Mówiąc szczerze, nie pamiętam nazw poszczególnych moich odmian, bo dosadzam tu i ówdzie. Lubię wiciokrzew wiosną, kiedy jeszcze zanim do końca stopnieje śnieg, otwiera pierwsze pączki. Lubię wiciokrzew jesienią, kiedy nie zrażony przymrozkami, ma ostatnie listopadowe kwiatki.
Oczywiście, jak większość moich roślin, także i wiciokrzew nie jest zbyt wymagający. Jedyne czego w nim nie lubię to podatność na mączniaka, co w ostatnich, deszczowych latach było pewnym utrapieniem.
Podczas jesiennych porządków znalazłam miesce na nowe wiciokrzewy, do posadzenia wiosną!
Lubię wiciokrzew za zapach.
OdpowiedzUsuńPiękne. Mam jedną sadzonkę i nie wiem, gdzie posadzić, więc przezimuje do wiosny, tylko nie wiem, piwnica, czy zadołować?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Moje wiciokrzewy niestety co roku są oblepione przez mszyce i żadne opryski nie pomagają..
OdpowiedzUsuńA właśnie, czy ten pachnie i czy atakują go mszyce? zapraszam do mnie po wyróżnienie:-)
OdpowiedzUsuńŻyczę wesołych i pogodnych Świąt. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń