Niewiele jest krzewów kwitnących tak obficie na przedwiośniu. Wcześniej niż pierwsze kaliny i derenie zakwita wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum). Warto posadzić go w ogrodzie, jeśli nie mamy małych dzieci, gdyż jest rośliną trującą.
U mnie posadziłam go ponownie, piękny rozrośnięty i białokwiatowy (odm. Alba) zanikł niestety w ubiegłym roku. Stąd na moich dwuletnich krzaczkach pojawiają się nieliczne kwiatuszki.
Jest to nasz rodzimy krzew, szeroko rozgałęziający się i niezbyt wysoki, pod ochroną. Preferuje miejsca dość wilgotne, nie kwaśne, najchetniej u stóp drzew liściastych. Tutaj- dorodny wawrzynek w naturalnym stanowisku, wilgotnego lasu liściastego nad rzeką Hańczą. Śnieg w tle wskazuje, że jeszcze przedwczoraj było tam bardzo zimowo.
Przepiękne są. Moje niestety padły rok temu, i to już nie pierwszy raz, nie wytrzymują u mnie ostrzejszych zim, a jak nie kijem to pałką, bo jak nie mrozy, to jakieś grzyby je wykańczają
OdpowiedzUsuńŁadnie kwitnący krzaczek ale jeżeli piszesz, że trujący to niestety nie zagości w moim ogródku :(
OdpowiedzUsuńI w ogrodzie i w naturalnym środowisku pięknie wygląda.W moim ogródku niestety go nie ma. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSPISAŁAM SOBIE NAZWE...MOZE W SOBOTE NA TARGU ZNAJDĘ:))
OdpowiedzUsuń