie zajęcia z botaniki dotyczące rozpoznawania drzew w stanie bezlistnym.
Nie lubiłam ich, wydawało sie to trudne rozpoznawać korę, pączki, kształty gałęzi. I dodatkowo drzewa bardzo podobne: różne gatunki topoli, olchy...
A teraz zmieniłam zdanie.
Lubię patrzeć na rysunek gałęzi drzew, właśnie teraz, w stanie bezlistnym.
W lecie zachwycą nas masą liści, ich odcieniem i fakturą, ale teraz widać rysunek każdej, pojedynczej nawet gałązki.
Stare drzewa przy drodze do Fromborka.
Wiekowy dąb na terenie katedry we Fromborku.
Regularnie przycięte lipy w Sopocie. Widywałam tak przycięte drzewa we Francji, u nas jednak jest to rzadkość.
Teraz jest najlepszy moment żeby nauczyć się rozpoznawania bezlistnych drzew, właśnie patrząc i widząc różnice i cechy unikalne. A zaraz już, za kilka dni, drzewa będą w stanie młodo-listnym i jakie to będzie przyjemne!
Pozdrawiam Was!
Lubie patrzeć na korony drzew takie bez liści. Jest w nich coś niesamowitego. Ale cóż prawda też jest taka, że większości z nich nie rozpoznaję.
OdpowiedzUsuńGdy nadchodzi wiosna, ale na drzewach nie ma jeszcze liści można robić ciekawe zdjęcia budynków, które w innym przypadku są przez nie całkowicie zasłonięte :)
OdpowiedzUsuńNiestety na rozpoznawaniu jakie to konkretnie drzewo się nie znam.
Ja tez niedawno zastanawiałam się nad tym, jak różne sylwetki mają drzewa właśnie takie, bezlistne. Inny jest dąb, inny buk a jeszcze inna topola. Chodzę z psami do tego samego lasu przez cały rok i drzewa tak pięknie się zmieniają w ciągu roku. Teraz też są piękne. A za chwile będą jeszcze piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńHm... a to nie była dendrologia?:D Tak czy siak, jestem po dwóch kierunkach przyrodniczych i dla mnie nadal jest to wyjątkowo trudne :P Ja sobie zapamiętuje, gdzie rośnie jakie drzewo, a później w zimie po prostu wiem, że to ono i doszukuję się jakichś znaków szczególnych... To tez jest jakiś sposób na naukę :)) Pozdrawiam ciepło: Ogrodniczka M.
OdpowiedzUsuń