Bardzo lubię samotne spacery, zazwyczaj tak właśnie wędruję po odwiedzanych ogrodach. Bardzo lubię pobyć sam na sam z przestrzenią, architekturą i roślinami.
Minimalistyczna kompozycja: rozchodniki i jasne trawy |
Samotność moich spacerów wynika także z tego, że zazwyczaj spaceruję w krótkich chwilach "pomiędzy". Pomiędzy za wczesnym przyjechaniem a ważnym zebraniem, między porankiem a rozpoczęciem pracy, albo między zebraniem a kolejną pracą. W zależności od miejsca gdzie jestem, wybieram miejsce: park lub ogród i idę tam w momencie "pomiędzy". Ciekawa jestem czy wiecie gdzie byłam tym razem?
Kolory szare i wypłowiałe, mgliste spojrzenie z Powiśla na Stare Miasto |
Tym razem wybrałam się do ogrodu na dachu Centrum Nauki Kopernik, na warszawskim Powiślu. Miejsce to odwiedzałam wkrótce po otwarciu, we wrześniu 2014 roku (tutaj, klik), choć przecież moje wspomnienia sięgają czasów, gdy do Elektrociepłowni Powiśle dojeżdżał pociąg z węglem...
Widok z dachu ponad Powiślem i ogrodami BUW w stronę Teatru Wielkiego |
Moje pierwsze wrażenia były bardzo mieszane i takie pozostają, także po dwóch latach od otwarcia tego ogrodu. Patrząc na dobór roślin wykorzystanych w kompozycjach, można zauważyć, że jesień jest chyba najlepszym dla nich momentem. Większość rabat doskonale wpisuje się w brązowo- beżowe odcienie elementów konstrukcyjnych budynku. Przyszarzałe, lekko przypalone słońcem czy przebarwiające się jesiennie liście - to doskonałe plamy kolorów i kształtów!
To po prostu macierzanka |
Patrząc na kompozycje z bylin i niskich krzewów, widzimy plamy kolorów, które przywołują rabaty komponowane przez najlepszych. Lekko przydymione, zasychające kwiaty i liście tworzą przestrzenne gobeliny.
Kosodrzewina i wrzosy - żywe kolory wśród szarości |
Pomiędzy rabatkami z kocimietką i macierzanką, to właśnie wrzosy zachowały jeszcze żywe kolory i tworzą dywany wielu odcieni różowo-złotawych.
Nawet lekko przyschnięte, ciągle są piękne! |
Po raz kolejny zauważyłam z przyjemnością, że rozchodniki posadzone w jednorodnym szpalerze są doskonałe! Delikatnie spłowiałe liście ładnie kontrastują z kwiatami, a całość jest cudownie minimalistyczna. To pomysł do wykorzystania w nasłonecznionych ogrodach z kiepskim, piaszczystym podłożem, czyli tak jak u mnie...
Czy trzeba czegoś więcej? |
Podobnie bergenia o karminowo zabarwionych liściach. Niekiedy sadzona na cmentarzach i przy smutnych pomnikach, tutaj jest kolorową gwiazdą...
Czerwonawy rozchodnik i czerwonawa bergenia |
Jak widać, projektanci bawią się kolorami i fakturami, wielkością liści i ich kształtem, odnajdując harmonię i kontrasty z bardzo nowoczesną bryłą budynku. To bardzo ciekawe i nowatorskie, jest jednak jedno ale, które sprawia, że nie spędziłam w tym ogrodzie tak wiele czasu, jak chciałam...
Przedziwne kształty rabat |
Otóż, w całym parku nie ma ani jednej ławki, ani jednego siedziska. To dlatego, w środku dnia, byłam tutaj sama! Pan ochroniarz przycupnął na białym (metalowym!) brzegu rabaty, opierając plecy o szklany szyb windy. Wszystkie przychodzące tu osoby, przechodzą szybkim krokiem i nie zostają. Nie siedzą, nie rozmawiają, nie czytają tu książek, nie spotykają się na randkę. Ja też przysiadłam na chwilkę i poszłam dalej. Strasznie szkoda, że moje wrażenie z pierwszej wizyty, że zabawa formą przysłoniła użyteczność pozostało nadal aktualne...
