STRONY MOJEGO OGRODU:

28 paź 2013

Skandynawskie jesienne ogrody cz.4 - Posiadłość z warzywnikiem

Kontynuując spacer po skansenie dotarłam do wspaniałej wiejskiej posiadłości - Skogaholm Manor, na która składają się zabudowania dworskie, budynki gospodarcze, ogród dekoracyjny i użytkowy warzywnik z sadem.
Jest październik, więc zabudowania chowają się wśród żółtych liści i można zapomnieć, że nikt tu nie mieszka, a niedaleko jest ruchliwe, współczesne miasto.
Główny budynek dworski, niski, przysadzisty, kryty drewnianym gontem pochodzi z końca XVII wieku. W odniesieniu do tych czasów odtworzono też jego otoczenie. Wokół dworu znajdowały się liczne budynki gospodarcze, a także budynki wiejskie, w których mieszkali chłopi pracujący na rozległych zazwyczaj ziemiach należących do farmy. Inaczej niż w Polsce, w Szwecji tradycyjnie dwór stał na środku ziemi należącej do jednego majątku, który nie mógł być dzielony na mniejsze fragmenty przy dziedziczeniu. Z pokolenia na pokolenie przechodził więc majątek o podobnej wielkości, a sąsiednie majątki położone były daleko od siebie.
Część ozdobna ogrodu jest zaskakująco surowa. Zobaczcie, że nie ma w niej ani jednego kwitnącego krzewu, ani jednej byliny.
Ogród tworzą surowe i minimalistyczne szpalery: bukszpanów, ligustru i lip, stosowanych tu dość powszechnie w roli niskich, strzyżonych żywopłotów. Dodatkowo, taki szkielet ogrodu chroni przed chłodnymi wiatrami, dając poczucie zaciszności i przytulności.
Jeśli dodamy do tego zapożyczone z sąsiedztwa drzewa liściaste, ogród jest kompletny: wielowymiarowy i mimo prostoty bardzo ciekawy. A w ukryciu, można zaleźć kącik do zadumy...
Jednolicie zielony ale w różnych fakturach i odcieniach, ale pięknie, prawda?
Z boku dworu położony jest dość duży warzywnik, zaplanowany przede wszystkim praktycznie. Za uroczą, przedwieczną i trochę bajkową bramą...
Pod osłoną starych jabłoni, widzimy kwatery obsadzone tym, co praktyczna gospodyni wykorzystuje w kuchni.
Jeśli praktyczna gospodyni zmarznie w czasie pracy w ogrodzie, albo chce chwilkę odpocząć lub zadumać się, może udać się do małej ogrodowej altanki.
Ja zakochałam się w tej cudnej, bardzo kobiecej kryjówce. Zobaczcie...
Porzućmy romantyczne rozmyślania, wróćmy do praktyki ogrodowej. Na grządkach hoduje się głównie warzywa i owoce, a po zbiorze rozkłada się ich resztki, wprost na zagony.
W ten sposób, od razu wzbogaca się glebę w związki mineralne potrzebne kolejnym roślinom.
Przy warzywniku w zasadzie nie ma roślin ozdobnych. Gdzieś po bokach widoczne są dalie i suchołuski, ale nic poza tym...
Moją uwagę zwróciły też jabłonie, każda jest opisana przy pomocy pomysłowej tabliczki.

Poza walorami dekoracyjnymi i ochroną warzywnika, w ten sposób promuje się także stare, lokalne odmiany.
Warzywnik jest piękny: użyteczny i dekoracyjny.
Kolejne ciekawe miejsca ze skansenu- następnym razem.
 

24 paź 2013

Skandynawskie jesienne ogrody cz.3 - Ogród Różany

Październik nie jest miesiącem w którym róże są najpiękniejsze. Nie jest to najlepszy miesiąc na zwiedzanie ogrodów różanych. Ale przecież nie można narzekać. Tylko w chłodny, październikowy poranek nałożyć czapeczkę i rękawiczki, do plecaczka włożyć drugie śniadanko i wyruszyć aby spędzić cudowny czas w Ogrodzie Różanym, części Skansenu w Sztokholmie.
 
