Przyjeżdżając do Poznania na targi Gardenia 2016, postanowiliśmy wykorzystać jeden dzień na odwiedzenie ciekawych miejsc w okolicy. W naszych planach był dwór w Koszutach (opis tutaj), zamek i park w Kórniku oraz rogalińskie dęby. W sam raz plan na jeden niezbyt długi, bo lutowy dzień i wycieczkę samochodową.
Mieliśmy ogromne szczęście, trafiając na idealną pogodę, która rozpieszczała nas dużo bardziej niż w kolejnych dniach, gdy przyszło śniegowe ochłodzenie. Pocztówkowe niebo, ciepły dzień, przedwiosenny spacer w Parku w Kórniku przed nami!
Bardzo ucieszyło mnie bogactwo przedwiosennych roślin. W Warszawie nie widuje się takich łanów ranników, przebiśniegów czy śnieżyc. Biało-żółte plamy wypełniały słoneczne miejsca u stóp bardzo różnorodnych drzew, dodając wiele radości do monotonnego parku. Bardzo chciałabym, żeby i w naszych parkach przedwiośnie przynosiło takie dywany:
Jak widać, lutowe wczesne przedwiośnie może być bardzo kolorowe... Mamy kolorowe kwieciste dywany pod stopami, mamy także kolorowe kwieciste sklepienia nad głowami... O tej porze roku, taką ilością kwiatów obsypane mogą być tylko oczary.
Grupa kilku odmian oczarów tworzy rozłożyste sklepienie, pod którym można stanąć i podnosząc głowę zobaczyć nad sobą oczarowy namiot...
Wydaje nam się, że tych przedwiosennych wrażeń już dość, już jesteśmy zachwyceni. Spacerujemy dalej dochodząc do łączki, na której bielą się śnieżyce wiosenne (Leucojum vernum). Te troszkę większe kuzynki przebiśniegów w zasadzie nie są spotykane w okolicach Warszawy. Dla mnie była to pierwsza możliwość zobaczenia ich w warunkach niemalże naturalnych. Byłam bardzo szczęśliwa robiąc zdjęcia takim kępkom śnieżycy...
A tymczasem za zakrętem zobaczyłam całkiem białą polanę pełną śnieżyczek przebiśniegów (Galanthus nivalis)... Nie było innego wyjścia jak paść na kolana i robić zdjęcia...
Wstając zwróciłam uwagę, że między drzewami prześwitują pastelowe kwiaty kalin: białej i różowej. Obydwa gatunki niekiedy zakwitają w zimie, w listopadzie, choć właściwy czas to dopiero przedwiośnie. Białe kwiaty ma kalina wonna (Viburnum farreri)...
Zaś różowe - kalina bodnandska (Viburnum bodnantense).
Jak widać, nawet w lutym jest tu bardzo kwieciście! Idziemy wśród kolorowych pól rannikowo-przebiśniegowych, a naszym celem jest zobaczenie drzewa, którego korzenie rosną do góry i wystają z ziemi. Jeśli uważaliście na lekcjach biologii, to może pamiętacie, że jest takie drzewo, cypryśnik błotny (Taxodium distichum), którego korzenie wystają ponad powierzchnię trawnika, aby pobierać tlen z powietrza, gdyż nie mogą go wchłaniać z błotnistej gleby.
Jeden z nielicznych cypryśników błotnych w Polsce, rośnie właśnie w Arboretum w Kórniku. Ten egzemplarz jest uznawany za najokazalszy i prawdopodobnie najstarszy w Polsce. Drzewo ma ponad 5 metrów obwodu i wysokość około 20 metrów, a jego wiek jest szacowany na ponad 200 lat. Można zobaczyć jak bardzo rozbudowany jest jego system korzeniowy, a wystające ponad ziemię korzenie, czyli pneumatofory wyglądają jak termitiery.
Nie wiedziałam wcześniej cypryśnika i jego pneumatoforów, ciekawy czy mój pan hydraulik naprawiający hydro-fory słyszał kiedyś o pneumato-forach? zapytam...
I tak, lutowy spacer w Arboretum w Kórniku dostarczył mi wielu ciekawych wrażeń. Chciałabym odwiedzić ten park, także wtedy gdy kwitną magnolie, a potem różaneczniki...
