STRONY MOJEGO OGRODU:

29 sie 2011

Jaki kolor ma sierpień?

W ostatnich dniach sierpnia przeglądałam zdjęcia ogrodowe z całego miesiąca.


W ogrodzie ciągle bujnie kwitnie wiele roślin. Jednak dla mnie typowym kolorem sierpnia jest ciepły żółty.

Pisałam już kiedyś o słoneczniczkach, których zgromadziłam kilka odmian (więcej tu).

Dzisiaj znów kilka słów o rudbekiach. W zasadzie tylko kilka słów: są niezniszczalne i niezastąpione na letniej rabacie bylinowej. Komponują się i z trawami i z astrami jesiennymi i same. Mam je poutykane w różnych miejscach i ciągle mi mało.
Niektóre odmiany o fantazyjnych kwiatostanach nie zimują u nas i trzeba je wysiewać lub doglądać samosiejek. Dlatego odpuściłam sobie dziwolągi, pozostałam przy najzwyklejszych ale niezawodnych. Mam pomysł by posadzić je przy jeżówkach, ale czy nie będzie to zbyt pstrokate?
Odmiany tradycyjne, trochę babciowate to dla mnie znak, że to już sierpień a nawet koniec sierpnia...

28 sie 2011

Begonie bulwiaste



Od lat wczesną wiosną kupuję bulwy begonii bulwiastych. Ponieważ jestem niecierpliwa zazwyczaj robię to zbyt wcześnie. Wyciągam więc zapasowe miednice, wypełniam odkwaszonym torfem i trocinami, układam bulwki i zaczynam delikatnie podlewać. Jeśli wszystko uda się skoordynować i koty nie zniszczą roślinek w piwnicy to w początku maja mam już wyrośnięte silne roślinki, które w doniczkach będą mieszkały w ogrodzie.

Begonie bulwiaste są polecane do miejsc cienistych, jednak w całkowitym cieniu słabo kwitną. Najbujniejsze kwiaty tworzą w miejscu półcienistym w dość wilgotnej glebie.

U mnie w tym roku zdobią duże donice na schodach.



Oczywiście poza begoniami rośnie tam mnóstwo innych roślin, bo umiar nie jest moją mocną stroną. Aby zapewnic im wilgoć postawiłam donice w zasięgu podlewacza trawnika, a potem przyszło deszczowe lato... Wystarczyło czasem dodać im trochę nawozu do kwitnących i już...
W zeszłym roku jeszcze było miejsce, żebym mogła wieczorami przysiąść na schodkach z Dużym Psem i Małym Kotem, w tym roku mieszczą się tylko duże begonie.

Polecam, polecam begonie, zobaczcie jakie strojne kwiaty!

26 sie 2011

O hodowli ślimaków w skrzynce na listy





Mieszkanie w domu w ogrodem różni się od mieszkania w bloku. Mamy przed-przedogródek czyli przed-płotek, w którym posadziłam możliwie tanie i bezproblemowe krzewy. Forsycja, pęcherznica, derenie, głogi itd, podsadzone dzikim winem czyli wionobluszczem.


Tworzą parawan oddzielający nas od otoczenia, a otoczenie od naszych psów. Na płocie mamy też skrzynkę na listy. Tradycyjną, nie-unijną, z klapką ;)

Ostatnio, wszystkie przesyłki z niej wyjmowane są trochę bardziej perforowane niż zwykle.

A kartki z wakacji, które dostajemy są trochę mniej czytelne niż zwykle.
Sprawa jest jasna - w naszej skrzynce na listy zamieszkały ślimaki. Tak jak było kiedyś napisane w dawnej książce do biologii, ślimakom niewiele potrzeba do szczęścia. Wystarczy trochę bibuły filtracyjnej i już.

W naszym przypadku regularnym dostarczycielem przepysznego i całkiem ekologicznego papieru jest listonosz, który co 2-3 dni dorzuca do skrzynki świeżą porcję ślimaczego pożywienia.

Ciekawe, czy we wszystkich skrzynkach pocztowych w okolicy nasz listonosz hoduje ślimaki?
Smacznego!

21 sie 2011

Dziękuję za...

trzykrotne wyróżnienie



Spróbuję ponownie napisać siedem informacji o sobie.


