STRONY MOJEGO OGRODU:

19 sie 2010

Nawłociami jesień się zaczyna...

Tak, powolutku, codziennie coraz bardziej czuć jesień...
Cudowną rośliną pełni lata jest nawłoć (Solidago), kiedyś poetycko nazywana polską mimozą.
Ma cudowne, wyraziste kwiatostany, pełne malutkich złocistych gwiazdeczek, należy przecież do rodziny astrowatych. Kwiaty są miododajne, a wyciągi z rośliny stosowano w ziołolecznictwie.

Nawłoć jest rośliną bardzo ekspansywną, szybko zarasta łąki i nieużytki. Dlatego i w ogrodzie trzeba mieć ją na oku: systematycznie usuwać odrosty i przekwitające kwiaty. Można też poszukać odmian ogrodowych, które są niższe, bardziej zwarte i pozostające na wskazanym miejscu. Nawłoć jest rośliną niezniszczalną, dominującą na jesiennej rabacie, wśród astrów, dalii i kończących kwitnienie floksów.
Teraz, w połowie sierpnia nadwiślańskie łąki to królestwo nawłoci.

Z jednej strony - piękne kolory pełni lata na tle już przygasającej zieleni. Z drugiej - siła ekspansji jednej rośliny, która wiele lat temu uciekła z ogrodu botanicznego w Anglii.

Słonecznych późnoletnich dni!

7 komentarzy:

  1. Nawłocie są wspaniałe.
    I w ogrodzie, i w roślinnych aranżacjach:-)
    Przepadam za nimi.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, ja też już jesień poczułam. Lubię jesień... tylko tą złotą polską jesień. Ponurej i deszczowej nie.

    Pozdrawiam cieplutko :)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas nawłocie znalazły się w bukiecie na święto kościelne 15 sierpnia. Ślicznie wyglądały w wazonie z liśmi brzozy, krwawnikiem i innymi łąkowymi mieszkańcami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Posadziłam nawłocie wczesną wiosną i właśnie z zachwytem patrzę jak pierwsze kwiaty zaczynają zakwitać. Piękne są, ale widzę, że będę musiała ich pilnować!

    OdpowiedzUsuń
  5. mi tez się podoba i często ja dodaje do bukietów

    OdpowiedzUsuń
  6. mnóstwo inspiracji tu u Ciebie!

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawłocie są przepiękne - plama optymistycznych kolorów w pejzażu wczesnej jesieni. Nie wiedziałam, że tak pięknie je nazywano - zawsze dowiem się czegoś ciekawego z Twoich roślinnych opowieści :) Mnie kojarzą się trochę z Żeromskim a trochę przywołują na myśl spacery brzegiem Wisły - tam, naprzeciwko klasztoru Norbertanek, nawłociami kwitną całe brzegi.

    Serdecznie Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!