STRONY MOJEGO OGRODU:

11 wrz 2016

O jarzmiankach dziś i niegdyś...

Wśród roślinnych nowości podziwianych na tegorocznej wystawie Zieleń to Życie znalazła się ciekawa odmiana jarzmianki większej (Astrantia major) 'Star of Magic', która jest wyjątkowo dekoracyjna: zwarte karminowe kwiatostany ładnie odcinają się od jasnych, białoobrzeżonych liści.
 
jarzmianka kwiat
Dekoracyjne baldaszki i dwukolorowe liści to atuty jarzmianki 'Star of Magic'
Jarzmianki pojawiają się w ogrodach pokazowych i na wystawach ogrodniczych od niedawna. Wydawać się może, że są to byliny zapożyczone z ogrodów angielskich lub skandynawskich. Tymczasem jarzmianka większa jest naszym rodzimym gatunkiem i możemy ją spotkać także w warunkach naturalnych.

Jarzmianki w dzikości

W naszej strefie klimatycznej, jarzmianka jest rośliną spotykaną zarówno na otwartych terenach: na łąkach górskich i połoninach, jak i w wilgotnych lasach, szczególnie liściastych. Podczas moich tegorocznych wyjazdów wakacyjnych, spotkałam ją dwukrotnie. Najpierw na bieszczadzkich połoninach, gdzie kwitła już w połowie lipca.
jarzmianka na połoninie
Bieszczady - grzbiet graniczny, a na nim jarzmianki


Ponownie zauważyłam ją na niekoszonej łączce otaczającej cerkiew w Worochcie, mieście położonym na ukraińskiej Huculszczyźnie, u stóp Czarnohory.
jarzmianka kwiat
Gdzie spojrzeć... jarzmianka

Nabożeństwo trwało i trwało, jedna z dziewczynek była już wyraźnie znudzona. Przechadzała się po łączce za cerkwią zbierając kwiaty zimowitów (Colchicium autumnale), które wydawały się być znacznie bardziej atrakcyjne niż blade jarzmianki.
 

zimowit kwiaty
 

W mojej okolicy, zimowity nie rosną nigdzie poza ogrodami, już kilka lat temu, zaskoczyła mnie ich obfitość w Górach Słonnych (więcej tutaj-klik). Zdecydowanie częściej niż w naszych górach, można je zauważyć właśnie po ukraińskiej stronie granicy. oczywiście, zbierając je należy pamiętać, że są to rośliny silnie trujące po spożyciu, dlatego dla bezpieczeństwa należy starannie umyć ręce!
 

Spojrzenie w przeszłość...

Opowieść o jarzmiankach i zimowitach pozwoliła wpleść kilka słów o pięknej cerkwi w Worochcie. Cerkiew pw. Narodzenia NMP, pochodzi  z XVII/XVIII wieku i do dziś zachowała piękną, regularną sylwetkę. Jest odnowiona, szczęśliwie nie wprowadzono żadnych współczesnych elementów, a jej bryła nie zmieniła się od lat. Poniżej - tak widział ją sto lat temu Leon Wyczółkowski...
 
 
worochta cerkiew
 


Być może także sto lat temu, w czasie długiego nabożeństwa dziewczynki biegały tu po łące z jerzmiankami i zimowitami. Oby i za sto lat nadal była tu łąka...
 
 


6 komentarzy:

  1. "Oby i za sto lat nadal była tu łąka..." - i za tysiąc, i za milion... a potem już niech ta kometa sobie spokojnie zabierze jarzmianki, zimowity i nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę u was nie rosną zimowity, i na Podkarpaciu też? (już się wywiedziałam, że nie ;-)) U nas kiedyś były na tyle pospolite, że zasiedlały zmiennowilgotną łąkę tuż za moim domem. Teraz zabudowaną oczywiście. Biedne zimowity zostały zepchnięte na pobocza dróg (łąki kosi się za często i w dziwnych porach).
    Jarzmianki są, na Pogórzu Sudeckim często. I powiedz, co za sens produkować te pstrolistne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pstrolistne (szczęśliwie) nie są aż tak żywotne. Zwykłe jarzmianki tak ładnie wypełniały dno "lasu" w arboretum w Bolestraszycach. Tak, że nie trzeba już nic więcej...

      Usuń
    2. Ziemowity są !!!!!
      U nas są nawet w Rzeszowie na osiedlu......Zimowit .

      Usuń
    3. U nas na Mazowszu, niestety nie ma. A u Was na pięknym południu, widziałam niegdyś (pierwszy i jedyny raz w życiu w dzikości) w drodze do Posady Rybotyckiej nad rzeką Wiar...

      Usuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!