Mroźny sobotni poranek spędziliśmy na wycieczce przyrodniczej wzdłuż brzegów Wisły, w Warszawie, można powiedzieć od mostu (Poniatowskiego) do mostu (Gdańskiego).
Nasz spacer przebiegał ścieżką w nadwiślańskich łęgach, a był zorganizowanym przez STOP (Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków) podglądaniem ptaków zimujących nad brzegami Wisły.
Nasz spacer przebiegał ścieżką w nadwiślańskich łęgach, a był zorganizowanym przez STOP (Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków) podglądaniem ptaków zimujących nad brzegami Wisły.
Wisła w Warszawie
Jedną z unikalnych cech Warszawy jest nierównomierne zagospodarowanie obu brzegów Wisły. Lewy brzeg to przychodzące do skarpy wiślanej miasto z wszystkimi mankamentami gęsto zaludnionych dzielnic i ciągnącymi się od lat różnymi inwestycjami nawet na samym brzegu rzeki.
Prawy brzeg Wisły jest bardziej, dziki, bliski naturalnemu. Jedynie w kilku miejscach nad brzegiem zlokalizowane są sezonowe knajpki i kluby, pozostały pas zieleni to zarośla łęgowe, częściowo objęte ochroną w ramach programu Natura 2000.
Nadrzeczne łęgi
Lasy łęgowe są zbiorowiskami porastającymi doliny rzeczne i tereny zalewowe. Rosnące tu drzewa i krzewy przyzwyczajone są do zmieniającego się w ciągu roku poziomu wody, która wiosna może podnosić się po roztopach, a upalnym latem wycofywać się. Nurt rzeki nanosi żyzne osady, dzięki czemu rośliny mogą w krótkim czasie osiągać duże rozmiary i silnie się rozrastać, choć ich czas życia jest średnio krótszy niż w innych typach lasów.
Co ciekawe, drzewa w łęgach (najczęściej topole i wierzby) mają zazwyczaj przejrzyste, luźne korony, dzięki czemu jest to zbiorowisko jasne, prześwietlone. Możliwy jest zatem bujny rozwój zarówno podszytu (wierzba, czeremcha, dereń) jak i runa leśnego. Często występują także ekspansywne zarośla wierzbowe, wrastające w strefę płytkiego nurtu rzeki.
Jeśli dodamy do tego zestawu roślin bogactwo pnączy (chmiel, psianka) otrzymamy zbiorowisko bardzo bogate z punktu widzenia przyrodniczego, i jednocześnie bardzo chaotyczne, chaszczowate z punktu widzenia człowieka. Także z powodu rozwoju miast, nadrzeczne łęgi zostały w większości europejskich krajów wycięte. Swoiste "odwrócenie" Warszawy od rzeki pozwoliło na ich przetrwanie w dość naturalnej formie w centrum miasta. Właśnie ze względu na swój unikalny charakter i rozmaitość gatunków mieszkających tu zwierząt: ptaków i ssaków, łęgi wiślane zostały uporządkowane i objęte ochroną.
Są to tereny intensywnie wykorzystywane rekreacyjnie w sezonie letnim, a zatem właśnie zima pozwala na ich spokojne odwiedzenie. Trudno też przewidzieć jaka będzie ich przyszłość w zetknięciu zarówno z dużymi inwestycjami w okolicy, jak i tysiącami pojedynczych zniszczeń czynionych przez rozbawionych warszawiaków... Nie bez znaczenia jest także obecność ekspansywnych gatunków zawleczonych: klonu jesionolistnego i nawłoci, której zarośla są malownicze, ale mogą wypierać rodzime gatunki.
Ptaki nad Wisłą
Warszawski, miejski odcinek Wisły wraz z starorzeczami i przyległymi zbiornikami wodnymi jest miejscem stałego i sezonowego bytowania wielu gatunków ptaków. Niektóre związane są z przepływająca rzeką (jak mewy, rybitwy czy kormorany), inne zamieszkują nadbrzeżne zarośla (raniuszki, sikory, mazurki), nie dziwi także pojawienie się dużych drapieżników (widzieliśmy nie tylko myszołowy ale także dwa bieliki).
Zaczęliśmy nasz spacer o poranku od podglądania ptaków na ośnieżonych piaskowych wysepkach. Choć widujemy je często, to dobrze było podglądać je przez lunetę i wśród kormoranów zaglądać w mewie oczy, żeby zdecydować do którego gatunki należy. Dla mnie to jeszcze jest zbyt trudne. Więc kormorany, czaple i kilka gatunków mew...