Jest ponuro i szaro. Chłodno i wietrznie. Stateczek płynący na wyspę gdzie jest skansen przewozi głównie gości w skrajnie różnym wieku: grupy przedszkolaków i emerytów z psami. Pomiędzy nimi troszkę zagubieni pojedynczy turyści i grupki ojców z dzieciaczkami w wózkach. Ale co tam, nie narzekam, tylko spędzę pół dnia w skansenie odkrywając wszystkie jego uroki, zarówno etnograficzne, botaniczne a także zoologiczne!
 
Ogród Różany umieszczono na nasłonecznionym tarasie, w części odtwarzającej dawne miejskie życie. Mamy tu zamożniejsze posiadłości, w niektórych kamieniczkach na parterze są sklepiki, apteka, piekarnia, a przy pałacyku w bukszpanowych obramowaniach zasadzono wielokolorowe, tradycyjne róże parkowe.
 
Pomimo tego, że już późna jesień, wiele odmian pięknie kwitnie. Wszystkie kwatery są uporządkowane, krzaczki przycięte. I co ważne - są tabliczki z nazwami odmian! Oczywiście, pewnie trudno dostać je w Polsce, ale przynajmniej wiemy co widzimy.
 

Piękna, czysto różowa róża Berleburg (inaczej Poubella) nie jest starą odmianą, pochodzi z hodowli Poulsena (1996r). Jest polecana jako niezwykle wytrzymała i  odporna róża o pięknym kolorze i delikatnym zapachu kwiatów. I faktycznie, cudnie kwitnie, nawet w październiku!
 
W ogrodzie różanym zebrano także wybrane stare odmiany róż pnących i bardziej naturalistycznych, pomiędzy którymi dosadzono nieliczne byliny. Dawne różanki były bardziej monotonne, niż obecnie.
Moja uwagę przykuły też tradycyjne dodatki: proste wsporniki do pnących róż, drewniane kadzie na wodę, ławki i starutka XVIII wieczna oranżeria... Wszystko jest takie akuratne, prawda?
 
W kolejnych zakamarkach skansenu odkryłam jeszcze inne ciekawe ogrody, ale o tym następnym razem...

16 paź 2013

Skandynawskie jesienne ogrody cz.2 - ogródki działkowe dawniej i dziś

Współczesne ogródki działkowe w Sztokholmie są zachwycające. Ujmujące jest też to, jakim ogromnym szacunkiem otacza się je w Szwecji. Podczas kolejnego spaceru odwiedziłam skansen w Sztokholmie i tam również jest zakątek poświęcony ogródkom działkowym. Zaskakujące, prawda?
Niewielki domeczek, sprzątnięty kącik jadalny, uprawy też już przygotowane do jesieni. Ogródek nie przyciąga specjalnie uwagi, gdyby nie podpis, który zwraca uwagę, że w czasie I i II wojny światowej takie ogródki dawały możliwość samodzielnej uprawy warzyw i owoców mieszkańcom miast. Powyższy domek pochodzi z lat 20-tych, a w jego ogrodzie sadzi się, jak niegdyś, jedynie warzywa i owoce.
Żółty domek z ogrodem pochodzi z lat 40-tych, uprawy wzbogacono o jabłonie i kwiaty.
Na terenie skansenu odbywają się różne zajęcia edukacyjne, dlatego nieopodal urządzono pokazowy, współczesny ogródek działkowy, który pokazuje sposoby przystosowania upraw do trudnego północnego klimatu.
Poza wyniesionymi rabatami, są w nim inspekty, okryte słomą wrażliwce (np. karczochy),
a także pokazowa szklarenka będąca jednocześnie pergolą na pnącza i składzikiem narzędzi.
W skansenie młodzież ucząca się w technikach zawodowych odbywa regularne praktyki, dzięki czemu ekspozycja jest żywa i przynosi korzyści nie tylko zwiedzającym.
Całkiem współczesny działkowy kącik przy szklarence też może być stylowy.
A wszystko w duchu uprawy ekologicznych, własnych warzyw, poszanowana wszystkich elementów środowiska naturalnego i zupełnie nie narzucającej się edukacji....
Rozmarzyłam się, a gdyby tak u nas w taki sposób i w takich miejscach prowadzić zajęcia edukacyjne?
Uzupełnienia po komentarzach.
Najpierw szklarenka. Jest bardzo prosta, to jedna bryła, w której kolejne segmenty o takim samym kształcie z zewnątrz tworzą kolejno: prawdziwą, zamykaną szklarenkę, kącik z pergolą od południowego-wschodu i całkiem zabudowany szarymi deseczkami składzik. Super rozwiązanie, prawda?