Mam:


1 - wyjątkową, wspaniałą i niepowtarzalną, prawie 20-letnią jedyną córkę;


2 - zupełnie niedoskonałe, niezbyt wychowane, ale chyba szczęśliwe post-schroniskowe dwa kundelki;

3 - różne, absorbujące i wymagające conajmniej trzy zajęcia zawodowe, stale związane z edukacją;

4 - swoje ulubione, ciepłe i przytulne cztery kąty oraz wytrwale niosące w różne strony świata cztery kółka;

5 - ciągle zajętych pisaniem, pieleniem, robieniem na drutach albo gotowaniem pięć palców;

6 - stale dotrzymujących mi towarzystwa, czasami zbytnio rozpanoszonych w całym domu sześć kotów;

7 - wspaniałych siedem dni w każdym tygodniu, czasem wypełnionych pracą, czasem innymi przyjemnościami, zawsze mijających zbyt szybko w oczekiwaniu na to co przyniesie kolejny dzień...



Jeśli pozwolicie, polecam zaglądanie do wszystkich blogów, które obserwuję. Wszystkie składają się na świat ciekawych, ciepłych, silnych (głównie) kobiet...

19 sie 2011

Jarzębiny - już jesień?

Wyjątkowo wcześnie, już w lipcu zaczęły przebarwiać się jarzębiny. Wspominając z sentymentem zakątek pod konarami parkowej jarzębiny, w sklepiku przy Ogrodzie Botanicznym wypatrzyłam podobną, szczepioną jarzębinę.






Był to jeden z pierwszych zakupów drzew do mojego ogrodu. Kupiłam odmianę zwisającą "Pendula" z nadzieją, że odtworzę tamten nastrój. Niestety, poprzednie lata były dość suche i jarzębina rosła bardzo marnie. W zasadzie powinna nazywać się Tarantula, bo wypuściwszy chaotyczne badyle przeszkadzała w koszeniu, przechodzeniu, nie mając żadnego uroku aż ostatecznie doczekała się pogróżek o rychłej eksmisji...

Po kilkukrotnym przycięciu i tegorocznych obfitych deszczach wreszcie jestem z niej zadowolona. Na ładnie zagęszczonych pędach czerwienią się obfite gronka, a gałązki sięgnęły do ziemi dając miły cień kolekcji żurawek.

Odwiedzając tego lata warszawski Ogród Botaniczny zauważyłam oryginalną wystawę prac florystycznych. Moją uwagę zwróciły nowoczesne kompozycje z jarzębiną.
Energetyzujące zestawienie z fioletem,
perfekcyjna konstrukcja na szpileczkach,
doskonałe zestawienie z purpurowym żywopłotem.

Jak różnorodne może być wykorzystanie jarzębiny, prawda?

9 sie 2011

Tłumne obżarstwo na kwiatach



Mam w ogrodzie kilka roślin, które nie są wyjątkowo dekoracyjnie, nie mają pięknych kwiatów, ani wspaniałych kolorów, ani nawet ciekawych liści. Są za to magnesem dla owadów, kręcących się nieustannie wokół ich kwiatów lub kwiatostanów.





Pisałam już o budlejach (tutaj) i kłosowcu (tutaj). Dziś kilka słów o zupełnie niepozornej roślinie, która jest naszym rodzimym gatunkiem, choć pewnie rzadko zauważanym. Sadziec konopiasty lub purpurowy (Eupatorium canabinum, purpureum) to dorodna, silna bylina o lekko czerwieniejących liściach i kwiatostanyach w kolorze szaro-różowo-fioletowym. Jest rośliną związaną z zaroślami nadwodnymi, czyli powinna rosnąć w miejscu dość wilgotnym lub przynajmniej często podlewanym. W lecie na prawie metrowych łodygach tworzy szerokie kwiatostany złożone z wielu małych kwiatuszków, które jak magnes przyciągają skrzydlate towarzystwo.
W moim ogrodzie sadziec rośnie w kilku miejscach, na rabacie ogólno bylinowej, gdzie razem z miętą nieznanej odmiany i jeżówkami stanowi publiczną stołówkę. Jak widać rabata ta jest chaosem obejmującym i hortensję i firletkę i miłorząb, a nawet jabłoń ozdobną.A jak wiadomo, w przyrodzie są też i drapieżniki...





a także momenty intymności związanej z przyrostem naturalnym...






Ot, efekt spaceru w letnie popołudnie.