Wszystkie informacje praktyczne są tutaj:
Warto pamiętać, że przy Arboretum działa sklep Szkółek Kórnickich, oferujących wiele ciekawych roślin, także dawne odmiany własne, więcej tutaj:
Pięknie wyglądają te kwitnące krzewy i drobne roślinki, szkoda, że tak "obok" człowieka, który zimą niezbyt często zagląda w takie miejsca
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Nie bardzo jest czas, albo myślimy, że w lutym nie ma nic ciekawego. A tam się czają piękności i ciekawostki...
UsuńNie wiedziałam że w Kórniku o tej porze jest tak kwieciscie:-)
OdpowiedzUsuńJa też byłam zaskoczona!
UsuńBardzo wiosennie na Twoich zdjęciach. A wiesz, że w Parku Skaryszewskim też rośnie cyprysik błotny, ale nie ma pneumatoforów.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, dzięki!
UsuńŚliczne te ranniki. Są na mojej liście roślin do ogrodu już od dawna :) Mieć takie małe poletko u siebie - marzenie.
OdpowiedzUsuńJa też marzę, na razie mam cztery sztuki :-)
UsuńDrzewo rosnące w Kórniku to Cyprysnik błotny (nie cyprysik)
OdpowiedzUsuńtak, tak , cypryśnik :)
UsuńWybieram się do Kórnika w tym roku. Łany cebulowych urocze... Masz rację, że w parkach to powinno być często stosowane rozwiązanie. Praktycznie jednorazowy wysiłek, a jaki efekt..!
OdpowiedzUsuńW Warszawie będą jedynie krokusy i potem tulipany. Szkoda, że teraz trawniki wyłysiałe, zwłaszcza widać to przy braku zimy :-(
UsuńTrafiłaś na cudowną pogodę, która ukazało piękno tego miejsca:) Cudowne widoki i wrażenia ...aż zazdroszczę, może sie tam kiedys wybiorę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak, wyjątkowo nam się udało! W takim słońcu kwiaty się pootwierały i było nam jeszcze przyjemniej1
UsuńTak blisko, a tak daleko...
OdpowiedzUsuńWybiorę się w pełni wiosny.
Oj, wszyscy jesteśmy tacy zabiegani, że nieraz najtrudniej się wybrać w miejsca najbliższe, Serdeczności!
UsuńPiękne są te wszystkie wczesnowiosenne kwiatki. W Podkowie u ludzi w ogrodach trochę ich rośnie. Ale faktycznie, w stołecznych parkach bardzo mi ich brakuje! Miłego tygodnia, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zaglądać ludziom do ogrodów. Mam takie ulubione, gdzie wiem, że są ranniki albo przebiśniegi...
UsuńOj jaka szkoda, że mam tak daleko do Kórnika. Chętnie ujrzałabym na własne oczeta te łany ranników i nie tylko. Dziękuję Magdo za piekną fotorelację.
OdpowiedzUsuńWiesz, my też nie mamy blisko. Jadąc gdzieś zawsze staramy się odwiedzić coś ciekawego, choć okolice Poznania tak mi przypały do gustu, że będę starała się jeszcze raz je odwiedzić...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich widoków, ja planowałam odwiedzić palmiarnię (nie wyszło).. teraz żałuję bardzo, że nie poświęciłam drugiego dnia na zwiedzanie..
OdpowiedzUsuńPaulina, a ja żałuję, że nie byłam w palmiarni! Dobry powód, żeby przyjechać jeszcze raz :) I jeszcze raz...
UsuńJa mam do zamku żabi skok i często bywam, ale najczęściej tzw. Taboretum (tak pieszczotliwie nazywamy to miejsce) podziwiam z okien biblioteki;)) Szkółki polecam - wszystko, co tam kupiłam pięknie rośnie;) Przy wejściu trzeba zabrać od razu duuuży wózeczek i mieć pełny portfel;) Cuda (bywają także na kiju!);)
OdpowiedzUsuńHa, ha, Tak myślałam, że dla Was to codzienność... Oj, szkółki, szkółki, muszę się wybrać, z pustym bagażnikiem i pełnym portfelem :)
UsuńWiesz, jak tam szybko portfel się opróżnia?;)
UsuńŚliczne są te kwiaty! Jestem naprawdę zaskoczona, że w lutym może być tak kwieciście. I to w Kórniku, czyli rzut beretem od nas :) Na pewno się wybierzemy!
OdpowiedzUsuńMi też się te kwiatki bardzo podobają :D W ogóle super foty :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, zdjęcia są niesamowite :D
OdpowiedzUsuńEkstra zdjęcia!
OdpowiedzUsuń