Przy drugim śniadaniu towarzyszył nam dzięcioł zielony, który cierpliwie poszukiwał swojego śniadania na słonecznej stronie pnia, pozwalając się wszystkim sfotografować...
Dla mnie największą przyjemnością było podglądanie żerujących stadek szczygłów, które są tak wesołe, tak kolorowe i tak bardzo żwawe, że fotografowanie nie było łatwe...
Po czterech godzinach wędrówki wśród łęgów wiślanych można zapomnieć, że spacerujemy niemalże w centrum miasta, mijając kolejne mosty i inne znane obiekty...
Nie oddalając się nigdzie, mieliśmy wyjątkowo bogatą przyrodniczą wycieczkę!
Zebrałam dla Was informacje dodatkowe:
Projekt Wisła Warszawa - o potrzebie ochrony łęgów tutaj
Relacja z wycieczki na stronie STOP - tutaj
Relacja z wycieczki na stronie STOP - tutaj
Ogrodniku, idź na zimowy spacer, niedługo nie będziesz mieć na to czasu!
Oby takie miejsca w miastach się utrzymywały i nadal cieszyły "dziką" przyrodą. A lasy łęgowe zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy z racji mojego nazwiska po połówce ;)
OdpowiedzUsuńHa, fajnie! Tak, miejmy nadzieję, że będą tam chaotyczne łęgi, a nie betonowe bulwary jak po drugiej stronie...
UsuńCiekawa lekcja!, ja mam to szczęście, że w ogrodzie mam całe mnóstwo ptaków pomimo, że mieszkam niemalże w centrum miasta, teraz jesteśmy na etapie obserwacji przeróżnych sikorek.
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o prawy brzeg Wisły to faktycznie trochę szkoda, że 'imprezownie' coraz śmielej wchodzą w dzikość tego miejsca.
O tak! Trzeba rozglądać się wokół i tyle życia można zobaczyć, nawet w centrum miasta! Był to dla nas bardzo pouczający spacer! A co do brzegów rzek, trudno znaleźć kompromis. Nie bardzo mogą pozostać tereny całkiem dzikie, bo mieszkańcy chcą mieć miejsca do sportu, rekreacji czy nawet imprezowania. Przed uporządkowaniem tego terenu, bywały tam przecież dzikie miasteczka bezdomnych. Więc nie wiadomo co lepsze...
UsuńNiepocieszona, że nie brałam udziału w takim zacnym, prołęgowym spacerze.
OdpowiedzUsuńPamiętam to miejsce z lata, w takim miejscu tak spokojnie może być tylko w zimie.
Warto pilnować pomysłów na spacery "ptasie" i nie tylko. Dla nas to też była wyjątkowa gratka, w lecie omijamy te rejony ze względu na hałaśliwe tłumy...
UsuńNiemcy- znowu ci Niemcy! w ramach wystawy ogrodniczej zbudowali w takim łęgu kładki, i łęg stał się przystępny i dostępny także w porze zalewów i bujnej wegetacji. To byłby dobry projekt edukacyjny.
OdpowiedzUsuńWidzę, że większa grupa? Rozpoznawaliście po korze i pączkach?
Megi droga, tam jest i ścieżka i ławeczki z dużych pni, całkiem całkiem. I nawet tablice z opisami są. Grupa większa, ornitologiczna, więc rozpoznawaliśmy (różne mewy) po nogach i obwódkach oczu :) na rośliny nikt poza nami nie patrzył...
UsuńBardzo ciekawa wycieczka przyrodnicza. Trudno uwierzyć,że w Warszawie są takie piękne,dzikie tereny.Zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki! W oddali widać Stare Miasto, a blisko - Stadion. To faktycznie unikalne, że tak blisko sąsiadują tereny miejskie i dzikie...
UsuńTakie wycieczki są świetne. Kawałek dziczy w środku wielkiego miasta. Ja uwielbiam spacerować chociażby po Katowickiej Dolinie Trzech Stawów czy Parku Śląskim gdzie widzisz dzikie ptaki a w oddali miejską zabudowę :-) Tego dzięcioła widziałem z trzy tygodnie temu u mnie w okolicy. Jest piękny ale płochliwy!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca, tuż koło domu można doświadczyć bliskiego kontaktu z przyrodą i prawdziwego relaksu!
OdpowiedzUsuń