W ubiegłym roku kupiłam kilka krzaczków niezpominajek. A potem zobaczyłam ich siewki. Pomyślałam, a co tam, będe mieć więcej...
Podobnie było z mleczami, wiem, wiem, z mniszkami...
A potem nie bardzo miałam czas i w efekcie dziś rano mój ogród wygląda tak.
Mam niezapominajki na ex-różance i prawie nie widać, że róże wymarzły.
Mam mniszki w tulipanowni.
Mam nawet niezapominajki na rabatce kwasolubnej.
Nie wspominając o obrzeżach trawnika.
A przecież chciałam zgłosić ogród do naszego lokalnego konkursu!
Chyba jednak nie w tym roku...
Lenistwa Wam życzę!!
fajnie tam u Ciebie,zgłaszaj na kankurs !! sa przeciez gusta i guściki :)
OdpowiedzUsuńPiękne. Takie delikatne, urocze! W Łazienkach widziałam niezapominajki niebieskie, różowe i białe czy to możliwe?
OdpowiedzUsuńTaki niezapominajkowy ogród ma w konkursie duże szanse :)
OdpowiedzUsuńA ja tam bardzo lubię niezapominajki, tak ślicznie kwitną. Nie przeszkadza mi że się rozsiewają.
OdpowiedzUsuńW ten sposób ogród wyglada na angielski i co tam martwić się nie ma czym , pozdrawiam a niezapominajki to są kwiatki z bajki, o!
OdpowiedzUsuńA ja z premedytacja nie grzebię w zakamarkach, aby niezapominajkom nie szkodzić. Mam ich podobnie dużo co Ty Magdo i jestem nimi zachwycona :)
OdpowiedzUsuńO to to! Ja też, tyle, że nie z lenistwa a z braku czasu. Ale pięknie jest. Teraz robię syrop z sosny a za chwilę syrop z mniszka. Z własnych rabatek! Ślicznie jest! Zgłaszaj!
OdpowiedzUsuńA czemu nie zglaszasz do konkursu? Bo niezapominajek dużo? Pięknie jest!
OdpowiedzUsuńPięknie ti u Ciebie, barwnie i nastrojowo! Będę zaglądać częściej. Pozdrawiam słonecznie!
OdpowiedzUsuń