Morze wrzosów i rozchodników |
Oczywiście, jest to ogród wart odwiedzenia, ale nie planujcie spędzenia tu długiego czasu, nie bardzo jest co tu robić, a dodatkowo, w słoneczne dni, brak cienia jest wyjątkowo uciążliwy. Szkoda, bo to naprawdę ciekawy ogród...
Rozchodniki faktycznie wyglądają bardo atrakcyjnie. Sprawdziłyby się i u mnie.
OdpowiedzUsuńI tak sobie myślę, że fajnie mogłaby się tam sprawdzić pergola obrośnięta pnączem, dająca cień, z ławeczkami obok.
Pozdrawiam
Też tak myślę, zwłaszcza, że na pobliskim dachu BUWu, jest wiele zacisznych ławeczek, co po prostu przyciąga ludzi, którzy mają tam co robić. Tutaj, po prostu można popatrzeć i nic więcej, a szkoda...
UsuńBardzo ciekawe miejsce. Podobają mi się rozchodniki i wrzosy. Wyglądają zjawiskowo. Kolorowa bergenia jest czarująca. Moje bergenie rosną w cieniu i nie przebarwiają się. Ogrody warte polecenia. Niestety jest tam jak na patelni. Do tego brak ławek... Szkoda... Przyznam szczerze, że zdecydowanie bardziej wolę ogrody na dachu nowego BUW-u. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńOj tak, jak na patelni, zwłaszcza w słoneczny dzień. Nie wiem czyj to był pomysł, ale brak fajnych zakątków bardzo obniża atrakcyjność tego ogrodu...
UsuńI śmiałki ładnie falują na wietrze... No, ale z tymi ławkami to rzeczywiście jakieś poważne niedopatrzenie.
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze jest zestawienie kolorów i faktur, mięsistości i delikatności, właśnie jak śmiałka. To są plusy i widać, ogromne zaangażowanie projektantów w stworzenie niebanalnego ogrodu w bardzo trudnym środowisku. To zadanie chyba jednak przesłoniło myśl o spacerowiczach...
OdpowiedzUsuńOgrody na dachach stają się coraz bardziej pożądane i modne :) Niedaleko nas na dachu dużego centrum handlowego powstał takie prawdziwy park, z kwiatami, drzewami, chodnikami, ławeczkami do siedzenia wygląda to na prawdę efektownie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem w jakim to mieście? Lublin? na największym warszawskim dachu- czyli na centrum handlowym Arkadia tez jest zielony dach pełen roślin. Niestety nie jest udostępniany :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnieadekwatność, tak bym to określiła- do miejsca, do czasu, do potrzeb. To problem nie tylko tego ogrodu, bardzo wiele widuję takich, prywatnych i publicznych, zaprojektowanych, jakby projektanci nigdy tam nie byli, przestrzelonych w kosmos. Ładnych- albo w założeniu ładnych, ale nie do udźwignięcia w pielęgnacji i przez to brzydkich- ale nijak się mających do potrzeb "użytkowników" (kimkolwiek by oni nie byli). Brak ławeczek to taki mały niuans.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, co ciekawe, ten ogród ma już dwa lata. Dwa lata temu przetoczyła się fala zachwytu nad nim. A ja pamiętam, że poszłam tam z córką, która powiedziała: tu nie ma co robić. I to jest doskonałe podsumowanie... Można tylko patrzeć, ale nic więcej... Dlatego poszłam teraz, po już dwóch latach, czy ktoś to zauważył i coś zmienił? Jest tak samo... Nie ma tam co robić...
UsuńKolorystycznie piękne, ale faktycznie, tylko do popatrzenia, bo martwy jakiś taki.
OdpowiedzUsuńNiestety tak :) Ale pewne pomysły mogą być inspirujące... Dużo rozmawiamy ostatnio - dla kogo ogród/ tutaj, ewidentnie - nie dla odwiedzających..
