Mój ogród obchodzi w tym roku dziesięciolecie. W ciągu tych dziesięciu lat zmieniła się dostępność wielu roślin, które kiedyś były wielkimi rzadkościami, a ich kupno było bardzo trudne. Jednym z takich rarytasów, który wyrósł na królową mojej rabaty kwasolubnej jest hortensja dębolistna.
Hortensja dębolistna (Hydrangea quercifolia) ma dwa walory dekoracyjne: teraz na przełomie czerwca i lipca, czyli trochę wcześniej niż inne gatunki hortensji zaczyna kwitnienie. Jak widać, jej stożkowe kwiatostany są ogromne, dochodzą do 30 cm długości i są dość ciężkie, mięsiste, choć nie wszystkie kwiaty mają w pełni rozwinięty okwiat.
Kwiatostany, jak u wszystkich hortensji, stopniowo zasychają, nabierając lekko różowego zabarwienia (zobacz tutaj - rok 2014) i pozostają na krzewie jako zimowa ozdoba. Wiosną obcinam je, robiąc miejsce kolejnym. Drugim walorem tej hortensji są duże, ciemne, skórzaste liście, oczywiście w kształcie liści dębu. Jesienią przebarwiają się na bordowo, co też jest dekoracyjne (zobacz tutaj - rok 2009). W zimie, po opadnięciu liści, także łuszczące się łodygi są ciekawe. Jednym słowem, ta hortensja jest ciekawa przez cały rok!
W naszym ogrodzie, hortensja dębolistna rośnie na rabacie z innymi kwasolubnymi. Jak to pod Warszawą, na glebie piaszczystej, wzbogacanej kompostem i torfem. Przez wiele lat, nawoziłam ją specyfikami do hortensji, ale ostatnio robię to sporadycznie. Szczęśliwie, nigdy nie miałam żadnych problemów z chorobami albo zimowaniem...
U nas, posadziłam hortensję dębolistną w cieniu i miejscu dość zacisznym, tuż za nią jest ściana budynku sąsiada. Widziałam egzemplarze rosnące na słońcu i zawsze miały poparzone liście. Pamiętajmy, że hortensje jednak lepiej się czują w półcieniu lub cieniu.
Nie jest prawdziwa informacja podawana w katalogach internetowych, dotycząca jej rozmiaru. Absolutnie nie nadaje się do małych przedogródków ani ogródków japońskich! Po 10 latach uprawy jest wielka, dominująca, rozłożysta... Ma ok 1,5-2,0 m wysokości i szerokość 3-4 metrów. Zdominowała wszystko co było wokół, usuwamy jej spód nóg mniejszych sąsiadów, pozwalając na królowanie na tej rabacie!
Hortensja ta niegdyś była dostępna po prostu jako forma botaniczna. Teraz pojawiły się nowe odmiany, na które też warto zwrócić uwagę. Niektóre mają jeszcze ciekawsze kwiaty, a inne - mniejsze rozmiary. Proponowane przez hodowców odmiany hortensji dębolistnej to:
- więcej kwiatów w kwiatostanach: Snowflake, Snow Gueen (syn. Flemygea), Alice,
- ciemniejące kwiatostany: Burgundy,
- pełne kwiaty: Hovaria,
- niski wzrost: Sikes Dwafr do 1 metra, a Little Honey (złotolistna!) do 50 cm.
Czasami myślę, że może dokupię jeszcze jedną, choć królowa powinna rządzić samodzielnie!
Mam :))!♥ zachwycała mnie od lat, posadziłam, niepewna jak sobie poradzi w mojej glinie, dwa lata temu. Rośnie szybko i bujnie, w tym roku cieszyłam się jak dziecko bo tyle miała kwiatowych stożków i tak piękne liście..... ale cóż, jak to w życiu ogrodnika - tydzień temu był grad, liście posiekane, część kwiatostanów zniszczona. Trudno, ważne, że polubiła to miejsce :). Choć mam jedną wątpliwość - na Twoich zdjęciach liście są intensywnie, jednolicie zielone. Liście mojej (niektóre) mają na brzegach, idące do środka, czerwonawe przebarwienia. Liście nie zasychają, nic im się nie dzieje tylko tak czerwienieją. Może czegoś jej brak? Czym konkretnie nawoziłaś swoją? Rośnie od północno-wschodniej strony domu, pod rajskimi jabłonkami i w cieniu jaki dają dalej rosnące świerki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ♥ :)
Barbara
Basiu, ja nawoziłam nawozami do kwasolubnych plus kompostem. No i moja rośnie w półcieniu, w którym nigdy nie ma ostrego słońca. Faktycznie, zawsze jest ciemno, żywo-zielona...
UsuńJa mam bukietowa i ogrodową. Jutro u mnie wpis :)
OdpowiedzUsuńA to zajrzę, ja też mam :) kilka różnych, ale jeszcze nie jest ich czas...
UsuńOj tak, ja powoli zastępuję hortensjami róże, które u mnie nie rosną najlepiej...
OdpowiedzUsuńUwielbiam te małe, drobne kwiatuszki! Szczególnie w kolorze chabrowym. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa powoli myślę o hortensji do mojego ogrodu. Jak wymyślę miejsce, to zacznie się wybieranie odmiany ;) Póki co mam tylko taką najzwyklejszą, kupioną w markecie ;)
OdpowiedzUsuńOj to musisz :) Ciekawe na ilu się skończy jak już się zacznie....
UsuńStrasznie mi się bukietowe podobają, więc może być ciężko ;)
Usuń