Wiosna-nie wiosna, zima-nie zima za oknem. W ogrodzie martwy sezon, róże zakopczykowane, okrycia czekają. Dobra pora na wycieczkę do Puszczy Kampinoskiej, gdzie o tej porze roku turystów nie ma zbyt wielu. Jedziemy zatem przez puszczę w odsłonie w zasadzie przedwiosennej, czując na sobie wzrok. Miedzy drzewami stoją spokojne łosie rodziny z małymi i patrzą.
Zawsze mnie zaskakują, są bardzo nierzeczywiste, takie duże i niezbyt kształtne. Nigdy wcześniej nie spotkałam ich w Puszczy Kampinoskiej, choć żyje ich tam około 300.
Tak więc, jako swoiste zakończenie sezonu około-świątecznego moje łosie.
Łosie są piękne. Mieszkam przy samym Kampinosie, dosłownie przez płot i często widzę te majestatyczne zwierzęta. Są takie powolne i pierdołowate wręcz:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Są śliczne. Nie widziałam jeszcze łosia na wolności. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie :) ale Ci zazdroszczę tych łosi :)
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku nawet sarny nie wychodzą za bardzo z lasu, no bo wiadomo - nie ma śniegu i mrozu - jest co jeść w krzakach :)
Pozdrowienia
Łał.....niesamowite...... W moim regionie chyba ich nie ma.....a może tylko ich nie spotkałam! Pozdrawiam - Żaneta
OdpowiedzUsuńA ja to tylko sarny, dziki i zające co najwyżej. Łosia nigdy na wolności nie widziałam. W ubiegłym roku zobaczyłam w Roztoczańskim małe koniki. Ależ przeżywałam, niespełna rycząca czterdziestka a cieszyłam się jak małolata ;) No cóż... bywa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
przecudnej urody te łosie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch to niesamowite spotkać łosia na woności
OdpowiedzUsuńech! ale miałaś szczęście .......:) zazdroszczę! świetny jest - łoś super gość:)
OdpowiedzUsuńU nas na choince wisiały piernikowe... łosie. - Tak rodzinka podsumowała talenty plastyczne Mamy. Heh, W naturze są ładniejsze. Takie spotkania zawsze wywołują dziwne wzruszenia...
OdpowiedzUsuńPzdr.
Widok niesamowity.:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, co ten łoś myślał, tak patrząc w Waszą stronę :).
OdpowiedzUsuńtajemniczo... to gdzie te łosie, jak nie w Kampinosie? bo piszesz, że nigdy ich tam nie spotkałaś. Ja widywałam na Biebrzy, "płynące" w sfalowanym morzu turzyc... i wcale nie takie niezgrabne, okazuje się, że na podmokłym terenie poruszają się szybko i z gracją- no i tamże małe łoszaki przyczajone w olsach pyskiem do ciebie, wąskie jak pnie, łudzące się, że są niewidzialne.
OdpowiedzUsuńKiedyś w szkole została zadana malutka zagadeczka:
OdpowiedzUsuń- dzikie zwierzę z łopatami na głowie -
Grześ napisał w zeszycie:
- z łopatami na głowie - to śnieżarka
- dzikie zwierzę - dzika świnia
do dziś uśmiecham się na to wspomnienie, a minęło sporo lat, serdecznie pozdrawiam.