UsuńPierwsze zdanie jakbyś mi z ust wyjęła ;) Też uwielbiam samotne spacery, łapanie zielonych i kolorowych chwil pomiędzy innymi, mniej przyjemnymi. Będąc ostatnio w stolicy na ZtŻ odwiedziłam tylko ogród BUW, na opisany przez Ciebie dach nie zdążyłam wejść, było już z późno. A widać, że jesień jest tam atrakcyjna. Muszę to nadrobić przy następnej okazji. Szkoda, że nie jest to miejsce, gdzie można przysiąść... Fajny widok na dach BUW i czerwoną kopułę :)
OdpowiedzUsuńJa mam do tych miejsc wyjątkowy sentyment. Moja rodzina jest związana z Powiślem od czasów przedwojennych, więc pamiętamy jak tam było kiedyś i lubimy zaglądać jak jest teraz... To są fajne miejsca, które warto odwiedzać, choćby po to, żeby poczuć co nam się podoba a co mniej.. Ja polubiłam samotne spacery, także dlatego, że najczęściej są to chwile wykradzione z życia około-zawodowego...
UsuńOgród ten z założenia miał być miejscem nie do przesiadywania, trochę szkoda. Bardzo lubię zdjęcia z Twojego bloga Magdo, można się rozmarzyć!! Sama jestem wielbicielką jesieni i jesiennych ogrodów, prywatnych i publicznych. Klimat w nich panujący jest nie do opisania, oczywiście tylko przy słonecznej pogodzie.
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! Kolejne jesienne ogrodowe zdjęcia już czekają :)
UsuńNiesamowite jak ten ogród się zmienia. Bałam tam w pierwszym tygodniu września, a patrząc na twoje zdjęcia mam wrażenie, że to zupełnie inne miejsce. Faktycznie coś w tym jest, że to ogród w którym nie można się zatrzymać na dłużej. Jest trochę jak ekspozycja muzealna, przez którą przechodzi się podziwiające kolejne eksponaty. Wydawał mi się piekielnie trudny w utrzymaniu, a rośliny mocno zmęczone upałami, więc ciekawa jestem jakie będą jego dalsze losy.
OdpowiedzUsuńFajnie to ujęłaś, dokładnie tak to odczułam- jak ekspozycję. Ciekawe, jak rośliny sobie dalej poradzą. Z jednej strony- dobór roślin powinien być właściwy do tego trudnego miejsca, z drugiej strony: na dachu BUW w pewnym roku wymieniono prawie wszystkie rośliny... zobaczymy
UsuńMagdo, dziękuję za piękne wrażenia - zdjęcia cudne. Powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie byłam na ogrodowym dachu. Ciągle tylko stąpam po ziemi;) Serdeczności od Katarzyny
OdpowiedzUsuńOj, coraz więcej jest ogrodów na dachu, także i w Polsce, warto szukać i unosić się ponad szarym światem ;0
UsuńMimo tego, że nie faktycznie nie ma specjalnych atrakcji lubię ten ogród. To chyba pierwszy taki ogród na dachu z prawdziwego zdarzenia jaki zwiedziłam.
OdpowiedzUsuńA ogród na BUW? jakie masz wrażenia?
UsuńNigdy nie byłam na dachu, a bardzo lubię ten budynek. No i zadałaś mi kolejne miejsce do zwiedzenia. :D Na zdjęciach wygląda bardzo zachęcająco. :) Szkoda, że nie ma ławek, tym bardziej, że jest tu już od jakiegoś czasu. Ale może właśnie projektanci chcieli skłonić zwiedzających do przechadzania się i dokładnego obejrzenia wszystkiego. :p
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje relacje, nie jestem jakimś znawcą ogrodów, po prostu lubię je podziwiać i tu mogę to robić. :)
Wystarczyłoby kilka małych ławeczek, a miejsce od razu by ożyło. Taka mała rzecz. Szkoda.
OdpowiedzUsuńNo, to muszę się tam wybrać...
OdpowiedzUsuń