A soliter na środku, to nie rzepka jak podejrzewała Ondrasza, ale karczoch opatulony w worek z juty wypełniony liśćmi, żeby jak najdłużej przetrwał pomimo zimnych nocy.


 
 

14 paź 2013

Skandynawskie jesienne ogrody - cz.1

W tym tygodniu jesteśmy na północy, w Sztokholmie, gdzie cieszymy się z pięknych, słonecznych dni. Moje pierwsze kroki na spacerze skierowałam na wyspę Soedermalm, gdzie zlokalizowany jest przepiękny kompleks parkowo-rekreacyjny Tantolunden.
Dla mnie magnesem była część działkowa tego kompleksu, a więc ponad 100 malutkich ogródków działkowych, zlokalizowanych na malowniczym wzgórzu wznoszącym się ponad brzegami cieśniny.
W kompleksie znajduję się około 100 działek, użytkowanych w podobnie jak w Polsce, na zasadzie zrzeszenia właścicieli. Działki założono na tym terenie prawie sto lat temu. Obecnie funkcjonują jako otwarty dla spacerowiczów kompleks.
Poszczególne skraweczki ziemi są pracowicie wydzielone płotkami, deskami, dzięki czemu utrzymują się na stromym i granitowym podłożu. Pomiędzy działkami, w głębi kompleksu nie ma nawet płotów a granice są umowne.
Działki toną w zieleni, a o tej porze roku- we wszystkich odcieniach żółci, pomarańczu, czerwieni.
Dla mnie dodatkową atrakcją są malownicze małe i duże domeczki, typowe w swojej skandynawskiej prostocie i barwach.
W ogródkach bardzo mało jest iglaków i roślin zimozielonych, dominują jednak niewielkie drzewa owocowe, maliny, porzeczki z dodatkiem bylin. Niewiele jest też roślin o wyrafinowanych potrzebach, klimat jest tu jednak ostry a podłoże mało komfortowe.
Większość właścicieli bardzo tradycyjnie uprawia swoje poletka, sadząc przede wszystkim rośliny użytkowe. Cudowny jest jednak naturalny chaos i dość duże nieuporządkowanie, które ja tak bardzo lubię!
Tutaj, uprawa warzyw w pojemnikach jest po prostu koniecznością. A obecność skał granitowych zmienia znaczenie terminy "skalny ogród". Tutaj jest to po prostu ogród na skale, albo przytulony do skały, albo obok skały, zupełnie jak domek poniżej...
Dlatego w każdym ogrodzie widzimy zagonki wydzielone odeskowaniem, z bogatym, własnym kompostem jako podłożem.
Ten chaos, bogactwo roślina, a jednocześnie naturalność i prostota sprawiły, że spędziłam wiele godzin spacerują i spacerując.
Wracałam do miasta bardzo spokojna, zrelaksowana z ogromnym szacunkiem dla kilku pokoleń działkowiczów, którzy w mieście stworzyli taki mały, własny raj.
Pozdrawiam!
 

12 paź 2013

Ostatnie kwiaty

Już bardzo nostalgiczne, ostatnie róże, astry...
Jest pięknie. Ciągle przyjemnie jest spędzać czas w ogrodzie, ciągle jest coś do zrobienia.
Cebulki posadzone, a potem wykopane przez psie noski, a potem ponownie posadzone. Kompost rozsypany, liście zgrabione, a potem spadły następne... Pomidorki zebrane, część nie dojrzała niestety. Wrażliwce do salonu wstawione, a potem przez  koty rozkopane, więc wrażliwce przestawione, a choos ogarnięty a koty znowu znudzone. Jeż śpiący w kompoście przed psami uratowany, pojemniki na ziarenka dla sikorek przygotowane, chryzantemy przed domem zakupione i posadzone. Nawozy jesienne zastosowane, różaneczniki podlane, trawnik ostatni raz skoszony...
Można na kilka dni wyjechać....

