Październik nie jest miesiącem w którym róże są najpiękniejsze. Nie jest to najlepszy miesiąc na zwiedzanie ogrodów różanych. Ale przecież nie można narzekać. Tylko w chłodny, październikowy poranek nałożyć czapeczkę i rękawiczki, do plecaczka włożyć drugie śniadanko i wyruszyć aby spędzić cudowny czas w Ogrodzie Różanym, części Skansenu w Sztokholmie.
Jest ponuro i szaro. Chłodno i wietrznie. Stateczek płynący na wyspę gdzie jest skansen przewozi głównie gości w skrajnie różnym wieku: grupy przedszkolaków i emerytów z psami. Pomiędzy nimi troszkę zagubieni pojedynczy turyści i grupki ojców z dzieciaczkami w wózkach. Ale co tam, nie narzekam, tylko spędzę pół dnia w skansenie odkrywając wszystkie jego uroki, zarówno etnograficzne, botaniczne a także zoologiczne!
Ogród Różany umieszczono na nasłonecznionym tarasie, w części odtwarzającej dawne miejskie życie. Mamy tu zamożniejsze posiadłości, w niektórych kamieniczkach na parterze są sklepiki, apteka, piekarnia, a przy pałacyku w bukszpanowych obramowaniach zasadzono wielokolorowe, tradycyjne róże parkowe.
Pomimo tego, że już późna jesień, wiele odmian pięknie kwitnie. Wszystkie kwatery są uporządkowane, krzaczki przycięte. I co ważne - są tabliczki z nazwami odmian! Oczywiście, pewnie trudno dostać je w Polsce, ale przynajmniej wiemy co widzimy.
Piękna, czysto różowa róża Berleburg (inaczej Poubella) nie jest starą odmianą, pochodzi z hodowli Poulsena (1996r). Jest polecana jako niezwykle wytrzymała i odporna róża o pięknym kolorze i delikatnym zapachu kwiatów. I faktycznie, cudnie kwitnie, nawet w październiku!
W ogrodzie różanym zebrano także wybrane stare odmiany róż pnących i bardziej naturalistycznych, pomiędzy którymi dosadzono nieliczne byliny. Dawne różanki były bardziej monotonne, niż obecnie.
Moja uwagę przykuły też tradycyjne dodatki: proste wsporniki do pnących róż, drewniane kadzie na wodę, ławki i starutka XVIII wieczna oranżeria... Wszystko jest takie akuratne, prawda?
W kolejnych zakamarkach skansenu odkryłam jeszcze inne ciekawe ogrody, ale o tym następnym razem...
jak ja uwielbiam róże, zamknięte w bukszpanowych obwódkach...piękne !!!
OdpowiedzUsuńdziękuję za tę piękną wycieczkę
OdpowiedzUsuńj
Super wyprawa.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kolejnych zakamarków w skansenie
Piękne, jak nie w październiku! Moje się "zdefoliowały" całkiem, zgubiły wszystkie liście i to bynajmniej nie od przymrozków, bo sąsiadka ma jeszcze kwiaty oprócz liści...coś je je, tylko nie wiem co. Albo im czegoś brakuje. Korci mnie, żeby wykopać i przesadzić, może im miejsce nie odpowiada (kiedyś było w tym miejscu szambo...no niestety, jak to na wsi, szambo zakopane i nawet trawa tam jakaś mizerna...)
OdpowiedzUsuńCudowna wycieczka. Ja byłam w Sztokholmie tylko chwilkę i do skansenu nie dotarłam. Powinnam się tam wybrać i coś podpatrzeć do mojego ogródka - kocham róże, a klimat u mnie prawie Skandynawski ;)
OdpowiedzUsuń