STRONY MOJEGO OGRODU:

1 lip 2012

Lipiec jak liliowiec...

Pierwszy dzień lipca i jeden z pierwszych liliowców - Liliowiec rdzawy (Hemerocallis fulva).
Jest on przodkiem wielu odmian ogrodowych liliowców, ale ciagle można kupić oryginalny, czysty gatunek. Liliowiec rdzawy ma dość wysokie łodygi z kwiatami, które oczywiście są rdzawo-rude z delikatną domieszką ceglastej czerwieni.

Poszczególne kwiaty są mniejsze niż u odmian mieszańcowych i kwitną jedynie jeden dzień. Jak wszystkie liliowce jest mało wymagający i łatwy w uprawie. Jak wszyscy, mam wiele szlachetnych i kosztownych odmian liliowców, ale cenię niezawodność liliowca rdzawego.

Wzruszyłam się widząc go w kompozycjach nawiązujących do dawnych wiejskich i dworskich polskich ogrodów w skansenie w Ciechanowcu.


A tak kwitnie w dzisiejszym upale u mnie.


Upał dziś ogromny!
Nie wiem czy wiecie, że temperaturę w pomieszczeniu wyznacza się długością kota. W moim przypadku - kotów w liczbie mnogiej.

Czyli jeśli widzicie Glusia i Nieglusia w wersji wyciagniętych długasków, znaczy to, że faktycznie, jest upał ogromny! A przecież Gluś i Niegluś to małe, czarne kuleczki!

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam te kwiaty, wtulałam się w nie u mojej Babci, nazywaliśmy je smolinosy..
    Mój kot rozkłada się podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię tę odmianę. Kwitną u mnie przed domem całym łanem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne foto, oj chciałabym posiedzieć przed tą chałupką....

    OdpowiedzUsuń
  4. Liliowce i dom z drewna - bajka po prostu cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne Liliowce, a wiejska chałupa jak z marzeń :)

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!