 



 




Uwielbiam te kontrastowe zestawienia kolorów i faktur. Co roku inne i co roku równie zachwycające, prawda?

9 paź 2013

Turzyce jesienią

Kontynuując watek trawiasty, przyszedł czas na turzyce (Carex). Z botanicznego punktu widzenia turzyce należą do rodziny turzycowatych (Cyperaceae) i zazwyczaj wystepują w środowiskach bardziej wilgotnych niż te, w których spotykamy trawy. Łodygi turzyc nie mają wyraźnych węzłów (kolanek) i międzywęźli i nie są puste w środku. Kwiatostany turzyc, też zazwyczaj są inne niż u traw - są to niewielkie i mało dekoracyjne wiechy lub kłosy.
W ogrodach turzyce znajdują podobne zastosowanie jak trawy, sadzimy je raczej na obrzeżach rabat, gdyż są zazwyczaj wyraźnie niższe. Turzyce można posadzić też w miejscach, gdzie trawy nie będą zbyt szcześliwe, czyli np. na brzegu zbiornika wodnego czy w miejscach wyraźnie cienistych i wilgotnych. Moim zdaniem ich zaletą jest także długa trwałość liści, które zazwyczaj są zimozielone i nie przebarwiają się jesienią.
W moim ogrodzie bardzo sprawdziły się dwie turzyce, obydwie z paskowanymi liśćmi.
Pierwsza, rosnąca już od wielu lat to turzyca rzędowa (Carex siderosticha), której liście są szerokie i dość krótkie, a pokrój przypomina domową zielistkę, co widać na zdjęciu powyżej. Po kilku latach rozrosła się w dużą kępkę, którą właśnie rozdzieliłam na dwie mniejsze obwódki i teraz wygląda tak: 
Z wyjątkiem najsurowszych zim, zazwyczaj zachowuje zielone liście nawet pod śniegiem, natomiast nigdy nie kwitła. Uważam, że w pełni sprawdza się w naszej strefie klimatycznej i jest warta zainteresowania.
Druga pasiasta turzyca to turzyca oszimska (Carex oshimensis), w odmianie Variegata, którą własnie niedawno kupiłam. Ta turzyca ma dłuższe, cieńsze liście, które nawet podwijają się do środka kępki. Wnetrze blaszki liściowej jest żółte, co dodaje fajnego koloru do kompozycji. Podobno czasem kwitnie i dobrze zimuje, zachowując ładnie wybarwione liście przez cały sezon. U mnie, nowe nabytki wyglądają tak: 
Turzyca oszimska ma wiele kolorowych odmian, które są polecane przez polskich ogrodników. Mam nadzieję, że sprawdzi się u mnie i znajdzie stałe miejsce na rabacie.
Turzyce mają także inne kolory liści. Dużo jest odmian brązowych, rudych, czekoladowych. Muszę powiedzieć, że nie podobają mi się w praktyce i choć miałam je u siebie, oddałam w dobre ręce. Ale można stowrzyć z nich bardzo ciekawe, wielokolorowe kompozycje z wrzosami, bukszpanami, rozchodnikami itd.
Wybierając ozdobne trawy i turzyce korzystałam z polskiej książki "Trawy ozdobne" G i M. Majtkowscy, wyd. Działkowiec, 2007, która zawiera sprawdzone informacje o uprawie traw ozdobnych w naszym klimacie. Niestety, informacje katalogowe lub u producentów często są zbyt optymistyczne i w centralnej czy wschodniej Polsce mogą się nie sprawdzić, dlatego warto szukać informacji na naszych forach ogrodniczych i w naszych, rodzimych publikacjach.
Robiąc te zdjęcia, usłyszałam za plecami MLASK!
Okazało się, że moje psy umieją już zjadać borówki amerykańskie wprost z krzaków, wystarczy tylko stanąć na tylnych nóżkach i zrobić MLASK!