Szczęśliwie w tym tygodniu, nie mieliśmy zbyt wielu innych obowiązków i z przyjemnością spędziliśmy czas w ogrodzie, powoli przygotowując go do zimy.
Choć to robota syzyfowa, to zgrabiliśmy większość liści. Na drzewach owocowych już są puste gałązki, kolejne drzewa liściaste: klony, sumaki i wiązy przebarwiają się i pewnie niedługo stracą swoje liście. Część liści zostawiamy na rabatach, aby przykrywały byliny przez zimę. Resztę wkładamy do nowo powiększonego kompostownika.
W zeszłym tygodniu wyjęłam już cały kompost z jednej komory, rozsypałam go na rabatach, w jednej komorze mam jeszcze porcję do wykorzystania, a w ostatniej - najnowszej, robi się kompost najnowszy. I w ten sposób, dzięki "trójkompostownikowi" zawsze mam gdzie wrzucać resztki i skąd pobierać świeży kompost. O moim kompostowniku pisałam tutaj, po roku użytkowania, oczywiście okazał się zbyt mały, dlatego w tym roku rozbudowaliśmy go o jeszcze jedną komorę i podwyższyliśmy mu ścianki. Teraz jest już chyba wystarczający (zobaczymy za rok!). Dzięki niemu, przestałam kupować ziemię ogrodową na rabaty, wysypuje je raz do roku grubą warstwa kompostu, co poprawia jakość bardzo słabego podłoża w mojej okolicy. Dodatkowo, od września stosowałam nawozy jesienne, które powinny dostarczyć roślinom potrzebnych składników mineralnych na czas zimy i wcześniej wiosny.
Na tarasie i przed domem ciągle kwitną pelargonie bluszczolistne. Nie zabieramy ich do domu, co roku kupujemy nowe. pozostałe, bardziej wrażliwe rośliny zostały już wniesione na swoje miejsca zimowania, kanny do ciemnego garażu, a datury i pelargonie rabatowe do oświetlonego, cieplejszego pomieszczenia w piwnicy. Wykopałam też cebule mieczyków do schowania. Przy wielu z ich widzę małe cebulki przybyszowe, ciekawe czy coś z nich będzie?
Oczywiście, nie mogłam się oprzeć i mam też małe chryzantemki. W tym roku trafiłam na wielokolorowe, które są bardzo radosne.
I tak, bardzo pracowicie minęła nam niedziela, mam jednak satysfakcję, że ogród stopniowo jest przygotowywany do zimowego odpoczynku. A na koniec - jedna z ostatnich kwitnących róży, która przerosła już swoją podporę (więcej tu) i ciągle ma nowe pączki.
A jak ten słoneczny weekend u Was?
Oj zazdroszczę Ci tych prac ogrodowych...ja trochę swój jesienny ogród ostatnio zaniedbałam...innych obowiązków przybyło:))) Ale róże i u mnie jeszcze pięknie kwitną, nawet lawenda choć niezbyt estetyczna to jeszcze ma kwiaty i wiele innych jak chociażby pelargonie cały czas zachwycają swym nieodpartym pięknem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i tradycyjnie zapraszam do siebie.
U nas tez obowiązków mnóstwo, o tej porze roku w każdą sobotę pracuję, ale czas na ogród zawsze musi się znaleźć, nawet kosztem innych form wypoczynku: spacerów, leniuchowania...
UsuńDobrze, że pogoda sprzyja takim pracom, bo grabienie mokrych liści do przyjemnych nie należy. Moje mieczyki częściowo wykopane, ale te sadzone później mają jeszcze tak dorodne listowie, że jeszcze ich nie wykopuję - mam nadzieję, że nic mnie nie zaskoczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja po raz pierwszy wykopałam mieczyki, dotąd nie zdążałam, albo były całkowicie porażone przez przędziorki, a w tym roku zaskoczenie: dostałam kilka byle jakich cebulek w gratisie do zamówienia i ładnie kwitły i zdrowo rosły...Więc spróbuję po raz pierwszy je przezimować...
UsuńPięknie:) u nas liście czekają na zgrabienie i kilka innych prac na wykonanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzisiaj rano znów grabiliśmy liście. To ten moment kiedy po prostu słychać jak spadają z drzew...
UsuńWczorajszy dzień sprzyjał pracy w ogrodzie - było pięknie, słonecznie i sucho. Szkoda tylko, że dzień tak krótki, popracowałabym chętnie znacznie dłużej, jest jeszcze tyle do zrobienia. Ziemi kompostowej nigdy za wiele, warto więc ją produkować. Cebulek przybyszowych mieczyków nie zostawiam - kiedyś je sadziłam, ale na kwitnienie czekać trzeba kilka lat, a poza tym jest ich tak dużo, że zrezygnowałam i teraz wrzucam je na kompost oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTo i ja tak zrobię z małymi cebulkami, dla dobra kompostownika :)
UsuńWitaj Madziu ogród naprawdę piękny marze o takim i zapachem spadających liści, grabieniem ich, sadzenie cebulek kwiatowych mówią że jak się chce to będzie a na razie zostaje w Twoim ogrodzie bo wygląda jak ten mój w marzeniach. Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://mylookbeauty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!
Usuńm.
przepiękna jesień w Twoim ogrodzie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, staramy się, żeby zawsze było pięknie w ogrodzie...
Usuń