STRONY MOJEGO OGRODU:

18 paź 2016

Może astry? morze astrów na jesień...

Ja bardzo lubię astry "marcinki". Mam u siebie kilka odmian, a w czasie wyjazdów wypatruję nowych pomysłów na astrowe rabaty. Odwiedzając Ogród Botaniczny we Wrocławiu utonęłam w morzu astrów... Tak jak lubię, stworzono tutaj jednorodne gatunkowo ale wymieszane kolorystycznie rabaty, które jesienią są po prostu zachwycające...
astry jesienne
Bogata rabata astrowa

Astry "marcinki" są u nas dostępne w kilku odmianach i kilku kolorach, w tonacji fioletowo-różowej, z dodatkiem delikatnej bieli. Także ich wysokość i forma może być różna. Tutaj, na rabacie po prostu wymieszano różne odmiany o podobnej wysokości i rozłożystości.
 
astry marcinki
Szpaler astrów
Widać, że najwyższe odmiany są bardzo wiotkie, pokładają się w naturalnym chaosie. Delikatne metalowe konstrukcje podtrzymują je na ile mogą. Z przodu, dodano kontrastowe aksamitki wymieszane z niskimi odmianami astrów. Jakie proste i niezawodne rozwiązanie, prawda?
 
astry marcinki i aksamitki
Prosty i efektowny pomysł
Moim zdaniem, w dużych ogrodach astry lepiej wyglądają w jednorodnych zestawieniach, kiedy to poszczególne odcienie fioletów dają spójną i bardziej stonowaną gamę kolorystyczną. U siebie nie mam miejsca na takie rabaty, ale tutaj podpatrywałam je z przyjemnością.
 
astry marcinki
Jeden gatunek, kilka kolorów
Wysokie, niemalże półtorametrowe odmiany astrów dobrze wyglądają z dodatkiem jeszcze wyższych słoneczników albo miskantów. Powstają wtedy imponujące, strzeliste kompozycje, które stanowią doskonałe najwyższe piętro w rabatach bylinowych.
astry marcinki
Jesienna rabata pod rozłożystym drzewem owocowym
Takie kompozycje stają się nieskończoną inspiracją fotograficzna, a może nawet plastyczną... W pięknym jesiennym słońcu z każdej strony wyglądają inaczej...
 
Morze astrów i już...
Jeśli więc lubicie mieć w ogrodzie bezobsługowe byliny kwitnące jeszcze w listopadzie, szukajcie ciekawych inspiracji na rabaty z astrami. A jeśli macie więcej miejsca, to zachęcam aby stworzyć własne morze marcinkowe, fajny pomysł prawda?
 
jesienna rabata
Astry jako najwyższe tło na jesiennej rabacie
O jesiennych astrach marcinkach pisałam już wcześniej, zapraszam:
w 2014 - astry na działkach w Sztokholmie - tutaj
w 2015 - kwitły jeszcze w połowie listopada - tutaj
 
 
 
 
 
 


13 komentarzy:

  1. Uwielbiam wrocławski ogród botaniczny. Marcinki też bardzo mi się podobają. Niestety w moim ogrodzie nie za bardzo jest miejsce na rabatę bylinową. A i warunki też raczej nie służą kwiatom, zbyt dużo cienia :-( Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje ukochane rośliny, Ty masz zimozielone :) Ja mam bardzo dużo bylin, uwielbiam kwiaty. U nas astry kwitną aż do listopada...

      Usuń
  2. Na węgierskiej puszcie natrafiłam na marcinki rosnące sobie na dziko. No chyba, że to były pozostałości po jakimś nieistniejącym już ogrodzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może to pozostałości po ogrodach. Są tak żywotne, że rosną same nawet po wielu latach...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię marcinki, ale jednak serce bardziej skłania się ku tym jednorocznym, igiełkowym, pomponowym i każdym innym. Kocham astry jednoroczne, gdyby nie "Dziad Sakramencki" czytaj Geiguś w wazonach stałyby ciągle bukiety astrów kupowanych od "babć" pod działkami. A nasz wrocławski Ogród Botaniczny faktycznie jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie jednoroczne jakoś nie rosną :( dlatego kocham marcinki. Powinnam być patriotką, ale Wasz ogród botaniczny wygrywa w moim rankingu widzianych ogrodów...

      Usuń
    2. U mnie też nie rosną, ale kocham je bardzo :)

      Usuń
  5. Fajnie ci się udało je pokazać, tak poetycko. Zupełnie jakby to były lekkie letnie poranki, a nie środek jesieni. Kompozycja marcinków z aksamitkami zdecydowanie do odgapienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Tak mi się właśnie podobało, pastelowo i romantycznie... gdybym miała jeszcze trochę miejsca, to zrobiłabym tak u siebie...

      Usuń
  6. Też bardzo lubię astry, ale bez wzajemności. Na moich suchych piachach kiepsko jakoś rosną... A w tym roku na dodatek bardzo późno zaczęły kwitnąć. Rozczarowana trochę jestem...

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    Bardzo się cieszę, że trafiłam przypadkiem na Twojego bloga:)
    Kocham kwiaty, mam nawet mały ogródeczek pod blokiem i mnóstwo roślin w mieszkaniu.
    Pozdrawiam jesiennie, kolorowo i cieplutko:)
    Zapraszam na mojego bloga:
    http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Te kompozycje są takie malarskie... Podobają mi się, mimo, że nie przepadam za fioletami. A astrów u siebie nie mam, aż żałuję, patrząc na Twoje zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!