Dziś przed wieczorem wybrałam się aby sfotografować poletko żmijowców zwyczajnych, rosnących na nieużytkach przy torach. To ładne rośliny o dużych, intensywnie zabarwionych kwiatostanach i charakterystycznie owłosionych liściach i pędach.
Na pewno znacie go z widzenia. Żmijowiec zwyczajny (Echium vulgare) najczęściej rośnie na słabszych glebach w miejscach mocno nasłonecznionych, często na suchych trawnikach albo po prostu na nieużytkach. Jest to gatunek rodzimy, polecany także do nasadzeń na rabatach w ogrodach naturalistycznych, żwirowych, suchych.
Jego kwiaty są odwiedzane przez liczne owady. Nad żmijowiskiem uwijają się pszczoły i trzmiele.
Aby zaprosić żmijowca do ogrodu, najprościej jest wysiać nasiona, dostępne w postaci mieszanki kolorów, także z kwiatami białymi i czerwonymi.
A jeśli marzy nam się ciekawa roślina tarasowa dla wymagających, wtedy zainteresujmy się gatunkami żmijowca w formie wieloletnich krzewów lub drzew. Są to żmijowce wywodzące się z Wysp Kanaryjskich, które mają formę wieloletnich, imponujących krzewów lub drzew z gigantycznymi kwiatostanami. Gatunki takie jak Echium webbii lub Echium candicans, nazywane potocznie żmijowcami wspaniałymi, wymagają zimowania w ciepłym pomieszczeniu, a więc w naszym klimacie sprawdzą się jedynie jako rośliny wystawiane do ogrodu sezonowo.
Tutaj - imponujące kwiatostany żmijowca w Kopenhadze. Ten sam kolor, ta sama budowa kwiatów, tyle tylko, że kwiatostan jest jeszcze większy niż u naszych rodzimych żmijowców.
Być może znacie tę roślinę z cieplejszych krajów...
U nas pozostańmy przy gatunku, który nie wymaga wiele, zadowoli się jasnym, spokojnym miejscem, a w popołudniowym słońcu jest i tak bardzo dekoracyjny...
I tak powoli pozostawiamy za sobą wiosnę, witając lato....
Żmijowce stanowczo na tak! Czy te swojskie polskie, czy bardziej egzotyczne, oba na swój sposób są piękne.
OdpowiedzUsuńU Ciebie pewnie łatwiej o te tropikalne, prawda? A u nas o tej porze roku mamy nasze szorstkolistne zwyklaczki :)
UsuńOj tak, te tropikalne widujé czasami w przydomowych ogródkach :)
UsuńNiby niepozorne, a takie piękne... I niebieskie, co bardzo cenię :)
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubię. W skupisku dają fajną plamę koloru :-)
UsuńŚliczne są;)i ten niebieski kolor- przyciąga wzrok;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak, nie ma zbyt wiele kwiatów o takim odcieniu niebieskiego z kropelką różowego...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiebieskie kwiaty to moje naj naj, te żmijowce niby "pospolite" ale w barwie i urodzie niepospolite :)
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubię, jeszcze z czasów praktyk studenckich i uczenia się 100 roślin, w tym kilku szorstkolisnych jako przykładu roślin ruderalnych ;)
UsuńAż poszłam sprawdzać co to są rośliny ruderalne ;) jakby nie było chemikiem jestem a nie botanikiem czy nawet biologiem :) ale chętnie poznaję coraz to nowe botaniczne pojęcia
UsuńOj, to takie reminiscencje z dawnych zajęć studenckich:) Tak się czasem z B., który nie jest biologiem, a ma upodobania lingwistyczne, przerzucamy rożnymi słówkami. Ruderalne bo w ruderach ;)
UsuńTak się domyśliłam pochodzenia nazwy, a zabawa super, bardzo mi się podoba :)
UsuńZ tego co piszesz powinien czuć się u mnie bardzo dobrze, ale jeszcze na oczy go nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńWidziałem je wiele razy ale, że mają taką oryginalną nazwę to bym się w życiu nie domyślił.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, chyba doświetlałaś lampą! Imponujące!
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu, zdjęcia robione w złotej godzinie, około 19 i pod słońce, nie podświetlałam, takie było światło magiczne...
Usuń