A w nim koperek, szczypiorek i marchewkę, o floksach i słoneczniczkach nie zapominając.
I może nawet uplotłabym wokół płot z wiklinowych badylków.
Ale nie bardzo mam wolny czas, więc nie mam warzywnika. Ale podziwiam idealne warzywniki przy starych chałupach w skansenach.
Lubię takie żywe, nie teatralne aranżacje.
Ta cudna chałupa jest częścią Sioła Budy koło Białowieży, gdzie poza częścią muzealną jest karczma i zupełnie komfortowe domki mieszkalne.
Piekne. Lubię takie klimaty!
OdpowiedzUsuńTaki podstawowy warzywnik nie wymaga dużo wolnego czasu. trzeba tylko dobrze przygotować ziemię. Wypielić jak roslinki są małe, a potem juz sobie dadzą radę. W sumie - cztery godziny roboty! Przepraszam za literówki, ale mi kot leży na klawiaturze i furczy jak go przesuwam...
OdpowiedzUsuńAsia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też nie mam czasu, a może i nawet ochoty na warzywniak w ogródku. Kiedyś się w to bawiłam, ale teraz wolę kwiaty. O nie przepraszam, mam zielony groszek. Uroczo ta chatka wygląda. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiejskie chaty z warzywnikiem, malwami, slonecznikami itd. napawaja spokojem. Maly warzywnik to rowniez praca, glownie wiosna, a potem gdy zbiera sie plony. Zalozylam maly warzywnik przy domu i codziennie cos jest do zrobienie, niekiedy tylko podlewanie, ale fakt, na wszystko musi byc czas. Na wszystko przyjedzie czas. Dziekuje za zdjecia i atmosfere polskiej wsi.
OdpowiedzUsuńJa też nie mam czasu na warzywnik. Szkoda, bo takie podstawowe warzywa przydałyby się. Pietruszka, sałata, włoszczyzna do zup...ale ogród jest za duży, albo jedno albo drugie, na dodatek miejsce które kiedyś było warzywnikiem poszło pod kwiaty :)
OdpowiedzUsuń... i tutaj cudownie ...
OdpowiedzUsuń