Czuję się wywołana do tablicy czyli do pokazania aktualnej wersji przedogródka, który w poprzednim wpisie wyglądał tak:
Miło mi, że zwróciłyście uwagę na to zdjęcie. Od kilku lat zmieniam tu i zmieniam nasadzenia szukając ideału. Dawne wersje można zobaczyć tutaj, wpis ze stycznia 2014 roku. W międzyczasie coś wyrzuciłam (krzewuszkę, łysiejące iglaki), coś dosadziłam i jest jak widać.
Przede wszystkim widać, jak mały jest przedogródek. Ze względu na jego małą szerokość czyli wąskość i długość pozostawiłam głównie odmiany strzeliste i wąskie, a szerokie sosny przycinamy. W miejscu chorych i łysiejących cyprysików posadziłam magnolię i drobne wiosenne pierwiosnki. Ze starszych roślin pozostały moje dwa ukochane dziwne świerki.
Obydwa są wąskie, choć w inny sposób. To dwie ciekawe odmiany: Inversa i Pendula. Szczególnie ładnie wyglądają teraz, z jasnymi przyrostami. Jak widać poniżej są naprawdę wąskie.
Szeroka sosna, którą przycinamy każdej wiosny to odmiana Wintergold. Jest żółta w czasie zimy, co dodaje trochę urozmaicenia do małozmiennej kompozycji z iglaków. U stóp świerków widać drobiazgi: żurawki, trawy, niskie cyprysiki. Na środku przedogródka mam mieszaninę azaliowo-rododendronową w wyjątkowo kontrastowych kolorach. Nie do końca taki był plan, ale cóż, pomylono etykietki i mam co mam...
Najpierw okazało się, że bardzo stary krzak nie jest biały, ale ma część białą, wczesną i część amarantową, późniejszą. Potem żółta azalia okazała się być pomarańczową. A potem wszystkie bardzo chorowały, głównie z powodu braku żelaza. Ostatecznie, po intensywnym nawożeniu, w tym roku mam dużo kwiatów w mało harmonijnym zestawieniu kolorów...
Patrząc z drugiej strony, widać kilka pięter: niskie tawuły, jałowiec mocno wyłysiały, więc formowany, a potem różaneczniki i już nie złota sosna. A po lewej: jabłoń ozdobna o bordowych liściach. Bardzo ją lubię w czasie kwitnienia. Aby nie przerosła nam całej rabaty już zaczęliśmy formowanie korony ponad iglakami.
Między krzaczkami widać także wąską, niebieskoigłową, piramidalną sosnę, tutaj - po prawej. Utrzymanie jej pionowej sylwetki wymaga pomocy i drobnych drucików, szczególnie w czasie zimy, aby śnieg nie wyłamał bocznych gałązek.
Jak widać, mam tu jeszcze berberysa (pozostałość po zasiekach dla poprzednich psów, które kopały tu dołki), biało-zielonego jałowca, niskie świerczki...
Faktycznie, jest lepiej niż było, ale jak znam życie, to nie koniec moich pomysłów...
Ach, jak ładnie! Nasyciłam oczy ogrodowymi zjawiskami. ;)) Dziś pójdę szczęśliwa spać. :))
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne
Dziękuję!
UsuńBardzo ładnie :) zmiany wskazane i jak wiadomo na tym nie koniec :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPorządkujemy i uładzamy ogród, a po za tym nasze upodobania też się zmieniają...
UsuńBardzo ciekawe iglaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, szukam takich ciekawostek :-)
UsuńPiękny przedogródek! Chciałabym mieć choć ułamek Twojej wiedzy w tym zakresie.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie mało miejsca, ale widać sporą róznorodność nasadzeń. Podobają mi się te dziwadełka wąskie świerczki. Mówisz, że nie skończyłas jeszcze i coś pewnie znowu zmienisz. Ogród taki jest. Zawsze coś ulepszamy, dosadzamy i przesadzamy. Moż dlatego ogrody są takie fascynyujace. Wciąz się zmieniają i wciąż cieszą nasze serca. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, tworzenie ogrodu nigdy się nie kończy :-)
UsuńTa azalia daje fajnego energetycznego kopa całości :)
OdpowiedzUsuńJak znam życie, to nie koniec Twoich pomysłów :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten Twój przedogródek, aż chciałoby się przejść tymi alejkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Świerki cudne, cały przedogródek piękny. To prawda, ze tworzenie ogrodu nigdy się nie kończy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Proszę nie przejmować się kolorami rododendronów :) Wszystkie wyglądają ślicznie. Moje zimę przetrwały niestety w kiepskiej kondycji i muszę interweniować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń